Ustawa o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego została podpisana 16 września 2011 roku. Weszła ona w życie 29 kwietnia tego roku. To wielki przełom, do którego dążono od wielu lat. Zatrzymano się wreszcie nad interesami nabywców i wzmożono kontrolę nad wszelkimi krokami inwestycyjnymi, nad którymi od teraz będzie czuwał bank oraz notariusz.
Umowa z deweloperem pod okiem notariusza. Ustawa deweloperska wprowadza kolejne ogniwo do relacji klienta z deweloperem. Istotną nowością jest to, że musi być ona zawarta w formie aktu notarialnego. Koszty związane z usługami notariusza są rozłożone między dewelopera a nabywcę. Sprzedawcy nieruchomości przekonują o wadach tych uregulowań, podając jako argument sporą taksę notarialną. W praktyce wydaje się, że poniesione koszty nie są zbyt wygórowane — zwłaszcza jeśli zapewniają one prawną ochronę kupującego i możliwość zgłaszania roszczeń i wpisania ich do księgi wieczystej powstającej nieruchomości,
Pieniądze na lokum, nie na interesy dewelopera. Ustawa jest poważnym zabezpieczeniem wkładu finansowego nabywcy. Wprowadzone rozwiązania mają uniemożliwić ryzykowny obrót pieniędzmi klientów. Do tej pory w razie upadłości firmy klienci mieli nikłe szanse na odzyskanie swoich pieniędzy. Sposobem na ograniczenie ryzyka jest konieczność prowadzenia specjalnego rachunku powierniczego, który jest zabezpieczony przez bank. Tego typu rachunki mogą mieć formę otwartą lub zamkniętą. Różnica polega na tym, że na rachunek zamknięty przelewa się wymaganą kwotę jednorazowo, zaraz po zakończeniu budowy. W przypadku rachunku otwartego wpłaty następują stopniowo, wraz z postępami budowy.
Masz prawo poznać szczegóły budowy i sąsiedztwa. Każdy potencjalny nabywca ma prawo wglądu do szczegółowego prospektu. Może zapoznać się z najdrobniejszymi planami przeprowadzanej budowy. Ustawa nakazuje też upublicznienie dokumentów mówiących o inwestycjach, jakie są przewidywane w sąsiedztwie (w promieniu kilometra). Deweloperzy skarżą się na koszty, jakie powstają przez konieczność nieustannej kontroli sąsiednich inwestycji. Może to wpłynąć na ceny mieszkań, jednak komfort, płynący ze świadomości tego, co pojawi się w wybranej okolicy, wydaje się wart dopłaty.