Chociaż taka sesja zdarzyła się praktycznie każdemu lata wstecz, wciąż pamiętamy ją dobrze. Zaznaczyła się w naszym umyśle jako pierwsza batalia z dolegliwością, którą już później zawsze dobrze rozpoznawaliśmy – złamanie serca. Zdrada, odrzucenia oraz utracona miłość są faktami w życiu, ale zaledwie dopiero od 10 lat, rozpoczęto poznawanie podstaw w mózgu dla tych zranionych uczuć. Naukowcy zauważyli, że żądło odrzucenia aktywuje te same ścieżki neuronalne jak ból spowodowany oparzeniem czy siniakiem. Oprócz wyjaśnienia dlaczego niektórzy z nas są „gruboskórni”, ten fakt ukazuje intymną relację życia społecznego oraz zdrowia człowieka. Jak to się mówi – naprawdę można umrzeć z samotności…
Nasz język od dawna wypożycza fizyczne terminy do opisania naszych mrocznych emocji, wykorzystują frazy jak „złamała mi serce”, „sparzyłam się na nim”, „dźgnął mnie w plecy”. Takie porównania występują na całym świecie. Przykładowo Niemcy kiedy mówią o kimś w bardzo emocjonalnym stanie używają słowa „ranny”. W Tybecie natomiast na odrzucenie mówi się „uderzenie w serce”.
Chociaż wyrażenia te przyjmuje się zawsze metaforycznie, to zawierają one wskazówki, że wydarzyło się coś więcej. Podczas badań na zwierzętach w latach 90. wykazano, że morfina nie tylko znieczula ból spowodowany kontuzją, ale również redukuje smutek małych szczurów po oddzieleniu ich od matki.
Kiedy Naomi Eisenberger z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles rozpoczęła badanie uczuć zranienia emocjonalnego u ludzi na początku 2000 roku, sama nie miała świadomości co uda jej się odkryć. Była zaintrygowana faktem jak odrzucenia, zranienia naszych uczuć w przeszłości towarzyszą nam przez całe życie. Większość z nas pamięta kiedy rodzice zapomnieli odebrać nas ze szkoły po zajęciach sportowych czy zostaliśmy wykluczeni z grupy znajomych. „Zawsze mnie to zastanawiało – dlaczego jest to tak wielki problem?”, zadaje pytanie Eisenberger. Aby dowiedzieć się, co się dzieje w mózgu kiedy ludzie odczuwają społeczne odrzucenie, Eisenberger poprosiła ochotników, aby zagrali w grę komputerową Cyberball, w której trzech graczy podaje piłkę między sobą. Każdy z uczestników eksperymentu wierzył, że gra z dwoma innymi ludźmi, który znajdują się w innym pokoju. Współgracze jednak byli kontrolowani przez komputer.
Chociaż gra rozpoczynała się miło i przyjacielsko, to prowadzeni przez komputer gracze wkrótce przestawali podawać piłkę do ochotnika. To może brzmieć jako zaledwie błaha forma zniewagi, jednak niektóre osoby reagowały bardziej intensywnie zmieniając swoją pozycję w fotelach, niechlujnie w nich „zjeżdżając” czy wykonując nerwowe i niegrzeczne gesty przed ekranem. Poprzez cały eksperyment mózgi ochotników były obrazowane metodą rezonansu magnetycznego, badając aktywność mózgu tych osób. Wykazano pewien skok, nagły przypływ zmian w grzbietowej części mózgu nazywanej przedni zakręt obręczy (dACC), w momencie kiedy osoby czuły się wyizolowane. Region ten jej znany jako ważna część mózgu w jego „sieci bólu”, określając jak bardzo bolesne jest dla nas określone zranienie czy trauma. Odpowiedź na to może być różna, w zależności od sytuacji – uderzenie się w głowę w pracy może wydawać się problematyczne oraz „duże”, jednak podczas meczu piłkarskiego tego typu zdarzenie oceniamy znacznie niżej. Co najważniejsze – czym bardziej uznasz swój uraz za niepokojący, tym bardziej uaktywni się zakręt obręczy. Znajduje się tu powiązanie z reakcjami podczas gry w Cyberball. Osoby, które
potwierdzały, że czuły się gorzej z powodu odrzucenia wykazywały większą aktywność w tym obszarze.
Inne badania również potwierdziły, że społeczne odrzucenie stymuluje nie tylko aktywność przedniego zakrętu obręczy, ale również część kolejnej struktury anatomicznej w ludzkim mózgu – wyspy. Ta część kresomózgowia reaguje na nasze cierpienie spowodowane na przykład przecięciem palca czy złamaniem kości. Pomimo że wyniki tych badań sugerują, że udręki spowodowane różnymi formami zniewagi są takie same jak nasze emocjonalne reakcje na fizyczne obrażenia, to dopiero rok temu naukowcom udało się wykazać, że tego rodzaju odczucia mogą przenieść się na rzeczywiste doznania cielesne.
Ethan Kross z Uniwersytetu Michigan w Ann Aror zdecydował się odstawić Cyberball na rzecz bardziej poważnych form odrzucenia – złamanego serca. Zwerbował do swojego eksperymentu 40 osób, które przeżywały zerwanie w ciągu ostatnich 6 miesięcy i prosił o oglądanie zdjęć swojego byłego partnera, w trakcie kiedy ich mózgi były badane tomografem mózgu. Podczas całego procesu osoby zostały poproszony, aby w szczegółach analizowali swój moment zerwania. Po krótkiej przerwie ramiona wolontariuszy otrzymały nagły i bolesny wstrząs ciepła, co pozwoliło Krossowi porównać aktywność mózgu powiązaną z oboma sytuacjami.
Tak jak oczekiwano, przedni zakręt obręczy oraz wyspa zaświeciła się w obu przypadkach. Zaskakującym jednak okazał się fakt, że czuciowe ośrodki mózgu, które odzwierciedlają fizyczny dyskomfort, który towarzyszy na przykład ranom, również wykazały aktywność podczas pierwszej sesji. Jest to pierwszy dowód, że uczucie złamania serca może naprawdę boleć.
Dalsze badania dotyczące fizycznego bólu oraz emocjonalnego zranienia pokazały, że nieraz oba doświadczenia żywią się sobą wzajemnie. Kiedy ludzie czują się wykluczeni, stają się bardziej wrażliwi na dotknięcie gorącą próbówką. Natomiast zanurzenie ręki w lodowatej wodzie na okres 1 minuty, powodowało uczucie odizolowania i zignorowania. Odwrócenie tego procesu również się potwierdza – łagodząc reakcję organizmu na ból, można również osłabiać uczucie despektu i ubliżenia. Nathan DeWall z Uniwersytetu Kentucky w Lexington poprosił 62 studentów, aby przyjmowali dwukrotnie podczas dnia pigułkę paracetamolu przez trzy tygodnie, niektórym podawano placebo. Każdego wieczoru studenci wypełniali ankietę określającą ich uczucia związane z odrzuceniem i zranieniem podczas całego dnia.
Na koniec tych trzech tygodni, grupa która brała paracetamol wypracowała nieznacznie grubszy naskórek, automatycznie informując o mniejszej ilości uczuć związanych ze zranieniem podczas ich codziennych czynności. Uczestnictwo w grze Cyberball potwierdziło ten efekt. Osoby zażywające paracetamol wykazały mniejsza aktywność przedniego zakrętu obręczy oraz wyspy w porównaniu do uczestników biorących placebo.
Jeden z autorów badań – Geoff MacDonald z Uniwersytetu Toronto przyznał, że „fakt, iż można wpłynąć na ludzie doświadczenie społeczne tak łagodnymi i popularnymi metodami jak zażycie paracetamolu, okazał się istotnym potwierdzeniem założeń tych studiów. Jest to dokładnie to czego się można było spodziewać skoro społeczny ból okazuje się być prawdziwy”. Naukowcy przypominają, że z powodu efektów ubocznych przy zażywaniu środków przeciwbólowych, nie powinniśmy eksperymentować na sobie samych. Badania te mogą wyjaśnić dlaczego niektórzy ludzie mają większe trudności, aby wytrzymać społeczne przepychanki i niesnaski niż inni. Okazuje się, że ekstrawertycy mają większą tolerancję na ból niż ich przeciwstawne osobowości – introwertycy. Odzwierciedla to również ich lepsze znoszenie właśnie bólu związanego ze społecznym odrzuceniem. Eisenberger odkryła również, że osoby bardziej wrażliwe na dotknięcie gorącą elektrodą okazują się bardziej wrażliwe podczas zranienia spowodowanego odrzuceniem w grze Cyberball.
Odmienne reakcje u różnych ludzi mogą mieć podłoże genetyczne. Zespół Eisenberger wykazał, że ludzie z niewielką mutacją genu OPRMR1, który koduje jeden z receptorów opioidowych, częściej popadają w stany depresyjne z powodu zranienia niż osoby bez tej mutacji. Ta sama mutacja powoduje, że ludzie są bardziej wrażliwi na ból fizyczny i potrzebują większej dawki środków przeciwbólowych przy operacjach. Co jest dodatkowo ważne – receptory te są gęsto umiejscowione w przednim zakręcie obręczy. Jak możecie się zatem domyśleć, u osób z tą mutacją ów region mózgu reaguje silniej na np. usłyszenie obelg.
Jak w przypadku wielu cech, wczesne środowisko dziecko również może determinować jego wrażliwość. Przykładowo osoby z różnymi formami chronicznego bólu prawdopodobnie doświadczyły traumatycznych przeżyć, takich jak skrzywdzenie emocjonalne podczas pierwszych lat życia. Takie zdarzenia być może powodują, że ich sieć neuronalna dotycząca odczuwania bólu działa w nadmierny sposób, czyniąc z nich osoby bardziej podatne na każdy psychiczny i fizyczny dyskomfort.
Młodzież również wydaje się być szczególnie wrażliwa na odrzucenie. Mózgowa sieć związana z bólem rozbudowuje się jeszcze w ich wieku i porównując ją do mózgu dorosłego, wykazuje tendencje na intensywniejsze reagowanie na małe lekceważenia czy obelgi. Z drugiej strony, po stronie pozytywów należy zanotować, że wsparcie społeczne wówczas udzielone, przynosi długotrwałe korzyści. Przykładowo młodzi dorośli, którzy odnajdywali się w trudniejszych systemach społecznych podczas późnego okresu bycia nastolatkiem, wykazują bardziej wyciszone reakcje na ból związane z odrzuceniem niż ci, którzy w przeszłości czuli się samotni. Prawdopodobnie dzieje się tak z powodu, że wspomnienia dotyczące wcześniejszego wieku, podświadomie łagodzą negatywne odczucia.
Jeśli wziąć pod uwagę zależność naszych przodków i ich społecznych relacji w stosunku do przetrwania, to rozwinięte tak intensywnie uczucia związane z odrzuceniem, wydają się mieć sens. Wydalenie z plemienia było w zasadzie karą śmierci, wystawiając pierwszych ludzi na głód, napaść oraz atak ze strony drapieżników. W rezultacie potrzebowaliśmy systemu ostrzegania nas przed potencjalną sprzeczką, aby zapobiegać ewentualnym, dalszym nieprzyjemnym i obraźliwym sytuacjom. Uczyło to ludzi, aby robić to co jest konieczne. Sieć bólu jest w stanie dać nam odpowiedni wstrząs kiedy doświadczamy fizycznego uszkodzenia z powodu ognia lub ostrego noża. Byłaby ona idealnie zbudowana jeśli ograniczałaby nasze doświadczenia związane z społecznymi zachowaniami.
Niektórzy z naukowców przesuwają tę linię dalej, sugerując, że sieć bólu może przechowywać sekret związany z jeszcze bardziej tajemniczymi symptomami poczucia samotności. Ludzie którzy czują się samotni przejawiają tendencję zwiększenia ekspresji genów związanych z zapaleniem komórek odpowiadających za system odpornościowy, jednocześnie redukując antywirusowe możliwości organizmu.
Dlaczego ciało tak reaguje na poczucie izolacji? „Jest to rodzaj zagadki, którą staramy się rozwikłać od 5 czy 10 lat”, mówi Steve Cole – genetyk behawioralny na Uniwersytecie Kalifornia w Los Angeles. Odpowiedź zaczyna się pojawiać kiedy przyglądamy się różnym warunkom, które mają wpływ na życie społeczne ludzi. Wirusy rozprzestrzeniają się znacznie szybciej wśród dużych grup ludzi, jednak infekcje zagrażające życiu generalnie pochodzą od ran, których nasi przodkowie doświadczali kiedy byli sami – bez wsparcia i pomocy ze strony plemiennych braci i sióstr. W rezultacie Cole sugeruje, że nasz system immunologiczny może „nasłuchiwać” sygnałów z naszego mózgu dotyczących obecnego statusu społecznego. Jeśli wydaje się, że cieszymy się udanym życiem społecznym, w dużej grupie przyjaciół i znajomych, to dostajemy dodatkową siłę, aby odpierać wirusy. Jeśli czujemy się jednak samotni to przedni zakręt obręczy oraz inne obszary mózgu dostrajają się do częstotliwości związanych ze stanami zapalnymi, co powoduje, że musimy stoczyć walkę z infekcją.
Jeden z dowodów potwierdzających te założenia dostarcza George Slavich, również pracujący na Uniwersytecie Kalifornia w Los Angeles. Stwierdził, że społecznie stresujące zadania, takie jak improwizowanie przy przemówieniu, wywołują wysoką aktywność w zakręcie obręczy, sugerując odpowiedź organizmu na stany zapalne – takie same jakie przejawia mózg w stanie izolacji lub skrzywdzenia.
Ta reakcja organizmu mogła pomagać naszym przodkom w zmaganiach z wówczas bardzo brutalną i okrutną drogą ewolucji. Jednak sami możemy obrywać rykoszetem w dzisiejszych czasach. Zwiększone tendencje do zapalenia są powiązane z ogólną kondycją zdrowia danej osoby. Ludzie ci, najczęściej będący samotni, są bardziej podatni na choroby serca, raka czy nawet Alzheimera. Metaanaliza przeprowadzona w 2010 roku na podstawie 148 badań określiła, że ludzie żyjący w określonych warunkach społecznych częściej pozostawali samotni do zakończenia danych badań. Jest to efekt postrzegany na równi z powstrzymywaniem się od palenia czy nadmiernego spożywania alkoholu.
Kolejne badania opublikowane w tym roku śledziły zdrowie 2000 Amerykanów w średnim i podeszłym wieku. Okazało się, że osoby, które mówiły o większym poczuciu samotności były niemalże dwukrotnie bardziej narażone na śmierć w ciągu 6 lat badań, niż ci deklarujący mniejszy poziom osamotnienia.
Praca ta wydaje się podkreślać znaczenie programów oferujących wsparcie społeczne zwłaszcza dla starszych i niedołężnych ludzi oraz tych wracających po długich chorobach. Mimo to wciąż wiele prac jest potrzebnych, aby udało się zrozumieć w jaki sposób nasze życie społeczne wpływa na zdrowie fizyczne, twierdzi John Cacioppo z Uniwersytetu Chicago, który zajmuje się badaniem samotności. Podchodzi on sceptycznie do eksperymentu z grą Cyberball, który miał na celu przekazanie wielu informacji dotyczących wpływu długotrwałej izolacji społecznej. W poparciu swojego podejścia przypomina, że znane fizjologiczne reakcje związane z odrzuceniem są najczęściej krótkotrwałe. „Samotność może nie mieć kompletnie związku z przeszłymi wydarzeniami”, mówi Cacioppo. „Małe rzeczy nie są rzeczami, które zabijają ludzi – to mózg będący w stanie pogotowia w nieubłagany sposób, może doprowadzić do destrukcji”.
W międzyczasie możemy korzystać ze środków, które warto wykorzystać na wyboistej drodze naszych społecznych relacji. Wszyscy lubimy być pocieszeni po tym jak ktoś nam sprawił przykrość. Eisenberger zauważyła, że dawanie zbyt dużego wsparcia innym ludziom często zmiękcza nasze własne reakcje na przykład na odrzucenie. W celu zbadania tego konceptu autorka badań dokonywała małego porażenia prądem mężczyzny. Podczas gry jego partnerka, leżąca pod tomografem mózgu, mogła trzymać go za rękę w akcie wsparcia jego osoby, a później zostało jej to zabronione. Kiedy kobieta mogła wspierać swojego partnera, reakcje jej mózgu na zagrożenie oraz zranienie były znacznie stonowane. W przyszłych pracach Eisenberger planuje w większym stopniu eksplorować rolę płci w tym procesie. Chociaż nie możemy powstrzymać sytuacji życiowych przed natychmiastowym wręcz kształtowaniem naszego emocjonalnego krajobrazu, być może potrafimy odpowiedzieć na to w inny sposób. Słowa mogą być bolesne jak uderzenie kijem czy kamieniem, niekiedy wręcz jak kule pistoletu, jednak możemy sami wykazywać więcej troski o innych, o naszej najbliższe otoczenie, tak jak dbamy o siebie samych. W ten sposób jeśli już spotkamy się z bolesnym przeżyciem, to będzie ono w nas tkwiło stosunkowo krótko.
BIBLIOGRAFIA
- American Journal of Psychiatry, vol 162
- PloS Medicine, vol 7
- PNAS, vol 106
- PNAS, vol 107
- PNAS, vol 108
- Psychological Science, vol 21
- Science, vol 302
- Social Cognitive Affective Neuroscience, vol 7
- Social Science and Medicine, vol 74