Z pomocą przychodzą nam jak zwykle nietypowe oferty banków, które gwarantują, że znalazły sposób na ominięcie niewygodnego opodatkowania. Najciekawszą w ostatnich tygodniach propozycją są lokaty, których poziom oprocentowania nie jest taki sam w całym okresie trwania lokaty.
Najnowszy pomysł na maksymalne wykorzystanie ostatnich miesięcy bez podatku Belki polega na tym, że prawie wszystkie należne odsetki zostaną skapitalizowane do lutego. Przez najbliższe miesiące wartość oprocentowania będzie dwucyfrowa, a po wejściu w życie nowych przepisów wysokość naliczanych odsetek będzie bliska zeru, a dokładnie będzie to 0,01%. Oznacza to, że w krótkim okresie czasu zarobimy bardzo dużo, a potem do końca trwania lokaty prawie nic. Podatek zapłacimy oczywiście od tego „prawie nic”.
Jak policzyć zysk z lokaty skonstruowanej w tak niecodzienny sposób? Nie jest to sztuka trudną. Wystarczy kierować się wysokością oprocentowania podaną przez bank, tak jak przy tradycyjnej lokacie z dzienną kapitalizacją. Zarobimy bowiem tyle, ile podaje w swojej ofercie bank.
Czy warto skorzystać z tych osobliwych depozytów? Odpowiedź brzmi : czemu nie? Jeśli przeprowadzimy porównanie lokat z dzienną kapitalizacją, ale z zyskiem naliczonym przed powrotem podatku Belki i tradycyjnych lokat z dzienną kapitalizacją, to więcej zarobimy z pewnością w pierwszym przypadku. Oczywiście pod warunkiem, że zapowiadane zmiany w przepisach podatkowych faktycznie wejdą w życie.