Finał Pucharu Świata w biegach rozpoczął się od sprintu /1000m/ stylem klasycznym, w Sztokholmie, wokół pałacu królewskiego. Jak wiemy, Justyna Kowalczyk, w półfinale, po serii błędów taktyczno-technicznych, próbując wyjść na prowadzenie, zaliczyła upadek i w końcowym efekcie zajęła w tych zawodach 9 miejsce.

Data dodania: 2012-03-19

Wyświetleń: 1136

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

 Wygrała Norweżka - M. Bioergen, przed J. Iwanową z Rosji i M.C. Fallą, również z Norwegii.

Następnego dnia, 16. 03. W Fallun, odbyła się konkurencja przedłużonego sprintu /2,5 km/ stylem dowolnym - czyli łyżwowym, z trudnym podbiegiem na Moerdarbakken, w którym to biegu, normatywy F.I.S. dotyczące podbiegów zostały nieco przekroczone, co w normalnej dyspozycji naszej zawodniczki, byłoby jej przywilejem. Puchar Świata rządzi się swoimi prawami. Zawodniczki startowały pojedynczo, co 45 sek. Już na półmetku tego biegu, właśnie po tym podbiegu, Justyna była trzecia, można powiedzieć, dopiero trzecia. Nie błyskała świeżością, jak Bioergen, wręcz przeciwnie, biegła ciężko, męcząc się okrutnie. Na mecie była czwarta. Zwyciężyła, oczywiście, M. Bioergen, wyprzedzając  Ch. Kallę ze Szwecji i M. Kristoffersen z Norwegii.

W obydwu rozegranych zawodach  wyraźnie widać  zmęczenie naszej zawodniczki  intensywnym sezonem. Kowalczyk, mimo wielkiej ambicji i „dawania z siebie wszystkiego”, nie jest już tak świeża, bojowa, zdeterminowana do wygrywania. Startowała w tylu biegach /32 w 11 krajach/, w ilu nie brała udziału żadna rywalka z czołówki Pucharu Świata. Czekają ją jeszcze dwa biegi w cyklu Finału P.Ś. Mamy nadzieję, że pokaże jeszcze „lwi pazur” i zakończy zmagania, jak na, niestety lub aż „v-ce królową” nart, przystało.

  2Q==   

W słoweńskiej Planicy, na mamuciej skoczni „Letalnica”,rozpoczęły się w piątek, poprzedzone czwartkowymi kwalifikacjami, ostatnie w tym sezonie zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. W pierwszym konkursie indywidualnym wystąpiło 6. Polaków, co należy uznac za sukces. Dobrą postawę naszych zawodników potwierdziło zakwalifikowanie się 5 z nich do finałowej trzydziestki. Dwóch z nich debiutowało w lotach na mamucie i zdobycie przez nich miejsc w pierwszej połowie trzeciej dziesiątki jest bardzo obiecujące, mając na uwadze Olimpiadę, za dwa lata w Soczi. Są młodzi i bardzo młodzi, z niewielkim doświadczeniem w udanych dla nich zawodach i prestiżowych mistrzostwach ale juniorskich.  Maciej Kot był 17, Aleksander Zniszczoł 18, Klemens Murańka 22 i trochę starszy, Piotr Żyła 24. Nieco martwi natomiast nie najwyższa dyspozycja Kamila Stocha. Jego skoki są bardzo dobre, ale niewystarczające na walkę z najlepszymi, o podium, o zwycięstwo. Co prawda, założenie zajęcia miejsca w końcowej punktacji Pucharu Świata w pierwszej szóstce jest prawie pewne, co jest wynikiem, można powiedzieć pozytywnym i dobrym. Jednak stać Kamila na więcej. Brak mu błysku, o czym już pisałem, tej zaciętości w walce o najwyższe lokaty. Jego „spokój” , przy poprawności i niemal nienagannej technice lotu, ale niezupełnie zadowalających nas wynikach, na które go na pewno stać, trochę denerwuje i sprawia wrażenie pewnego niedosytu. Jednak poczekajmy, w następnym sezonie Kamil nas usatysfakcjonuje a jego koledzy będą jasnymi, pewnymi i solidnymi punktami naszej reprezentacji. Konkurs wygrał zawodnik gospodarzy, Słoweniec – Robert Kranjec, przed Simonem Ammannem ze Szwajcarii i Austriakiem Martinem Kochem. Po dzisiejszym konkursie, Norweg -  A. Bardal ma 100 pkt. przewagi nad zaciekle goniącym go G. Schlierenzauerem i praktycznie zapewnił już sobie zdobycie Kryształowej Kuli. Na razie czekamy na dwa ostatnie konkursy w lotach, jutro drużynowy a w niedzielę indywidualny, w których nasi potwierdzą, mamy nadzieję, że ich forma i umiejętności rosną a świetlana przyszłośc  przed nimi. Zawody w Planicy, niech będą nie tylko kończącym, ale i jasnym wydarzeniem dla polskich skoków narciarskich w sezonie 2011-2012r.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena