Co jest ważniejsze? Nadmierny optymizm prezesa GPW, wynikający zapewne po części ze sprawowanej funkcji, czy też realia i brak wiary inwestorów co do szybkiej poprawy koniunktury?
Patrząc na wykresy giełdowe, raczej to drugie. I to pomimo tego, że z gospodarki wciąż płyną dobre informacje, rośnie popyt konsumpcyjny i produkcja. PKB wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie, spada ilość osób bez pracy oraz rosną wynagrodzenia. Informacje te wydają się jednak pozostawać zupełnie bez wpływu na chęć inwestorów do kupowania akcji czy jednostek funduszy inwestycyjnych.
Siedem kolejnych podwyżek stóp procentowych, jakich dokonała Rada Polityki Pieniężnej, nie może pozostać bez wpływu na sytuację tysięcy gospodarstw domowych. Coraz więcej rodzin zaczyna zaciskać przysłowiowego pasa, aby spłacać zaciągnięte kredyty hipoteczne. Tylko podczas ostatniego roku wysokość rat kredytów złotówkowych wzrosła o ok. 20%, a wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach może wzrosnąć o kolejne 10%. Stanie się tak, jeśli RPP będzie kontynuować cykl podwyżek stóp i zatrzyma się dopiero przy poziomie 6,5%. Przypomnę, że jeszcze na początku 2007 r. główna stopa procentowa NBP wynosiła 4%. Wyższe koszty obsługi kredytów, połączone z rosnącymi cenami energii, gazu i żywności, których nie są w stanie pokryć rosnące wynagrodzenia, mogą wkrótce zmniejszyć chęć Polaków do inwestowania. Zamiast tego zaczną oni oszczędzać i w sytuacji coraz większej niepewności na rynkach wybiorą bezpieczne lokaty bankowe. To fatalna perspektywa dla rynku akcji i funduszy inwestycyjnych.
Segment spółek groszowych i lista alertów, czyli plany nowych regulacji na parkiecie
Kilka tygodni temu na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego, GPW poinformowała o planach uruchomienia specjalnego segmentu dla tzw. groszowych spółek. Dla osób mniej obeznanych w terminologii giełdowej wyjaśnię, że takim mianem nazywane są spółki, których cena akcji wyrażana jest w groszach, a nie w złotych. Na GPW jest kilkanaście firm, których akcje można kupić po 4-5 groszy. Tak niska cena to jednak nie wynik fatalnej kondycji finansowej danej spółki, a raczej działań zarządów tych spółek, które przeprowadzają często tzw. split akcji (podział ich wartości) oraz emisje akcji z prawem poboru. Działania te powodują niekiedy sztuczne zaniżenie wartości akcji, co sprzyja działaniom spekulantów. Przy tak niskiej cenie akcji jak 5-10 gr. wystarczy stosunkowo niewielkie zlecenie, aby wywołać duży wzrost lub spadek kursu. Przykład spółek: FON, Elkop pokazuje, że zmiany kursu o 20% dziennie nie są niczym niezwykłym. Władze giełdy tworząc oddzielny segment dla spółek groszowych chcą niejako dać sygnał drobnym inwestorom o ryzyku jakie wiąże się z inwestowaniem w akcje spółek groszowych.
Zdania inwestorów są podzielone. Argumentują oni, że na rynku brytyjskim są notowane akcje o minimalnej wartości i nikomu to nie przeszkadza. Ich zdaniem każdy inwestor, który decyduje się na inwestycję w akcje spółek groszowych, powinien być świadom ryzyka, jakie się z tym wiąże. GPW powinna co najwyżej edukować inwestorów w tym zakresie.
Drugim, równie kontrowersyjnym dla inwestorów pomysłem wydaje się stworzenie Listy alertów. Lista alertów – czyli lista spółek podwyższonego ryzyka, to kolejna propozycja pozycja podziału spółek notowanych na GPW na „lepsze” i „gorsze”. Na liście miałyby się znaleźć firmy tzw. podwyższonego ryzyka, w tym w/w spółki groszowe. Kontrowersje budzą głównie kryteria doboru spółek do listy. Okazuje się bowiem, że obok spółek zagrożonych upadłością, czyli będących w trudnej sytuacji finansowej, mogłyby znaleźć się spółki całkiem „zdrowe” fundamentalnie, ale o zbyt małej płynności.
Jak jednak wytłumaczyć potencjalnemu inwestorowi, że spółka X jest na liście, gdyż postawiono ją w stan upadłości, a spółka Y ma niewielką płynność walorów. Dla przeciętnego Kowalskiego obecność spółki na Liście alertów, czy jakkolwiek miałaby ona się nazywać, będzie raczej sygnałem w rodzaju „lepiej trzymać się od tych spółek z daleka ze względu na wysokie ryzyko inwestycji”.
Czy o to właśnie chodzi władzom giełdy?
Raczej nie. Poza tym takie rozwiązanie byłoby krzywdzące dla niektórych spółek. Zarządy kilku z nich złożyły zażalenia do Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych z prośbą o interwencję i nie wrzucanie do jednego „worka” spółek w upadłości, spółek groszowych, z tymi, których jedynym „grzechem” jest niewielka płynność. W odpowiedzi od prezesa GPW wyszło zapewnienie, że spółki będą zachęcane do podjęcia działań celem uniknięcia wpisania na listę alertów. Zaproponowane rozwiązania zwiększenia płynności to:
- nowa emisja akcji,
- sprzedaż akcji przez większościowych akcjonariuszy,
- dokonanie splitu akcji,
- podpisanie umowy z animatorem, który będzie dbał o określony wolumen obrotu.
W skrajnych przypadkach GPW zastrzega sobie prawo do podjęcia zdecydowanych działań wobec groszowych spółek. Z komunikatów jakie można było na ten temat przeczytać wynika, że niektóre pomysły mogą skutecznie utrudnić życie spółkom. W grę wchodzi np. przeniesienie notowań akcji z tzw. notowań ciągłych do systemu kursu jednolitego lub zawieszenie obrotu akcjami.
Powszechnie wiadomo, że na tak ważnym rynku, jakim jest z pewnością rynek giełdowy, muszą istnieć stosowne regulacje. Obecna sytuacja jest dość nietypowa, gdyż powstanie tworu nazywanego spółką groszową umożliwiła zmiana zapisu w kodeksie handlowym, której dokonano kilka lat temu.
Nadmiar przepisów może prowadzić do przeregulowania. Nie powinno dochodzić do pośredniego karania drobnych inwestorów, którzy nabyli akcje z Listy alertów. Najgorszym, co może się zdarzyć, byłoby niedoinformowanie inwestorów o powodach umieszczenia spółek na tej a nie innej liście, a następnie podejmowanie wobec nich drastycznych kroków.
Rośnie kolejka chętnych do wejścia na giełdowy parkiet, a KNF poluzowuje wymogi formalne
Pomimo niekorzystnej koniunktury do Komisji Nadzoru Finansowego napływa coraz więcej prospektów emisyjnych. Ukłonem w stronę nowych spółek są ogłoszone przez Stanisława Kluzę, szefa KNF usprawnienia w ocenie prospektów. Dzięki nowym przepisom już wkrótce prospekty będą zatwierdzane znacznie szybkiej. Wszystko zatem idzie w kierunku ożywienia rynku.
Obecne spadki wycen planują wykorzystać giełdowe fundusze Private Equity i Venture Capital
Już w styczniu czyli w okresie ogromnych spadków na GPW, szefowie funduszy PE/VC zapowiadali przejęcia spółek, które uzyskały realne wyceny. W ostatnich dniach aż czterech prezesów funduszy zaliczanych PE/VC, na łamach prasy (Puls Biznesu) przyznało się, że prowadzą negocjacje z różnymi podmiotami w celu ich zakupu.. Pytanie, czy przejęcia dokonane przez fundusze PE/VC poprawią sytuację na GPW? Czy aby nie będą jedynie okazją do zakupów po atrakcyjnych cenach i łatwym zarobkiem dla akcjonariuszy tych funduszy? Ich zakupy nie będą mieć jednak wpływu na poprawienie klimatu do inwestowania na całym rynku, a spowodują jedynie zmiany właścicielskie.
Na zdecydowaną poprawę sytuacji na GPW przyjdzie zapewne poczekać do czasu wyklarowania się sytuacji na rynku amerykańskim. Początek kwartału to okres publikacji raportów spółek giełdowych za oceanem. Jeśli ich wyniki będą słabsze od oczekiwań, obawy o trwałe spowolnienie gospodarcze w USA mogą skutecznie ochłodzić obecne nieśmiałe próby odwrócenia trendu na wzrostowy.