Czy można osiagnąc taki stan umysłu, żeby problemy nie tylko nie stresowały, ale żeby były radosnym wyzwaniem? Odpowiedzią na to pytanie jest: Można. Gdy zrozumiesz i odczujesz satysfakcję związaną z samorozwojem, bo zarówno rozwojem jak i radością stanie się dla Ciebie rozwiązywanie problemów.
Jak to rozwiązywanie problemów ma być dla mnie radością?? Właśnie tak. Tak samo jak szachista który rozpoczyna partię, wie że przeciwnik mu nie ustąpi i walka będzie do końca. Nie przejmuje się tym i siada do partii. W grach komputerowych bohaterzy walczą, strzelają, uciekają... kierując postacią bierzemy stresujące sytuacje na siebie i co? Mamy z tego wieli FUN czyż nie?! Czy zdobycie wrogiej bazy można nazwać problemem?! Jasne że tak. To dlaczego tak się stresujemy, zdobycie wrogiej bazy to może być zaliczenie egzaminu, znalezienie sposobu na zarobienie pieniędzy, wybrnięcie z długów, naprawa relacji w związku itd itd.
Dlaczego są ludzie którzy wiedzą że na szczycie Kilimandżaro jest -25 st. C w nocy to i tak się tam pchają Bóg wie dlaczego? Dlaczego ludzie skaczą na bungee?Przecież mogą się połamać. Dlaczego walczą na ringu? Przecież potem mają twarze jak zgniłe buraki. Dlaczego tworzą najszybsze auta świata przekraczające prędkości 600 km\h, a wiadomo czy to sie nie rozpadnie w trodze??!! No własnie dlaczego?!! Czy tylko sam Bóg to wie?!
BO DAJE IM TO RADOŚĆ! To dla nich taka radocha że mróz, groźba kalectwa, nawet śmierci przestają być istotne. Bo czują się spełnieni i radośni jak pokonują przeszkody. Świat w którym żyjemy jest stworzony do rozwoju, gdy coś robisz twórczego odczuwasz satysfakcję i spełnienie.
To dlaczego skoro tak uwielbiamy grać, walczyć to i tak nas te problemy stresują? Odpowiedź jest prosta. Grając na giełdzie, w zakładach sportowych, ogólnie stawiając swoje pieniądze nie stresuje nas sama gra, tylko STRATA PIENIĘDZY!
A teraz ogólnie. Nie stresuje nas problem tylko jakaś strata z nim związana. Stawiamy coś na szali chcąc rozwiązać problem i zwyczajnie się boimy że stracimy to. Rozwiązując tę samą sytuację na komputerze w wirtualnym świecie, czy tak samo byś się martwił?! No własnie NIE.
Kończąc. Wiele naszych życiowych sytuacji, a raczej ich jakość, zależy od naszego progu bólu następującego kiedy coś tracimy oraz progu naszej radochy z samej gry czyli z rozwiązywania problemów. Boisz się to uciekasz z gry na początku, masz Fun to grasz na całego i zazwyczaj wygrywasz. Skupmy się na samym rozwiązywaniu problemów a nie szukaniu dziury w całym, czyli tego co możemy stracić bo zaciera to nam kierunek w którym znajdziemy wyjście z kłopotów.