Przez nią nastąpiło ponad dwutygodniowe opóźnienie publikacji raportu odnośnie tajnych służb. Wie bardzo wiele. Kilkanaście lat temu świeciła w szafie Lesiaka, a wcześniej w piwnicy Jaruzelskiego.
Swoją karierę zaczęła jednak jako jedna z wielu żarówek na choince Gierka. Zastała zauważona dlatego, że świeciła na czerwono. Potem wkręcano ją w różne sprawy i oprawy, lecz niektórych spraw nie można było odkręcić.
Opowiedziała nam o tajnym raporcie, w którym ujęto inwigilację kilkunastu pokoleń wstecz. Otóż przodek prezydenta – pan Michał W. pseudonim ‘mały rycerz’ był agentem tajnych służb szwedzkich. W zamian za współpracę miał otrzymać konia oraz średniej wielkości górę lodową.
Przekazywał między innymi informacje o pozycji króla i liczbie kamieni użytych do wybrukowania dworu. Jednak najważniejsze informacje miał dostarczać podczas inwigilacji częstochowskich duchownych. Dlatego wstąpił do klasztoru i przybrał imię ociec Proton. W tych czasach nikt nie wiedział co znaczy to słowo, więc jego tajemniczość była wielka.
Wtedy to przekazał Szwedom informację o położeniu Częstochowy i umocnieniach warownych. Potem zniknął w niewiadomych okolicznościach. Prawdopodobnie podczas biblijnego potopu. Może sprawa agenta ‘mały rycerz’ była prawdziwą przyczyną opóźnienia raportu? Czy ta informacja w ogóle znajdzie się w raporcie?