Depresja, oczywiście do momentu, kiedy na nią nie zachorujemy, jest dla nas oznaką wewnętrznej słabości osoby chorej. Dlaczego tak uważamy? Czy tak jest naprawdę?

Data dodania: 2013-07-11

Wyświetleń: 1799

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Według badaczy niemal każde emocje pełnią jakieś funkcje społeczne lub wewnętrzne. Pozwalają nam na interakcje z otoczeniem poprzez dostarczenie mu informacji o naszym stanie fizycznym i psychicznym, zmieniają hierarchię przetwarzania informacji (co powoduje krótszą lub dłuższą zmianę czynności prowadzącej do realizacji celów) i w końcu kierują naszą uwagę do wewnątrz lub na zewnątrz zależnie od konkretnej emocji.

Pewne emocje można uznać jednak za dysfunkcyjne, na przykład nadmierny smutek kojarzony z depresją. W naszej kulturze zachodniej, która bez wątpienia jest kulturą zindywidualizowaną, w której ważne jest zaspokajanie potrzeb jednostki, smutek jest postrzegany jako emocja będąca reakcją na utratę lub nieosiągnięcie celu obranego przez daną osobę. Nie należy go jednak mylić ze złością, która występuje zazwyczaj wtedy, gdy skupiamy się na winnym zajścia stresującej sytuacji, jeśli jest nim ktoś inny.

Nadmierny smutek, gdy staje się uciążliwy nie tylko dla osoby go przeżywającej, ale też i dla jej otoczenia, tak jak przy depresji, powoduje w naszej kulturze odrzucenie. Ktoś, kto cierpi na zaburzenia nastroju, nie spotka się raczej ze zrozumieniem i współczuciem wśród znajomych i bliskich. Dlaczego tak się dzieje?

W społeczeństwach zindywidualizowanych postrzegamy takie emocje jak smutek jako niekoniecznie świadome, a co gorsza, wiążemy je z postawą bierną. Uznajemy, że ktoś, kogo dotknęła depresja, jest życiowym nieudacznikiem. Oczekujemy, że on sam sobie poradzi z problemem natury psychologicznej i nie powinien oczekiwać wsparcia od otoczenia. Nie chcemy pomagać, bo wiemy, że nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Przypinamy cierpiącemu etykietkę „chorego” lub „zaburzonego” i łagodzimy tym samym własne poczucie winy, które wiąże się bezpośrednio z bezradnością i niechęcią do pomagania osobom potrzebującym.

Inaczej dzieje się to w społeczeństwach kolektywistycznych, w których uwaga społeczeństwa skupiona jest na potrzebach całych grup, nie zaś pojedynczych jednostek. Osoba smutna, a nawet taka, którą dotknęła depresja, spotka się tam z większym zrozumieniem i próbami pomocy.

Bez względu na to, w jakiej kulturze się wychowałeś, jeśli ktoś Ci bliski wykazuje objawy depresji, wesprzyj go zrozumieniem, dobrym słowem i wysłuchaniem tego, co chory ma do powiedzenia, fizyczną pomocą taką, jak pożyczką pieniędzy czy chociażby przyniesieniem domowego obiadu.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena