Są takie mecze, dla których warto poświęcić nawet najlepiej zapowiadający się wieczór z ukochaną. Są takie spotkania, których po prostu nie wolno przegapić.

Data dodania: 2014-10-29

Wyświetleń: 1813

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wielkie Derby Europy, czyli spotkanie najbardziej galaktycznych drużyn – Realu Madryt i FC Barcelony przyciągają przed telewizory miliony widzów na całym świecie. Największe piłkarskie starcie Manchesteru United i Chelsea w brytyjskiej Premier League elektryzuje fanów nie tylko na Wyspach. Skąd biorą się takie piłkarskie święte wojny? Czy to tylko sportowa rywalizacja i miłość do klubu budzi aż takie emocje?

Historie starć wymienionych wyżej drużyn to dziesiątki statystyk, najgłośniejsze nazwiska piłkarskiego świata, najpiękniejsze gole i najbardziej efektowne asysty. Każdy z tych klubów to wielka sportowa instytucja, dla której obok wyniku sportowego i wielkich pieniędzy, liczy się honor i wygrana nad odwiecznym rywalem.

Wielkie emocje

Każde spotkanie Realu i Barcelony budzi wielkie emocje. Na tydzień przed meczem komentatorzy prześcigają się w najwymyślniejszych porównaniach i zestawieniach ustawień taktycznych obu drużyn. Piłkarze również nie szczędzą kąśliwych wypowiedzi pod adresem rywala. To wszystko skutecznie podgrzewa emocje kibiców, dla których piłkarze są jak antyczni gladiatorzy. Święte piłkarskie wojny trwają już tak długo, że niektórzy już zdążyli zapomnieć dlaczego akurat tego rywala aż tak bardzo nie lubimy. Bo nie chodzi tylko o to, że jest to główny przeciwnik w walce o mistrzostwo. Czasem ma to drugie, znacznie głębsze dno. W przypadku starć hiszpańskich drużyn odnosi się to w pewnym sensie do tarć pomiędzy krainami geograficznymi – Kastylią i Katalonią. Aspekt historyczny ma tu również niewątpliwie spore znaczenie i dodatkowo podgrzewa emocje.

Oliwy do ognia dolewają również same kluby. Znamy przecież z historii futbolu głośne transfery w szeregi najgroźniejszego rywala. Nie trzeba chyba dodawać, z jakim przywitaniem na dawnym stadionie spotyka się taki „zdrajca”. Louis Figo na pewno długo będzie pamiętał przywitanie, jakie sprawili mu kibice na Camp Nou podczas jego pierwszego występu w białym trykocie madryckiego klubu.

Święto na murawie i przed telewizorem

To wszystko, w połączeniu ze skuteczną reklamą, dzięki której piłkarze urastają do miana gwiazd popkultury sprawia, że my zwykli zjadacze chleba, chcemy uczestniczyć w tych igrzyskach. Nie ważne, czy możemy tego doświadczyć na żywo, siedząc na trybunach stadionu czy wpatrując się w szklany ekran. Emocje są podobne, a oglądanie meczu urasta do rangi rytuału. W dniach, w których są spotkania Ligi Mistrzów czyli w środku tygodnia, w barach i knajpach możemy spotkać zapracowanych zazwyczaj ludzi, którzy z wypiekami na twarzy czekają na występ ukochanej drużyny.

Oglądanie meczu w gronie znajomych, w przyjemnym lokalu to już nie tylko męska specjalność. Coraz częściej do panów dołączają ich partnerki. I wcale to nie dziwi bo nie jeden mecz, potrafi dostarczyć takich emocji jakich nie panie nie uświadczą w całym sezonie ulubionego serialu. Z czasem pytanie, gdzie udać się na mecz– staje się istotne dla wszystkich.

 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena