Czasem jednak, mimo że wszystko powinno być w porządku, wcale tak nie jest... pojawia się depresja poporodowa.
Jest to zaburzenie nastroju pojawiające się w ciągu pierwszego miesiąca po porodzie. Może ona dotknąć również mężczyzn, jednak w większości przypadków dotyczy jedynie kobiet, które niedawno zostały matkami. Jej symptomy są podobne do tych, które wywołuje „klasyczna”, najczęściej spotykana depresja duża, jednak poszerzane są o specyficzne dla kobiet opiekujących się noworodkiem objawy, czyli osłabienie więzi z noworodkiem, niczym nieuzasadnione zamartwianie się na wyrost o zdrowie dziecka, a czasem nawet myśli graniczące z obsesją na temat skrzywdzenia go. Oczywiście, każda młoda mama ma prawo do bycia przemęczoną lub zdenerwowaną wtedy, gdy mimo uspokajania dziecko nie chce przestać płakać. To nie jest jeszcze depresja.
Tak naprawdę, każda kobieta może zapaść na ten rodzaj zaburzeń nastroju, jednak istnieją czynniki podwyższające ryzyko zachorowania. Trauma przeżyta podczas trudnego porodu, problemy hormonalne, a nawet odstawienie dziecka od piersi na rzecz pokarmów sztucznych, jak wykazały badania, sprzyjają pojawieniu się tego zaburzenia. Również brak wsparcia w najbliższym otoczeniu, niesatysfakcjonująca relacja z ojcem dziecka i epizody depresji pojawiające się uprzednio są kolejnymi czynnikami podwyższonego ryzyka.
Bez wątpienia, zachowanie matki, którą dotknęła depresja poporodowa, ma wpływ na jej relację z dzieckiem, a jak wiadomo (por. teoria Bowlby’ego), więź ta jest prototypowym schematem interakcji społecznych, którą powielamy w kolejnych latach naszego życia. Właśnie dlatego warto próbować zapobiegać powstaniu tego zaburzenia nastroju i otoczyć się opieką specjalistyczną w przypadku, gdy podejrzewamy u siebie lub u bliskiej nam osoby pojawienie się depresji.