Bez wątpienia jednym z największych problemów przy kompletowaniu garderoby są ceny. Teoria marketingu mówi wyraźnie, że wzrost cen jest zwykle skorelowany albo ze wzrostem „luksusowości” towaru albo z jego jakością. Moda damska dowodzi niezbicie, że musi istnieć jeszcze inny powód.

Data dodania: 2015-07-31

Wyświetleń: 4804

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Z czego i gdzie?

Kiedy idziesz do sklepu albo przeszukujesz sklepy internetowe, nietrudno odnieść wrażenie, że odzież tam sprzedawana jest luksusowa. Przemawiają za tym doskonale zaprojektowane wystawy i kuszące zdjęcia z sesji reklamowych. Kto by w takich warunkach patrzył na metki i analizował, co to naprawdę sprzedaje znana sieciówka? Branża odzieżowa pełna jest dwuznacznych albo już jednoznacznych zachowań producentów. Cała produkcja znanych sieciówek jest przeniesiona do Bangladeszu albo Indonezji. Oficjalnie powodem jest dostępność surowca, ale – tym bardziej w przypadku tkanin syntetycznych – nie jest to prawdą. Za przenoszeniem produkcji stoi wyłącznie cena – przeciętny Banglijczyk będzie pracował tydzień za miskę ryżu, a Europejczyk nie tylko wymusi podwyżkę, ale jeszcze założy związki zawodowe. Mimo to ceny końcowego produktu wcale nie spadają.

Jeśli jesteś ciekawa szczegółów, to wiedz, że fabryki produkujące odzież damską sygnowaną logo znanej marki, wcale do tej firmy nie należą – kupują tylko prawo do używania znaku handlowego – to normalna licencja, która pozwala na produkowanie odzieży podpisanej znakiem innej firmy!

O jakości tkanin szkoda nawet pisać – może i Bangladesz, Indonezja czy Indie zapewniają dostęp do taniej bawełny, ale „tania” i „dobra jakościowo” to zupełnie inne obszary – dostajesz więc tak naprawdę byle co, ale za bardzo duże pieniądze.

Trzy rady dla zaradnych

Przede wszystkim jasne chyba już jest, że wycieczki do sieciówek są zupełną pomyłkę. Płacenie wyższych cen tylko dlatego, że powierzchnia handlowa w galeriach jest droga, to robienie krzywdy własnemu portfelowi. Są więc trzy inne możliwości: outlety, kluby zakupowe i niszowe sklepy internetowe.

Na szczególną uwagę zasługują te ostatnie – często działają zupełnie inaczej niż powszechnie znane, ogólnoświatowe marki. W mniejszych sklepach internetowych przede wszystkim niższe są ceny. A co z projektami i z jednorodnością? Tutaj przede wszystkim znajdują się zwykle krótkie serie. Już samo to działa na korzyść wszystkich pań – zamiast produkowanych w milionach egzemplarzy modeli, można wybierać z częściej zmienianych, krótszych serii. Pomysłowość? Tę najlepiej widać, jeśli porówna się oferty kilku sklepów – w sieciówkach zawsze, za każdym razem, wchodząc do kolejnego butiku, oglądasz tak naprawdę nieco zmienione wariacje tego samego projektu. Tutaj jest inaczej, bo o ile głośne marki zwykle mają wspólnych właścicieli, to małe sklepy korzystają z usług indywidualnych producentów. Jasne – nazwa firmy niewiele Ci pewnie powie, ale ważniejsza niż flaga, powinna być rzeczywista wartość.

Czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że sieciówki próbują wyróżnić się za wszelką cenę, a prowadzi to tylko d unifikacji ich kolekcji. Mniejsi producenci zwykle dość szybko tworzą własny styl – może i uniwersalny, bo przecież odzież ma być głównie funkcjonalna, a nie tylko przyciągać wzrok – ale z jakiegoś powodu wyraźnie inny niż produkty renomowanych biur projektowych.

Podsumowanie

Odwracasz się od dużych marek producentów wędlin czy serów, przestajesz chodzić do hipermarketów i częściej odwiedzasz targowiska, szukasz w sieci ciekawych pomysłów na wystrój domu – czas więc i to dążenie do oryginalności przenieść na grunt zagadnień odzieżowych. Mało który niszowy sklep może rywalizować z dużą marką w konkurencji na bardziej atrakcyjne reklamy, ale przecież nie masz kupować reklam, tylko ubrania, więc to Ty musisz podjąć najważniejszą decyzję – gdzie kupować?

Licencja: Creative Commons
1 Ocena