Okazało się, że są produkty, które znacznie upraszczają życie codzienne z niemowlęciem w domu i poza nim, dzięki którym zyskałam więcej czasu i opanowałam niejedną trudną sytuację.
1. Body kopertowe dla noworodka. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że noworodek nie współpracuje podczas ubierania miniciuszków. Noworodek nie podnosi jeszcze główki, nie za wiele się rusza, o czym nie pomyślałam, kompletując wyprawkę niemowlęcą. Koleżanka poradziła mi, bym spróbowała z body kopertowym, które rozpinane jest na całości. Takiego body nie trzeba przekładać dziecku przez głowę. Wystarczy rozpiąć ubranko, położyć malucha na tak przygotowanym ubraniu i zapiąć. Zakładanie body kopertowego pozwoliło mi nabrać wprawy w ubieraniu noworodka i przygotowało na zakładanie innych ubranek wkładanych już przez głowę, takich jak tradycyjne body niemowlęce, bluzki czy sweterki.
2. Odbijak. Mój noworodek zaskoczył mnie ciągłym ulewaniem. Nikt wcześniej nie przygotowywał mnie na ciągłe chlusty pokarmu, a żadna położna w szkole rodzenia nie wspomniała nawet o ulewaniu. Maluch noszony pionowo i przytulony do mojego ramienia po posiłku mlecznym zaraz zwracał treść pokarmową na moje ubranie. Przykrycie ramienia pieluszką tetrową nie pomagało, bo ciecz szybko przenikała tkaninę i brudziła ubranie. Niemowlęta często ulewają z powodu niedojrzałości układu pokarmowego lub refluksu. Gdybym o tym wiedziała, wcześniej kupiłabym odbijak, czyli śliniak dla rodzica na ramię. To specjalnie wykrojony do kształtu ramienia osoby dorosłej śliniak podszyty ceratką. Wierzch odbijaka to kolorowa miękka frotka i tej części odbijaka dotyka buzia dziecka. Ubranie jest chronione dzięki folii ochronnej wszytej od spodu produktu. Moja pociecha ulewała przez kilka miesięcy, więc odbijak był z nami długo.
3. Zawieszka przytrzymująca smoczek. Smoczek to najczęściej stykający się z podłogą przedmiot dziecięcy, jaki znam. Maluch, gdy już oczywiście potrafi, ciska nim o podłogę w najmniej oczekiwanych momentach, na przykład w bardzo brudnej windzie czy w poczekalni przychodni podczas epidemii grypy. Takich sytuacji możemy uniknąć, przypinając smoczek do specjalnej zawieszki składającej się z klipsa i łańcuszka. Całość produktu jest wykonana z plastiku i bezpieczna dla dziecka. Klips mocuje się do ubranka na wysokości klatki piersiowej dziecka, a drugi koniec zawieszki do trzymaka smoczka. Gdy niemowlę wypluwa smoczek, ląduje on nie dalej jak na ubranku dziecka. I smoczek ocalony!
4. Kubek niekapek. Kubek niekapek nie raz uratował mnie od konieczności szybkiego zmywania podłogi, gdy dziecko rozlało soczek, a pies i kot tylko czekały, by wytarzać się w kałuży płynu i roznieść wszystko łapkami po całym domu. Dobry kubek niekapek pełni dwie funkcje. Uczy dziecko picia z "dorosłego" kubka z płaską krawędzią i ratuje rodziców przed ciągłym sprzątaniem. Maluszek podczas posiłku zachowuje się jak dyrygent orkiestry dętej - wymachuje rękami, rozkazuje marchewce, testuje brokuły w powietrzu i przewrócenie pojemnika z napojem jest na porządku dziennym każdego posiłku. Kubek niekapek ułatwia życie i dzieciom, i ich rodzicom.
5. Mechaniczna suszarka do ubrań. Prasowanie ubrań nie należy do moich ulubionych czynności. Zabiera mnóstwo czasu, którego przy małym dziecku brak. Suszarka rozwiązuje ten problem. Nie dość, że eliminuje konieczność posiadania wielu kompletów ubrań, to jeszcze wyprasuje ubrania za nas! Czyste, wysuszone ubranka są gotowe po około dwóch godzinach w zależności od wybranego programu suszenia. Wystarczy wyjąć ciuszki od razu po zakończeniu programu suszenia, strzepnąć i złożyć lub powiesić na wieszaku. W ten sposób unikamy wielogodzinnego stania przy desce do prasowania.
6. Przewijak przenośny. Przewijak przenośny doceniłam w wielu sytuacjach poza domem. Jest to przewijak podszyty ceratką, wypełniony cienką gąbką i wykończony materiałem frotkowym. Można go zwinąć do małych rozmiarów i schować do torby. Przydał mi się każdorazowo podczas wizyty u lekarza, podczas której położyłam na nim malucha do badania. Przydał się także podczas zmiany pieluszki w samochodzie. Położyłam przewijak na tylnym siedzeniu i przewinęłam dziecko bez strachu, że tkanina siedzenia samochodu zostanie zmoczona. Przewijak jest znacznie lepszy niż pielucha tetrowa lub flanelowa, bo nigdy nie przepuści wilgoci.
7. Golf zamiast szalika. Zimową porą nastawał czas, którego bardzo nie lubiłam - ubieranie dziecka na zimowy spacer. Niemowlak płakał podczas wiązania szalika, a szalik rozwiązywał się złośliwie podczas zabaw na śniegu, odsłaniał szyję i kark. Kupiłam więc golf zamiast szalika. Golf szczelnie zakrywa szyję dziecka, ale także klatkę piersiową i kark. Nie przesuwa się. Od tamtej pory ubieranie na zimowe spacery przestało być problemem.
8. Ochraniacz na tył siedzenia samochodu. Dziecko w foteliku kopie nieustannie fotel samochodowy, ćwicząc przy tym nóżki i pozbywając się błota oraz śniegu z butów. Tkanina fotela jest po takich ćwiczeniach w opłakanym stanie. Można temu zaradzić, mocując ochraniacz na tył siedzenia samochodu. To proste rozwiązanie, które każda z nas może zamontować sama. Wystarczy przywiązać ochraniacz do zagłówka fotela i czystość w aucie gwarantowana.
Moje dziecko podrosło już i z rozrzewieniem wspominam czasy, gdy powyższe produkty ratowały mi życie. Moje doświadczenie rodzicielskie każe mi polecać te produkty innym.