Żeby odnaleźć ścieżkę - bo już nie drogę - trzeba oddać się we władanie wiarom, ideologiom, społecznym projektom. Ale nic tu już nie jest moje! Wiara jest protezą, ideologia jest erzatzem celu, społeczny projekt złudzeniem sensu aktywności.

Data dodania: 2014-12-29

Wyświetleń: 2903

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

FELIETON

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dogonić marzenia

Trzeba dążyć do tego, co niemożliwe, żeby osiągnąć to, co możliwe. Najczęściej nie osiągamy sukcesów dlatego, że stawiamy sobie skromne cele, nie uruchamiając tym samym głębokiego źródła życiowej energii. Dzieje się tak dlatego, że nie mamy zaufania do siebie, do własnych możliwości, zdolności i talentów. Zawężenie egzystencjalnej perspektywy powoduje, że znikają z pola naszego widzenia cele większe i wyższe. Efekt jest taki, iż rutynowo wykonujemy większość obowiązków, przy okazji dbając o dotychczasowy stan posiadania. I nie ma żadnego znaczenia to, ile się posiada i co jest obszarem naszej zawodowej i społecznej aktywności. Pogrążamy się dzień po dniu w marazmie codzienności, nie zauważając w jak dramatyczny sposób zawęża się horyzont samorealizacji. I marzenia ulatniają się jak poranne mgły w górach w letni dzień. Tłumaczenie, że w życiu dorosłym nie ma miejsca na marzenia jest swoistą racjonalizacją stagnacji życiowej i lęku przed wyzwaniami, które wykraczają poza skamieniały habitus.

Cel powinien być umiejscowiony na krańcach horyzontu. Rozświetlać jego kres. Wówczas droga przestaje być błądzeniem, staje się zaś pielgrzymowaniem do wieczności i nieśmiertelności. Trudno to wyrazić słowami, bo droga pielgrzymowania odbywa się w milczeniu. Droga na górę Karmel biegnie w ciemności. Utrzymać cel - światło na horyzoncie - staje się warunkiem samoutwierdzenia w drodze. Jeżeli każdego ranka nie dojrzysz światła na horyzoncie, nie zrobisz żadnego kroku naprzód.

Cel, droga i horyzont stanowią egzystencjalne otoczenie i trzeba umieć to otoczenie zagospodarować. Można popełniać błędy, nawet należy je popełniać, ponieważ błędy w paradoksalny sposób ugruntowują pewność obranej drogi. Rzec by można, że im więcej błędów, świadomie skonstatowanych, tym głębsze osadzenie i celu, i drogi. Otoczenie zawsze weryfikuje plany, działania i zachowania. Jednak to otoczenie powinno być obszarem mojej aktywności i mojej nieustannej troski, natomiast w żadnym wypadku nie można pozwolić, by to ono kształtowało mnie. Poznawcza i życiowa aktywność przekształca się wtedy w bierne czekanie na "nie wiadomo co". Tylko wizja i świadomość celu pozwala stygmatyzować drogę moim pragnieniem i misją. Dać przyzwolenie na kształtowanie przez otoczenie to znaczy umieścić siebie w Heideggerowskiej Das Man. W sferze, gdzie wszystko robi "się". Poddanie się presji to jak zabłądzenie w ciemnym lesie. Żeby odnaleźć ścieżkę - bo już nie drogę - trzeba oddać się we władanie wiarom, ideologiom, społecznym projektom. Ale nic tu już nie jest moje! Wiara jest protezą, ideologia jest erzatzem celu, społeczny projekt złudzeniem sensu aktywności. Jest to klęska prawdziwej, autentycznej egzystencji, której istotą jest trud i samotność.

Wejście w obszar "się" jest jednocześnie utratą własnego i tylko mojego horyzontu; ulatnia się w związku z tym droga i cel. Wejście w obszar "się" jest wkroczeniem na drogi innych, jest przyjęciem celów innych, jest zaakceptowaniem nie-mojego horyzontu. Słowem, jest rezygnacją z trudu samospełnienia. Wybór jest następujący: albo trwoga, samotność i niepokój na własnej drodze do celu, albo złudny komfort bezpieczeństwa społecznej autoafirmacji. Żadnej opcji pośredniej nie ma.

Czy znaczy to zatem, że zasadniczym warunkiem realizacji własnego projektu egzystencjalnego jest zerwanie więzi, jakie łączą mnie z innymi? Wręcz przeciwnie! Inni są nie tylko częścią mojego projektu, jego nieredukowalnym składnikiem, ale to oni właśnie weryfikują prawdziwość i sens projektu. To właśnie informacje zwrotne, które od nich otrzymuję, pozwalają na jakiekolwiek modyfikacje w jego realizacji.Warunek jest jeden! Inny (inni) nie może narzucić mi niczego, co zniweczy moją drogę i osłabi determinację w dążeniu do celu, którego światło wciąż migoce na krańcach mojego horyzontu.

 
Licencja: Creative Commons
2 Ocena