Celowo napisałem że są gadżetem, ponieważ coraz ważniejsza staje się ich funkcja nie-podstawowa. Funkcją podstawowa jest oczywiście korekcja wad wzroku. Ludzie normalnie noszą soczewki wtedy, kiedy mają problemy ze wzrokiem – problemy na tyle silne, że nie widzą wyraźnie i nie mogą w pełni normalnie funkcjonować w sytuacjach codziennego życia. Można powiedzieć że w czasie kiedy dostępne były tylko okulary korekcyjne, to faktycznie były one noszone wyłącznie dla spełnienia swej funkcji podstawowej. Jak ktoś musiał nosić okulary, to nosił. I nikt kto nie musiał, nie wpadał na pomysł, by je sobie sprawiać.
Czasy jednak trochę się zmieniły. Dziś ludzie szukają często zaspokojenia bardziej nie-podstawowych potrzeb. Widać to bardzo wyraźnie na rynku optycznym. Zarówno okulary jak i soczewki kontaktowe są projektowane i reklamowane jako coś znacznie więcej niż korekcja wad widzenia. Jeśli spojrzymy na reklamy okularów, to widać, że obecnie oprawki są zaprojektowane przez najlepszych designerów, że wyglądają tak dobrze, iż czasem i osoba zdrowa chciałaby je założyć – by wyglądać lepiej, albo ‘bardziej inteligentnie’. I faktycznie zdarzają się osoby kupujące okulary (często za ponad tysiąc złotych) przy tak minimalnej wadzie wzroku, że mogliby sobie spokojnie poradzić bez nich.
Jeśli chodzi o soczewki kontaktowe to tutaj sama ich istota sprawia, że są atrakcyjne dla swej grupy docelowej – są to jednak zupełnie inne osoby niże te wskazane przed chwilą. Grupą docelową dla soczewek kontaktowych są osoby które wcześniej wiele lat nosiły okulary i mają tego już serdecznie dość. Dla nich soczewki są wybawieniem. Sprawiają że człowiek w końcu wygląda ‘normalnie’, co ważniejsze w końcu uwalnia się od (sztucznego przecież) dodatku do swojej twarzy. Jest to niesamowite uczucie wyzwolenia, które znacznie poprawia takim ludziom poczucie atrakcyjności.
Tak więc jak widzimy, soczewki i okulary skierowane są do nieco innych grup, choć sprzedaż obu tych produktów opiera się w znacznej części na potrzebach psychologicznych.