Rozmawiając z przyjaciółką n.t. imprintingu i reimprintingu udało mi się zwerbalizować kilka kwestii, które są dla mnie istotne, które mogą być przydatne dla Ciebie - i które chcę opisać poniżej. Pamiętaj - to co piszę, piszę z mojej mapy rzeczywistości i mojej perspektywy. Weź z tego tylko to, co dla Ciebie dobre i zdrowe.
Odpowiedzialność za siebie. No właśnie - NLP uczy brania tej odpowiedzialności we własne ręce. Jednocześnie, patrząc na środowisko NLP z pewnego dystansu, łatwo dostrzec wiele osób mówiących o 'kotwicy na stres', 'technice na dobre samopoczucie', 'zmianie tego wspomnienia, by lepiej się czuć'.
Moje pytanie brzmi - gdzie w takiej sytuacji leży odpowiedzialność?
Jeśli potrzebowałbyś wrzucić sobie wspomnienie, dla uzyskania poczucia pewności (np. nigdy nie przemawiałeś publicznie, a dodajesz sobie 10 lat doświadczenia w tym fachu, żeby czuć się pewnie dzięki doświadczeniu) - to byłoby to oddawanie odpowiedzialności za Twoje uczucie pewności wspomnieniom, które posiadasz, lub nie. Z mojej perspektywy - byłoby to czynienie Ciebie niewolnikiem Twoich wspomnień, co nawet w sytuacji gdy możesz je dowolnie modyfikować, wciąż stanowi dla mnie pewne ograniczenie.
Jak ktoś mógłby mówić o odpowiedzialności za własny umysł, jeśli moc sprawczą za uzyskanie dobrego samopoczucia oddawałby technice? Jeśli władzę nad stresem i relaksem oddawałby kotwicy? Jeśli uzależniałby to, jak się teraz, w tej chwili czuje, od tego czy posiada jakieś wspomnienie czy nie?
W każdym z tych przypadków, odpowiedzialność jest oddawana czemuś zewnętrznemu. To prawda, czemuś zewnętrznemu, nad czym mam się pewna kontrolę - technice, kotwicy, wspomnieniu dodanemu przez imprinting lub zmienionemu przez reimprinting. Czemu dokładnie jest bez znaczenia, znaczenie ma to, że to technika kontroluje nasze emocje i dopiero my poprzez technikę.
A to trochę zbyt długi łańcuch - i groźny, bo gdyby technika pewnego dnia przestała działać, to nasz wpływ na nasze emocje poszedłby do piachu w nieoznaczonym leśnym grobie...
Stąd moja propozycja brzmi - jeśli tworzyłbyś sobie podobny łańcuch jak powyżej, skróć go o jedno ogniwo. Zostaw z boku techniki, kotwice, hipnoze, wspomnienia i wszystko inne wymówki od faktycznej odpowiedzialności. To fajnie, że zastąpiłeś odpowiedzialność spoczywającą na czynnikach zewnętrznych, na które nie masz wpływu (wychowanie, geny, przyjaciele, praca, szef) odpowiedzialnością spoczywającą na czynnikach zewnętrznych na które masz wpływ (techniki, kotwice, wspomnienia). Był to jeden krok naprzód, teraz czas wykonać następny.
Weź odpowiedzialność za swoje emocje na SIEBIE. W pełni i całkowicie.
Czujesz się tak, bo tak zdecydowałeś się czuć. Teraz możesz podjąć inną decyzję i zmienić sposób czucia się. Tylko tyle. Aż tyle.
Podejmij spójną decyzję o swojej odpowiedzialności. Podejmij ją z pełną świadomością jej ceny, ponieważ jak każda decyzja, ta również ma swoją cenę. Zabiera Ci kolejny poziom wymówek, który mógł jeszcze pozostać. Nie ma już 'zrobię tylko tą technikę i już będę czuł się dobrze' czy 'nie podszedłem do niej, bo za słabo mi kotwica zadziałała'. Jesteś tylko Ty i Twoje czyny - oraz rzeczy które możesz robić w przyszłości.
Znikają wymówki. Zostaje wolność i związana z nią odpowiedzialność. Korzystaj z nich mądrze.
Pamiętaj, nie musisz być - i jeśli jesteś człowiekiem, to zapewne nie jesteś - ideałem. Masz genialne i cudowne w swojej naturze prawo do popełniania błędów i ponoszenia ich konsekwencji - oraz niezwykły przywilej uczenia się z tych błędów i konsekwencji, dzięki czemu stajesz się coraz lepszy. Ty sam, nie techniki i metody które wykorzystujesz, nie wspomnienia które masz, ale Ty, tu i teraz. To zaś, moim zdaniem, jest nagrodą wartą swej ceny :)
Zacznij być jeszcze bardziej odpowiedzialny za siebie - i tym samym stań sie jeszcze pełniej sobą. Daj sobie ten prezent, na który tak bardzo zasługujesz.