Żyją one w obecnej Polsce i spędzają wolny czas, siedząc przed komputerem, a dokładniej – pisząc, zajmują się przeglądaniem Internetu. A że zamiast pracować, żyją z zasiłków, czasu wolnego mają w brud. Mogą więc spędzić przy kompie całe boże dnie. Żeby jednak nie być bezproduktywnymi, zostawiają po sobie ślad w postaci komentarzy pod internetową publicystyką.
Nie jest to trudna czynność, wystarczy nacisnąć kilka guzików, nie przerywając przy tym dłubania sobie w nosie czy głaskanie Wacka. Nie trzeba nawet zrozumieć komentowanego artykułu, właściwie to nawet nie trzeba go całego przeczytać (nieraz wystarczy sam tytuł). Poza tym komentarz nie musi być na temat. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pod tekstem o wolnym Tybecie wspomnieć o kryzysie finansowym.
Najlepszy komentarz to taki, który dokopie autorowi. Jak ktoś ma jakieś kompleksy czy jest sfrustrowany, to zamiast pójść do terapeuty, leczy je (rzecz jasna bezskutecznie), opluwając innych. Mnie np. grożono obozem koncentracyjnym, posądzano mnie o pisanie na portalu gej.pl czy nawet o to, że jestem Januszem Palikotem. Ciekawe, czy te trolle naprawdę wierzą w to, co piszą.
Są różne gatunki trolli. Najczęściej spotykane to:
a) trolle smoleńskie – zajmują się one nazywaniem agentami wszystkich publicystów, którzy podważyli oczywistą oczywistość, że Jarosław Kaczyński to najwybitniejszy geniusz w dziejach świata;
b) trolle wszechpolskie – zajmują się przypominaniem, że „Polacy popierają LPR…” Niskie notowania tej partii (ok. 0.3%) tłumaczą tym, że w naszym kraju nie głosują Polacy, lecz Chińczycy. Trolle z tej grupy są głównie niegramotne (prawdziwy Polak nie musi znać polskiego);
c) trolle lewackie – zajmują się szukaniem wszędzie faszyzmu (czy właściwie – nazizmu). Mają opinię inteligentów (chociaż zazwyczaj nie ukończyły liceum).
Rzadko kiedy trolle wypowiadają się na temat zawartości tekstu, ale jeśli już to robią, to ich uwaga dotyczy nie głównego tematu, lecz którejś z dygresji. Przykładowo, mamy artykuł o prezydencie Lechu Kaczyńskim, a w nim informacja, że PiS współrządził z oszołomami z LPR-u. Jest to jedyne zdanie o tej partii w całej publikacji. Troll wszechpolski natychmiast napisze duży komentarz broniący LPR-u, a o Kaczyńskim nie wspomni.
Tak jak nie ma róży bez kolców, tak nie ma internetu bez trolli. Dlatego też komentujcie drogie trolle. Dzięki wam przynajmniej jest zabawnie.