Należy zacząć od tego, że każdy ma jakiś „odchył”. Wybacz mi to stwierdzenie, albowiem pisząc to, nie mam na myśli niczego złego. Pragnę więc zawczasu wyjaśnić, iż ma ono pozytywne znaczenie. „Odchył” oznacza mniej więcej tyle, co: hobby, zamiłowanie do robienia czegoś, pasję itd. Dostrzegasz już, w czym rzecz. Jakkolwiek każdy może to inaczej nazywać, w rzeczywistości chodzi o to samo. Wobec tego można śmiało powiedzieć, iż jest to coś pozytywnego. Dlaczego jednak robienie tego, co się naprawdę kocha, jest zazwyczaj piętnowane przez społeczeństwo i uważane za jakiś wybryk? Za coś niepoważnego, niemądrego, dziecinnego i często także głupiego? Stoją za tym tzw. normy, które społeczeństwo ustaliło i przyjęło za coś obowiązującego i niepodlegającego dyskusji. Równanie obywateli do szeregu – to jest właśnie to, co najczęściej ma miejsce i przy okazji powstrzymuje wiele osób przed podjęciem odważnych życiowych decyzji. Szarą monotonną egzystencję i wykonywanie tych samych czynności – często niechcianych i znienawidzonych – społeczeństwo wychwala pod niebiosa, uważając to wszystko za jakiś rodzaj cnoty i prawego postępowania. A już w szczególności dorosły człowiek powinien być „poważny” i robić „właściwe rzeczy” oraz wykonywać „właściwą pracę”. Czy tak ma wyglądać prawdziwe życie? Przecież w ten sposób ludzie nie wykorzystują swojego potencjału tak, jak powinni – i również nie wykorzystują go tam, gdzie powinni. W wyniku tego cierpią, miotając się ze swoimi myślami raz w jedną, a raz w drugą stronę. Chcą zrobić coś, co przyniosłoby im satysfakcję i spełnienie w życiu, a z drugiej strony trzymają się tego, czego nienawidzą, nie mogąc się od tego uwolnić. Są zawieszeni pomiędzy jednym i drugim, co w efekcie nigdzie nie prowadzi. A można przecież inaczej.
Czas na pobudkę
Zaznaczam w tym miejscu, że nie jest celem tego artykułu krytykowanie kogokolwiek za to, że coś tam robi czy czegokolwiek za to, że jest. Jesteśmy ludźmi o różnych charakterach i upodobaniach, więc możemy wykonywać taki rodzaj pracy, w której czujemy się dobrze, robić biznes, w którym się odnajdujemy czy prowadzić inną działalność, która nam odpowiada. To coś, w czym chcemy się realizować; to coś wymarzonego i sprawiającego nam prawdziwą radość. Jest przecież wiele osób, które są zadowolone z pracy, jaką wykonują, czerpiąc z niej satysfakcję i to jest naprawdę w porządku. To samo tyczy się biznesu i przedsięwzięć, które się realizuje itp. Jeśli człowiek jest z czegoś naprawdę zadowolony, to nie powinien sobie tego psuć tylko dlatego, że według opinii innych jest coś lepszego dla niego do robienia. Prawda? Po co ma sobie samemu przeszkadzać, jeśli czuje się dobrze, kiedy coś robi, jest gdzieś i z kimś? A zaszkodziłby sobie bardzo, gdyby uznał, że to inni wiedzą, co jest lepsze dla niego i zaczął to robić – byłby to istny sabotaż i być może głupota. Człowiek, który nie daje się „oswoić”, unika w ten sposób przyjmowania norm i pouczeń innych ludzi mówiących mu, co jest dobre dla niego i chcących, aby podążał za stadem. No właśnie, została przed chwilą poruszona ważna kwestia, więc teraz do niej przejdę.
Widać jasno – niczym na dłoni – jak bardzo ludzie są nieszczęśliwi w życiu codziennym. Dzieje się tak, ponieważ od dzieciństwa byli oni programowani na pewien typ zachowań i przyjęcia norm, które uważa się za pożądane, jeśli chce się być „dorosłym, poważnym i szanowanym człowiekiem”. Także wszyscy ci, którzy mieli na nich wpływ, mieli nad nimi kontrolę. Wybierali im szkoły, pracę, znajomych, partnerów/partnerki itd. i nawet to, co mają jeść. I to od samego dzieciństwa. Toteż dorastając i wchodząc w wiek dorosły, ci ludzie robili – i cały czas robią – coś, co ma przede wszystkim zadowolić innych, a nie ich samych. Wychodzi z tego coś bardzo przykrego. Ludzi klepie się po plecach za „dobre wybory i decyzje, jakich dokonali w życiu”, a które tak naprawdę nie są ich! A oni wierzą, że to prawda i dalej robią to, czego oczekują od nich inni, myśląc, że samodzielnie to wybrali i o tym zadecydowali! Do pewnego momentu będzie to dobre. Później przestaje być wesoło, kiedy człowiek nagle się budzi i stwierdza, że jest wewnętrznie pusty i że przez całe życie był tylko marionetką. Przychodzą refleksje – i to niezbyt wesołe. To historia nas wszystkich, a przynajmniej większości z nas. Może również i Twoja.
Teraz coś istotnego. Nie należy obarczać winą tych, którzy chcą kontrolować innych i decydować za nich, gdyż zostali oni zaprogramowani w ten sam sposób i robią to samo, co i im zrobiono. Ci ludzie często czynią to nieświadomie, nie wiedząc, jaki wywiera to zgubny wpływ w wielu przypadkach. To dzieje się z pokolenia na pokolenie i dopóki ten zamknięty krąg nie zostanie przerwany, będzie to się działo nadal.
Wyjść poza normy
Jaki jest sens życia? Gdzie w nim jest moje miejsce? Co naprawdę powinienem robić? Dokąd zmierzam? I kim jestem? Te pytania – i wiele im podobnych – zadają sobie ludzie. Mało chyba kto nie zadał sobie trudu bodaj przez chwilę pomyśleć nad swoim miejscem w życiu. Nad tym, co powinien robić, gdzie być i kim jest (to jest najważniejsze). Te pytania są kluczowe i im bardziej człowiek jest przebudzony, tym częściej je sobie zadaje, ponieważ zaczyna czuć wewnątrz siebie, iż coś jest nie tak. Bolesna to pobudka, lecz jakże potrzebna komuś, kto ma zamiar w końcu wyplątać się z sieci, jaką są wszelkie „normy” i podążać własną drogą, drogą serca. Też sobie zadawałeś powyższe pytania? Na pewno tak. Prawdopodobnie takie same lub podobne. A gdzie zdobyć na nie odpowiedzi? To, co napiszę, może troszkę Cię rozczaruje. Nie znajdziesz ich w żadnych książkach, programach telewizyjnych, artykułach itp. – również i tutaj. Wiesz czemu? Nikt nie może udzielić Ci odpowiedzi na te pytania oprócz Ciebie. Oczywiście sięgając np. po odpowiednią lekturę, możesz uzyskać wskazówki i zrozumienie pewnych rzeczy. Jednak jest to tylko pomoc i tak powinieneś to traktować. Gdybyś szukał w nich odpowiedzi i uznał, że je znalazłeś, nie byłyby one Twoje w 100%. Przyjąłbyś znowu cudze zapatrywania. Rozumiesz? Tylko Ty znasz siebie i to Ty jesteś jedyną osobą, która może w pełni ustalić, kim jesteś, co pragniesz robić, gdzie chcesz być i z kim. To zadanie dla Ciebie, a nie dla innych. Inni decydowali za Ciebie przez całe życie i co z tego wyszło? Zastanów się nad tym.
Dobrze byłoby zatem na chwilę przystanąć i zadać sobie te oto pytania: Co ja tak naprawdę robię? Czy jestem z tego zadowolony? Czy faktycznie wszystko jest tak, jakbym tego chciał? Czy moje życie jest odbiciem moich pragnień? Nie bój się pytać siebie, nie bój się myśleć o sobie jako o kimś, kto uzyskał własną osobistą wolność. Są przecież ludzie, i to wcale niemało, którzy odnaleźli się w robieniu czegoś, co ich samych zupełnie zaskoczyło, albowiem nie spodziewali się tego po sobie. Co także nie jest bez znaczenia, zarabiają dzięki temu dobre pieniądze i rozwijają się, gdyż z zamiłowania robią to, co robią, a nie z przymusu. Przestali bać się tego, co powiedzą i pomyślą o nich inni. Odrzucili normy, które i tak się nie sprawdzają. Takich ludzi uważa się też za wariatów, wyrzutków albo niespełna rozumu. Mają przecież niezły „odchył” i przez to nie pasują do norm! Tylko że ci ludzie tak naprawdę są normalni. To normy są nudne i anormalne. Przecież robienie tego, co się lubi i kocha, jest czymś normalnym – a przynajmniej takim powinno być. Dzięki temu wszystko, co się robi, ma odpowiednią jakość. Jest to robienie z sercem, a nie na odp…l (chyba wiesz, o jakie słowo chodzi). Nienormalne jest natomiast robienie czegoś, czego się nienawidzi, a robi się to tylko dlatego, że tak nakazują inni, gdyż jest to według nich prawidłowe. Powiedz mi, ile znasz naprawdę szczęśliwych osób, które znajdują się cały czas pod jarzmem norm społecznych i robią to, czego w istocie nie kochają? I chodzi o osoby w pełni szczęśliwe i spełnione. Chyba nie znajdzie się ich za dużo albo wcale.
Czasem trzeba zaryzykować i zacząć podążać własną drogą, jeśli pragnie się otrzymać od życia więcej i robić to, co wiąże się z własną pasją. Niektórzy robią to w sposób radykalny, od razu rzucając się w wir zmian. Inni robią to krok po kroku. Wszystko zależy od charakteru człowieka i zmian, jak i tego, co pragnie on zrobić. Nie sugeruję w takim razie, że musisz rzucić wszystko i zająć się tym, na co zawsze miałeś ochotę. Nie we wszystkich przypadkach wyjdzie to od razu na dobre. Mając jakieś obawy, możesz najpierw sprawdzić, zbadać i robić na mniejszą skalę to, co podpowiadało Ci zawsze serce. Kiedy to się rozwinie i „chwyci”, to masz możliwość poświęcenia się temu w całości – wybór będzie należał do Ciebie. Przestań też zwracać uwagę na innych, gdyż chcąc wieść życie na własnych warunkach, nie możesz mieć za doradców ludzi, którzy wolni nie są. I pamiętaj, że robienie tego, co się kocha, nie jest żadną fanaberią, tylko czymś zupełnie normalnym. Nienormalni są ci, którzy tego nie rozumieją ani nie aprobują. Na zakończenie i dobre podsumowanie przytoczę słowa pewnego znanego aktora:
„Myślę, że każdy jest dziwny. Powinniśmy wszyscy celebrować naszą indywidualność i nie wstydzić się jej”
- Johnny Depp