To już na pewno wywnioskowałeś z tytułu. Zadaj sobie jednak takie oto pytanie: czy naprawdę słuchasz i potrafisz zrozumieć swojego rozmówcę? Myślałeś o tym kiedyś? Jeśli zadałbyś to pytanie przypadkowym osobom, to z pewnością usłyszałbyś, że potrafią wspaniale słuchać innych i są również wspaniałymi rozmówcami. Ludzie przecież wychodzą z założenia, że jak potrafią słyszeć, to potrafią i zrozumieć. Jednak nie zawsze tak jest – i prawdę mówiąc, rzadko tak bywa. Słuchanie to jedna sprawa, drugą jest natomiast zrozumienie przekazu. I rzecz nie w tym, że rozumie się wypowiadane przez kogoś słowa i zdania. To nie wystarczy. Żeby naprawdę zrozumieć drugiego człowieka, należy zrobić jedną rzecz.
Zacznij naprawdę słuchać.
Właśnie to warto uczynić. Dlaczego dobrze byłoby to zrobić? Ponieważ komunikacja międzyludzka, trzeba to niestety przyznać, bardzo kuleje. Co ciekawe, wszystko wokół człowieka rozwija się i ulepsza. Świat nie jest tym samym miejscem, jakim był np. 100 lat temu. Technologia przecież poszła w górę, medycyna się rozwija, przemysł itp. Natomiast ludzka zdolność komunikacji z drugim człowiekiem i umiejętność wysłuchania go… pozostawiają wiele do życzenia. Umiejętności te są cały czas osadzone w prehistorii – gdzieś tak na poziomie człowieka jaskiniowego. Takie porównanie może wydawać się niezbyt miłe i być może nie każdy je zaakceptuje. Oczywiście należy je traktować z przymrużeniem oka, chociaż mimo wszystko nie jest ono zbyt dalekie od prawdy. Dlaczego?
Wystarczy rozejrzeć się wokół, żeby zobaczyć, jak naprawdę wyglądają relacje międzyludzkie, jak wyglądają rozmowy i jaki mają przebieg oraz jaka jest kultura języka. W większości przypadków to wszystko jest jedną wielką katastrofą. Można odnieść wrażenie, iż ludzie, zamiast próbować osiągnąć porozumienie, obopólną zgodę lub chociażby zakończyć niewygodną rozmowę w kulturalny sposób, tworzą jeszcze więcej konfliktów i nieporozumień. Nie szukają zgody, tylko zwady. Wyglądają jak niegrzeczne dzieci, które rzucają w siebie kamieniami. Na jeden rzucony w nich kamień… odrzucają w przeciwnika większy. W tym przypadku kamieniami są oczywiście słowa. Wystarczy tylko sobie przypomnieć, jak nabierają tempa np. kłótnie i inne przykre sytuacje. Zaczynają się od czegoś małego – powód może być naprawdę błahy – a kończą się na prawdziwym dramacie. I nierzadko ludzie potrafią później odczuwać nienawiść do siebie nawzajem przez całe życie, ponieważ nie dość, że cały ten bałagan miał miejsce i został przez nich zainicjowany, to jeszcze zaczęło się wyciąganie tzw. brudów, osądzanie i wytykanie wad. Albo jeszcze gorzej, przypisywanie drugiej osobie tzw. diabelskich cech. W ten sposób nikt nie osiągnął jeszcze żadnej sensownej korzyści ani nie doszedł do właściwego porozumienia. Brak umiejętnego słuchania prowadzi zazwyczaj do tragedii.
Postaw się na miejscu swojego rozmówcy.
Żeby zrozumieć, co tak naprawdę inna osoba ma do zakomunikowania, dobrze byłoby zrozumieć jej punkt widzenia i przyjąć go jako swój na pewien czas. W ramach wyjaśnienia dodam coś, o czym warto tutaj wspomnieć. Postępując w ten sposób, nie odrzuca się automatycznie własnego spojrzenia na daną sprawę. Nie w tym rzecz, ponieważ nie chodzi tutaj o zamianę poglądów; chodzi bardziej o pełne uświadomienie sobie, jak rozumuje rozmówca i jakim torem biegną jego myśli. Dzięki temu dostaje się wspaniałą szansę na poprowadzenie rozmowy w zupełnie inny sposób niż dotychczas.
Pomyśl teraz o czymś takim. Ile razy ludzie siłą próbują przekonywać innych do swoich racji? I jak to wygląda? Czym to się zazwyczaj kończy? No i czy tacy ludzie tak naprawdę słuchają innych? Nie, albowiem jeśli ktoś wychodzi z założenia, że „ja mam rację”, to tak naprawdę oznacza to posiadanie klapek na uszach. Przyznać należy szczerze, iż często zdarza nam się być zaślepionymi przez własne myśli i pojęcie „mojej racji” oraz być głuchymi na to, co starają się przekazać inni. Sam nie jestem tutaj jakimś wyjątkiem. Zdarza mi się to, przyznam się, lecz doprowadzam się szybko do przytomności. Także naprawdę warto za każdym razem, kiedy się z kimś rozmawia, zastanowić się, co stara się przekazać druga strona. Być może uniknie się w ten sposób kłopotliwej sytuacji albo nawet i tragedii. I dlatego odrobina wysiłku włożonego w wysłuchanie innego człowieka jest warta zachodu, prawda?
Dobrze byłoby także mieć otwarty umysł i naprawdę słuchać. Wychodzenie z założeń typu: „ja mam rację”, „tylko ja wiem najlepiej”, „nie będę słuchał tych bzdur” itp. na dłuższą metę nie okaże się ani pomocne, ani konstruktywne w budowaniu czy utrzymywaniu odpowiednich relacji, jak i łagodzeniu sytuacji konfliktowych. Musisz zastanowić się nad czymś takim: chcesz wzniecać pożar, czy go gasić? Tę metaforę można odnieść właśnie do relacji międzyludzkich. Zbyt wiele osób wznieca pożar, a niestety za mało go gasi. Bądź więc tym, który gasi. Lepiej na tym wyjdziesz.