Nieoczekiwanie, bardzo odmłodzona nasza drużyna wywalczyła trzecie miejsce, minimalnie, bo 0,6 pkt. przegrywając z Niemcami. Wygrali, bardzo zmotywowani po nieco słabszych ostatnio wynikach, Austriacy. Zaznaczyc należy, że po pierwszej rundzie nasi skoczkowie zajmowali 2 miejsce. W skład polskiej drużyny, tym razem, weszli Kamil Stoch, Maciej Kot, młodziutki, bo 17-letni Klimek Murańka i także bardzo młody Aleksander Zniszczoł. Wszyscy skakali dobrze, na swoim poziomie i równo, bez zepsutych skoków. Może nieco więcej spodziewaliśmy się po Kamilu. Przy kiepskich warunkach pogodowych, głównie zmieniającym się wietrze, osiągnięcie naszych skoczków należy uznac za sukces, którego po dotychczasowych wynikach w konkursach indywidualnych, nikt się nie spodziewał.
Niedzielny konkurs, też zakończył się dla nas dość nieoczekiwanie. Do finałowej 30-ki nie zakwalifikował się nasz as atutowy, 4-ty w generalnej punktacji, Kamil Stoch. Ten sam los spotkał kilku innych zawodników z pierwszej 10-tki, R. Kranjca i S. Freunda, a T. Morgenstern, A Kofler i R. Koudelka znaleźli się w trzeciej dziesiątce. Faktem jest, że wiatr również w tym dniu płatał zawodnikom figle, ale na mniejszej skoczni nie powinno mieć to tak wielkiego znaczenia. A. Małysz mawiał, że będąc w bardzo dobrej formie, nie można zejść poniżej pewnego, dobrego poziomu, bez względu na warunki atmosferyczne. W tej sytuacji nasi pozostali w konkursie skoczkowie spisali się, równie nie oczekiwanie jak w „drużynowce” zupełnie dobrze, a K. Murańka zaliczył swoje pierwsze punkty w Pucharze Świata i to na 21 miejscu. Maciej Kot zdobył 12 miejsce, najlepsze w swojej karierze a Piotr Żyła był 10, drugi raz plasując się w pierwszej dziesiątce. Zwyciężył, po raz trzeci w sezonie Japończyk, Daiki Ito, przed A. Bardalem z Norwegii i L. Hlawą z Czech. W punktacji generalnej, na czołowych miejscach, nie zaszły większe zmiany; A. Bardal, G. Schlierenzauuer i A.Kofler powiększli przewagę nad K. Stochem a T. Morgenstern zbliżył się do 4-tej pozycji, którą zajmuje nasz zawodnik.
Nie zmienia to faktu, że w ciągu dotychczasowego sezonu osiągnięcia naszych reprezentantów, poza K. Stochem, są dość mierne. Może konkursy w Lahti zapoczątkują, tak oczekiwaną przez nas, zwyżkę formy i co raz lepsze wyniki polskich skoczków. Liczymy na to i z utęsknieniem, czekamy.