Więc znów ruszam w drogę by kolejny raz
Szukać szczęścia którego tak bardzo mi brak
Nie mam już sił udawać że to odpowiada mi
Że zostają mi okruchy niespełnionych dni
Znów w moim sercu gości smutek i żal
Bo stoję w miejscu, a chcę do przodu iść
Bo znów padły słowa niepotrzebnie powiedziane
Więc ta ucieczka to jedyny pomysł mój
Zabieram w drogę okruchy minionych dni
Niespełnione nadzieje ładnych paru lat
Plany, które nieustanie piszę w kalendarzu
Marzenia, które nadają memu życiu sens
Jeśli w te dni w coś jeszcze wierzyć chcę
To że ta podróż do celu zaprowadzi mnie
Że drzewo które nie wydało plonu od lat
Da wreszcie owoc, na który czekam długo tak
Przez długi czas bardzo to odpowiadało mi
Że przed sobą wolność wyboru jeszcze mam
I nie do końca są określone moje dni
Dziś jestem tu, a jutro gdzie indziej mogę być
Dziś ta swoboda ma coraz bardziej gorzki smak
Jestem w podróży bez końca i bez początku
Zostały mi tylko okruchy niespełnionych dni
Czuję się jak ptak, który opada z sił
Więc w nową podróż zabieram starą obietnicę
Że stare sprawy za sobą definitywnie zostawię
I teraz już tylko do przodu będę szedł
Że po minionych dniach zostanie trwały ślad
Gdzieś za horyzontem przyszłość czeka już
Jak dawniej słyszę pustych przestrzeni zew
Że mogę kształtować moje dni tak jak chcę
Że tu i teraz mogę napisać nową treść