Rokrocznie bankrutują setki a może i tysiące firm w Polsce nie z powodu dekoniunktury, złego biznes planu czy na skutek pojawienia się silnej konkurencji, ale z powodu nieodzyskanych własnych należności.

Data dodania: 2011-12-21

Wyświetleń: 1394

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kredyt kupiecki, czyli sprzedaż towarów i usług z odroczonym terminem płatności, na przelew. To standard w biznesowych transakcjach pomiędzy firmami. Tylko nieliczni mogą sobie pozwolić na sprzedaż wyłącznie za gotówkę. Większość firm, aby być konkurencyjnymi, musi oferować klientom kredyt kupiecki gdyż w przeciwnym wypadku, klient zwróci się z zamówieniem do konkurencji, która kredyt kupiecki z pewnością mu zaoferuje .

Niestety, niektórzy przedsiębiorcy niejako specjalizują się w wyłudzaniu kredytu kupieckiego, czyli dokonują zakupu ze z góry powziętym zamiarem niedokonania zapłaty. Stwarzają przy tym pozory mające na celu wzbudzić zaufanie kontrahenta i uśpić jego czujność. Przykładowo więc, podjeżdża taki luksusowym samochodem, który jednak nie jest jego własnością, gdyż jest to leasing samochodu albo samochód w kredycie. Zaprasza kontrahenta do swojej firmy i chwali się mnogością i różnorodnością towaru, ale przemilcza fakt, że jest to towar nie jego ale wzięty w komis od dostawcy. Zapraszają nieraz do willi rzekomo swojej, ale która w rzeczywistości należy tylko do jego żony, albo która jest owszem, jego, ale obciążona hipotekami na rzecz banku z tytułu (niespłacanych) kredytów. A prawda jest taka, że nic na siebie nie ma oprócz … a jakże, długów wobec innych kontrahentów i bezskutecznych postępowań egzekucyjnych.

Sprawdzenie więc faktycznej wiarygodności kontrahenta przed udzieleniem mu kredytu kupieckiego, to podstawa w biznesie. Na forach internetowych, na blogach i w realu coraz powszechniej mówi się o tym, że skuteczność windykacyjna rejestrów długów czyli Biur Informacji Gospodarczej jest żałośnie niska, mnóstwo firm wypowiada im umowy. Błąd kardynalny, gdyż takich rejestrów długów nie należy oceniać pod kątem skuteczności w windykacji ale jako narzędzia prewencyjne a pod tym drugim względem są wręcz nieodzowne. Zawierają już tyle wpisów o dłużnikach i ich długach, że wręcz trudno nie natknąć w nich na sprawdzanego kontrahenta. Nie należy też pożałować kilkaset albo i więcej złotych na zlecenie sprawdzenia wiarygodności kontrahenta w wywiadowni gospodarczej. Prewencja przede wszystkim a nie windykacja, bo firmy windykacyjne są przede wszystkim mocne w gębie a ich rzeczywista skuteczność w takich trudnych sprawach jest generalnie godna pożałowania.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena