Czasami kandydaci, odpowiadając na ogłoszenia pracy wypisują w życiorysie jak najwięcej faktów - wykształcenie od podstawówki czy wakacyjną pracę w czasach liceum. Jednak nie zawsze sprawdza się zasada “im więcej, tym lepiej”. Dla pracodawcy najważniejsze są cztery aspekty - i to te należy potraktować z największą uwagą.
Sukcesy, nie miejsca pracy
Nawet jeśli pracowaliśmy w firmie cieszącej się najlepszą opinią w swojej branży, o zasięgu międzynarodowym i z milionami zadowolonych klientów, dla pracodawcy nie znaczy to właściwie nic. Umiejętności, ktorymi się chwalimy, powinniśmy poprzeć wynikami. Dlatego do każdego miejsca pracy dopiszmy sukces, który był naszą zasługą (lub zespołu, w którym pracowaliśmy). Koniecznie z wyróżnieniem danych liczbowych - one najbardziej przemówią do rekrutera.
Aktualne umiejętności
Wiedza “na czasie” to karta przetargowa do zdobycia pracy. Sprawmy, aby pracodawca po przeczytaniu CV dowiedział się, że posiadamy nowoczesne umiejętności, które chętnie rozwiniemy w nowym miejscu zatrudnienia.
Pełen profesjonalizm
Niebagatelne znaczenie ma także wygląd życiorysu, który wysyłamy. Sprawdźmy kilkakrotnie treść, gdyż chaotyczne formatowanie, literówki czy błędy ortograficzne mogą nas od razu skreślić w oczach rekrutera. Lepiej unikajmy także używania żargonu branżowego, nawet jeśli dobrze go znamy. Na posługiwanie się nim przyjdzie czas w pracy, teraz skorzystajmy z poprawnej polszczyzny.
Dążenie do celu
Kreatywnie napisane CV powinno ukazywać drogę kandydata do osiągnięcia celu, jakim jest praca na danym stanowisku. Postarajmy się zatem podkreślić kolejno naszą edukację kierunkową i przydatne doświadczenie, a umiejętności poprzeć szkoleniami, by pracodawca ujrzał naszą chęć stałego rozwoju.
Jeśli zastosujemy powyższe punkty w naszym życiorysie, możemy się spodziewać, że już niedługo otrzymamy telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. I to do firmy, o której marzyliśmy od dawna.