Czasami zadajemy sobie pytanie: czy nieśmiałość to wada czy zaleta? Jednak ja osobiście nie ujęłabym tego w ten sposób, bowiem myślenie w kategoriach wada – zaleta zawiera w sobie element wartościowania. Tymczasem ten sposób myślenia nie przynosi żadnych obiektywnych ani tym bardziej subiektywnych korzyści w tej kwestii.
Nieśmiałość nie jest cechą, która przynosi jakieś szkody czy cierpienia innym. To MY cierpimy przez swą nieśmiałość. Niektórzy z nas cierpią nawet bardzo.
Skrajna postać nieśmiałości nazywana jest fobią społeczną i, o ile nieśmiałość utrudnia funkcjonowanie wśród ludzi, o tyle fobia może je całkowicie uniemożliwić.
Jakie uczucia towarzyszą nieśmiałości?
Jeśli Ty, Czytelniku, jesteś nieśmiały, to z pewnością potrafisz sam je wymienić. Jest to przede wszystkim lęk, poza tym wstyd, zakłopotanie i cała gama pokrewnych i mieszanych odczuć tego typu.
Do tego dochodzą odczucia płynące z ciała – zaczerwienienie twarzy (rumieniec), drżenie rąk, ucisk w żołądku, ściskanie w gardle, suchość w ustach. Jest to cała gama reakcji stresowych, które świadczą o tym, że przeżywanie onieśmielenia nie jest wcale przyjemne.
Jak to się dzieje, że stajemy się nieśmiali?
Czy można jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie? Z pewnością nie. Są 3 możliwe wyjaśnienia:
1) geny, czyli nieśmiałość byłaby wrodzona i nie mielibyśmy na nią żadnego wpływu
2) wychowanie – staliśmy się tacy pod wpływem rodziców i innych osób z naszego otoczenia
3) i jedno i drugie.
To trzecie wyjaśnienie wydaje się najbliższe prawdy. Czasami bardzo chcemy kogoś obwinić o swoje trudności, jednak nawet najlepszym rodzicom daleko jest do ideału.
Prawdą jest również to, że przychodzimy na świat z całkiem sporym wyposażeniem genetycznym, z pewnym określonym temperamentem i wrażliwością, i to wszystko predysponuje nas do rozwijania naszych szczególnych cech osobowości, których mogą nie rozwinąć inne osoby dorastające w podobnych warunkach.
Często wpływy środowiskowe nakładają się na wrodzone predyspozycje i w ten sposób je wzmacniają kształtując określone cechy.
Nietrudno zauważyć, że można w ten sposób wspaniale się rozwijać wzmacniając już mocne strony lub coraz bardziej „kuleć” w tych miejscach, w których i tak nie jest rewelacyjnie.
Czy można coś zrobić ze swoją nieśmiałością?
Załóżmy jednak, że przyczyny powstawania nieśmiałości nie bardzo nas interesują, za to chcielibyśmy wiedzieć jak można się jej pozbyć i czy w ogóle jest to możliwe. Co do drugiego pytania to odpowiedź jest z pewnością optymistyczna – jesteśmy w stanie sporo zrobić ze swoją nieśmiałością, jednak nie każdemu z nas uda się to w tym samym stopniu.
Być może nawet wtedy gdy nauczymy się radzić sobie w większości sytuacji, pozostanie jedna lub więcej takich które nadal będą wywoływać w Tobie onieśmielenie.
Od czego zacząć?
Życie większości z nas trwa kilkadziesiąt lat. Możemy je przeżyć wierząc, że musimy pozostać takimi, jakimi zostaliśmy ukształtowani jako dzieci, możemy też dostrzec możliwość zmiany, rozwoju, ulepszania swojego życia. Musimy tylko wiedzieć czego chcemy, czego oczekujemy od życia.
Wiem z doświadczenia, że gdy naprawdę czegoś chcemy, to prędzej czy później w jakiejś formie do tego dochodzimy. Z tym zrozumieniem czego chcemy mamy jednak często problem.
Chcemy nie być nieśmiali, czyli czego chcemy tak naprawdę? Bez skrępowania wypowiadać swoje zdanie? Z łatwością załatwiać sprawy w urzędach? Poderwać chłopaka/dziewczynę? Bezproblemowo zrobić zakupy?
Spróbuj poszeregować wg stopnia trudności swoje cele. Najpierw oczywiście musisz je sprecyzować. Najlepiej na piśmie.
Cierpliwość, akceptacja
Spodziewam się Czytelniku, że poszukiwałeś już informacji na temat nieśmiałości i napotkałeś na relacje różnych osób, dotyczące sposobów na jej pokonanie. Niektóre z tych osób opowiadają jak „po prostu przełamały się” i niemal z dnia na dzień przestały być nieśmiałe.
Nie posiadam tego rodzaju doświadczeń, więc nie wiem – być może te relacje są prawdziwe w jakimś stopniu, być może tak się zdarza niektórym. Większość z nas jednak potrzebuje dużo czasu i cierpliwości, aby siebie choć troszkę zmienić.
I tu tkwi właśnie klucz do większości zmian – CIERPLIWOŚĆ. Powtarzanie wybranych zachowań. Powtarzanie tak długo, aż staną się automatyczne i przestaną sprawiać nam trudności i cierpienie. Trudno mówić Ci głośno i wyraźnie? Przećwicz to. Najpierw może być w domu, do siebie. Potem wśród ludzi. Nie musisz błyszczeć intelektem. Nie musisz być przebojowa/przebojowy.
Nieśmiałe osoby często należą do introwertyków (o ile nie są nimi zawsze) i rzadko mówią co im ślina na język przyniesie, nawet w towarzystwie bliskich sobie osób.
Powoli musimy uczyć się akceptować siebie takimi jakimi jesteśmy, razem ze swoją nieśmiałością. Po latach zmagania się ze sobą zaczynam dostrzegać, że jest to możliwe. Nie musimy znęcać się nad sobą za to, że nie mamy odwagi czegoś zrobić. Że się boimy. Mamy do tego prawo, tak jak mamy prawo do wszelkich innych uczuć. Mamy prawo się wygłupić, mamy prawo czegoś nie wiedzieć. Mamy nawet prawo niczego nie wiedzieć (choć to akurat jest praktycznie niemożliwe).
Tym czego się zazwyczaj obawiamy, są nasze własne uczucia - nasz wstyd, zakłopotanie, lęk. I to je trzeba oswoić, to je trzeba przyjąć i zaakceptować, a wtedy nie będą nam już tak bardzo dolegać. Można przyspieszyć ten proces uczestnicząc w psychoterapii, warsztatach rozwoju osobistego itp.
Czasem pomaga coś, co nie jest ściśle związane z naszym problemem – ośmielamy się i nabieramy pewności siebie zajmując się czymś, co nas interesuje na tyle, że nie myślimy o sobie tylko o tej rzeczy. Wtedy dzieje się to mimochodem, przy okazji.
Krok po kroczku…
Większość z nas nie może jednak liczyć na bezbolesne „leczenie” z nieśmiałości. Trzeba być przygotowanym na pewną dawkę cierpień i trudności. Rzecz w tym, żeby to umiejętnie dozować. Temu właśnie służy metoda „krok po kroczku”.
Zaczynamy od rzeczy najłatwiejszych, w których jest największa szansa na powodzenie. Potem podnosimy poprzeczkę. Naprawdę, nie ma innego sposobu.
Jednak ważne jest, aby w czasie takiej „autoterapii” i w ogóle, dbać o poczucie własnej wartości. Być dobrym dla siebie, tak abyśmy czuli się ważni. Mówić sobie miłe rzeczy, obdarowywać się czym możemy.
Dlaczego szczególnie mamy się o to starać? Dlatego, że gdy nam się coś nie powiedzie, musimy mieć zaplecze, które pozwoli nam się szybko podnieść.
Warto też mieć wsparcie w innych osobach. Ludzie, którzy nie doświadczyli nieśmiałości nie będą tu najlepsi.
Może zaprzyjaźnimy się z inną nieśmiałą osobą? Za pośrednictwem Internetu są organizowane spotkania nieśmiałych w różnych miastach. Warto się wybrać na któreś z nich – ci ludzie naprawdę nie gryzą, wiem, bo byłam. Są tam osoby podobne do Ciebie, z podobnymi problemami, i im też nie jest łatwo. Można się powymieniać doświadczeniami, może ktoś ma jakiś ciekawy pomysł na to jak sobie pomóc? No i będziesz się mógł/mogła poczuć swobodnie wśród podobnych ludzi, a to działa kojąco.
Jak w większości życiowych kłopotów nie ma jednego uniwersalnego sposobu ani złotego środka do zwalczania nieśmiałości. Być może Tobie pomoże coś, co nie pomogło nikomu innemu. Zachęcam więc do prób i eksperymentów, a nagrodą niech będzie większa radość życia.
Sylwia Fortuna