Niestety, może temat do najmilszych nie należy to jednak warto go poruszyć. Czym są kłamstewka, o których piszę? Z całą pewnością można je określić jako czynniki negatywne. Ich obecność powoduje wiele zamętu  w życiu człowieka i jest to zatrważające. Jak wielkie szkody powodują i do jakich rezultatów prowadzą?

Data dodania: 2014-08-18

Wyświetleń: 1766

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Małe kłamstewka, które sobie wmawiamy

Odpowiedź jest jednoznaczna. Powodują wielkie szkody, a o fatalnych rezultatach wspominać już nie trzeba. Niby każdy zdaje sobie sprawę z tego, że wszelkie kłamstewka mające coś usprawiedliwić są z natury złe, tak mimo wszystko bardzo wiele osób korzysta z ich „usług”.

Często zdarza się, iż człowiek ze wszelkich sił próbuje jakoś usprawiedliwić swoje poczynania, szczególnie kiedy coś poszło nie tak, znaleźć jakąś wygodną wymówkę i uciec od odpowiedzialności. Jest to dosyć wygodne, gdyż dzięki łatwemu kłamstewku można ominąć ciężar odpowiedzialności.

„Małe kłamstewko” to wcale nie taka „mała rzecz”.
 
Kłamstewko, wymówka, wykręt bądź jakkolwiek inaczej to nazwać są w zasadzie praktycznie tym samym. W ostatecznym rozrachunku prowadzą do tego samego rezultatu. Bo czym innym jest wymówka jak nie kłamstewkiem powtarzanym sobie i innym w celu usprawiedliwienia siebie? Kontynuując temat. Najgorszą rzeczą, jaką człowiek może zrobić, jest kłamanie samemu sobie. Dlaczego? Ponieważ od tego wszystko się zaczyna. Jeśli człowiek nie jest uczciwy w stosunku do samego siebie, nie będzie takim i dla innych. 

Jedno małe kłamstewko, mała wymówka mogą być tym czynnikiem, który faktycznie nie jest taką „małą rzeczą”. Może opiszę jak działa małe kłamstewko na dwóch przykładach. Powiedzmy, że ktoś pragnie schudnąć. Osoba ta zrobiła sobie solidne postanowienia i pragnie wcielić w życie samodyscyplinę. Stosuje w tym wypadku jakąś dietę, zaczyna ćwiczyć itd. Jednak od czasu do czasu w jadłospisie pojawia się jeden „niewinny” pączek albo i kilka. „To nic takiego” - mówi sobie taka osoba. „Jeden czy dwa pączki nie zaszkodzą od czasu do czasu”. I po tym stwierdzeniu robi się tej osobie jakoś tak miło i błogo. Jest przecież niewinne usprawiedliwienie!!! Kiedy jednak inni zaczynają to widzieć i pytają: „przecież się odchudzasz i ćwiczysz, jak pączki mogą ci pomóc?” nasz bohater zaczyna czuć się dosyć niewygodnie po takim spostrzeżeniu i zaczyna się w jego głowie rodzić pewna myśl: „przyznać się, że schrzaniłem i nie dotrzymałem postanowienia czy może coś wymyślić?” Finał jest do przewidzenia. Wygra jakieś małe usprawiedliwiające kłamstewko niż chęć przyznania się do złamania postanowienia. Jako że ludzie nie przepadają przyznawać się do winy i błędów, tym bardziej z większą chęcią wymyślą jakieś usprawiedliwienie. Podobnie będzie z kimś, kto notorycznie się spóźnia. Zawsze znajdzie wyjaśnienie na to, co go powstrzymało przed byciem na czas. Korki uliczne, zła pogoda, popsuty budzik, kot i pies, którym trzeba było dać jeść, sąsiad, który go zaczepił i za dużo gadał itd. Niby to faktycznie drobne i małe wymówki, z tym że…

…zrobią one później prawdziwy bałagan w życiu.

Mała przyczyna, wielki skutek. Łatwość, z jaką ludzie znajdują wszelkie usprawiedliwienia, zaczyna przeradzać się w powtarzaną czynność. Po prostu znalezienie wymówki jest prostsze i przyjemniejsze niż ciężar przyznania się do złamanych postanowień i obietnic. Kiedy człowiek oszukuje sam siebie, zacznie oszukiwać innych w celu usprawiedliwienia siebie. Notorycznie łamane obietnice i przyrzeczenia samemu sobie będą przyczyną łamania obietnic i przyrzeczeń, które dało się innym. Pomyślmy w tym momencie. Jeśli ktoś skłamał samemu sobie nawet w tak niby błahych i drobnych sprawach, o których pisałem, jak pączek i spóźnianie się, to jak taki człowiek chce udźwignąć ciężar większej odpowiedzialności, skoro nie potrafi dotrzymać umowy w tak prostych postanowieniach? Jak w ogóle chce funkcjonować wśród poważnych ludzi? Jak z takim podejściem będzie wyglądał związek takiego człowieka z drugą osobą, praca, biznes, cokolwiek, czym niby pragnie się na poważnie zająć? Chcąc być traktowanym poważnie przez poważnych ludzi, samemu trzeba być poważnym. Prosta to filozofia jak gwóźdź.

Każdy z nas z całą pewnością coś kiedyś „wymyślił”, co miało go usprawiedliwić. Nie jest niczym złym się do tego przyznać. Zauważenie tego, jako coś szkodliwego to pierwszy stopień do zmian. Nie jest się w już tym momencie osobą, która ślepo wierzy we własne usprawiedliwienia.  To powinno cieszyć. W końcu człowiek zaczyna zmieniać się na lepsze.

Tak jak pisałem, temat może do „najlżejszych” nie należy, jest jednak dosyć istotny moim zdaniem. Warto być świadomym tego, co robimy samym sobie i innym poprzez wymyślanie wszelkich wymówek.

Człowiek, który zawsze szuka wymówek i kłamstewek, nie będzie miał lekko. Prędzej czy później inni ludzie stracą wiarę w niego i będą zmęczeni takim postępowaniem. Po prostu odejdą z jego życia i pójdą swoim własnym torem. Taka osoba w gruncie rzeczy sama czyni sobie szkodę. Warto o tym pamiętać.

Licencja: Creative Commons
1 Ocena