Jakie są wymówki ludzi, którzy nie potrafią odłożyć kilkuset złotych miesięcznie? Za mało zarabiam, nie mam na czym oszczędzać, bo i tak żyję jak asceta. Tymczasem okazuje się, że wystarczy pamiętać o kilku prostych czynnościach, aby przyoszczędzić sporą sumę, wcale nie rezygnując ze zwykłych codziennych przyjemności.

Data dodania: 2012-09-23

Wyświetleń: 1460

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 4

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

4 Ocena

Licencja: Creative Commons

Po pierwsze, możesz łatwo zaoszczędzić na domowych rachunkach.

Jak często zapominamy zakręcić kran? Wstawiamy pranie bez wykorzystania całej ładowności bębna? Zostawiamy podłączone do prądu niewykorzystywane urządzenia? Niestety – bardzo często. Świadomość zużycia mediów w naszym społeczeństwie ciągle jest bardzo słaba, nie ma bowiem narzędzi, które umożliwiałyby ludziom wgląd w zużycie wody czy prądu elektrycznego w czasie rzeczywistym w gospodarstwie domowym.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych inteligentne liczniki są standardem już od ładnych kilku lat. A w latach 2009-10 Google przeprowadziło program o nazwie „PowerMeter”. Polegał on na tym, że ludzie, których domy wyposażone były w inteligentne liczniki, mogli na bieżąco widzieć poprzez webową aplikację, jak zmienia się zużycie mediów w ich gospodarstwach. Pełna kontrola pozwoliła im na optymalizację pracy domowego sprzętu i miesięczne oszczędności w wysokości 10-15 %.

Oczywiście, podobny eksperyment u nas ciągle jest melodią przyszłości, ale sami, nawet bez internetowych aplikacji możemy zadbać o mniejsze zużycie mediów. Prądu elektrycznego zwłaszcza – chociażby poprzez odłączanie urządzeń, które pozostając w stanie spoczynku dalej go pobierają.

Po drugie, zacznij oszczędzać na samochodzie!

Oczywiście nie każemy nikomu rezygnować całkowicie z samochodu, ale przy stale rosnących (już i tak wysokich) cenach benzyny okazuje się, że na co dzień mamy do dyspozycji kilka zdecydowanie tańszych środków lokomocji. Małe podsumowanie: pójście piechotą czy pojechanie do pracy rowerem nie kosztuje nic, a jeszcze na zdrowie wychodzi. Na dłuższe trasy najlepsza wciąż pozostaje komunikacja miejska: tu płacimy raz na miesiąc za bilet okresowy, a samochód stojący w korku spala więcej, aniżeli na trasie.

Zatem wydatki związane z samochodem możemy ograniczyć, użytkując go tylko wówczas, gdy jest to niezbędne, a i wówczas powinniśmy wyznawać zasady „ecodriving”. Niemniej wciąż pozostaje jeszcze jeden wydatek, który ponieść trzeba wprawdzie tylko raz do roku, ale który spędza właścicielom samochodów sen z powiek. Oczywiście ubezpieczenie OC. Przy wyborze towarzystwa ubezpieczeniowego powinniśmy pamiętać o kilku rzeczach: OC jest obowiązkowe – regulowane ustawą, a więc jego zakres wszędzie jest taki sam, ergo najtańsze OC jest najlepsze, ale nie ma czegoś takiego, jak najtańsze OC dla wszystkich u jednego ubezpieczyciela. Rozrzut cenowy między ofertami sięga nawet kilkuset złotych (jeszcze więcej w przypadku najmłodszych kierowców, z podejrzliwością traktowanych przez ubezpieczycieli i przez to sporymi zwyżkami za wiek i brak doświadczenia karanych). Dlatego najlepszym sposobem na znalezienie najatrakcyjniejszej cenowo oferty jest porównanie ubezpieczeń. Do tego idealnie służy kalkulator OC, proste i tak naprawdę jedyne narzędzie, które w obiektywny sposób może przedstawić sytuację na rynku ubezpieczeń.

Po trzecie, promocje nie bolą!

Dużo wydatków zaoszczędzić może również wyszukiwanie promocji. Prawda jest taka, że wszelkie akcje marketingowe, kupony grupowe i atrakcyjne zniżki otaczają nas zewsząd i jedynym problemem powinno być rozeznanie w jakości proponowanych produktów.

 

Trzy proste czynności. Jak pokazaliśmy, żadna z nich nie wiąże się absolutnie z wyrzekaniem się przyjemności codziennego życia. A, jak powiadają, ziarnko do ziarnka...

Licencja: Creative Commons
4 Ocena