Szczerze mówiąc to zaciekawiła mnie ta płyta głównie dlatego że wiedziałem o obecności Inferna w tej muzie, chociaż też byłem ciekawy jak u chłopaków z pomysłami na muzę po tylu latach grania i się nie rozczarowałem. Ciągle jest ten klimat, poprostu jest Black Metal utrzymany w starym stylu.
Pierwsze dżwięki zrobiły na mnie njakie wrażenie, myslałem że zaraz poleci We Will Rock You, ale to był tylko poczatek do którego w sumie się przekonałem z czasem. Na tym albumie królują średnie tempa, Inferno nie wykorzystuje tu nawet cienia swoich możliwości, ale nie o to tu chodzi. Brzmienie jest rasowe, zarówno perkusji jak i pozostałych instrumentów, wokal momentami przypomina Abbatha, muzyka zresztą też daje odczuwać pewne Immortalowe pulsacje. Ogólnie, jest prosto ale z pomysłem, kawałek za kawałkiem przetaczają się przez nas jak walec i zapadają w pamięć. Moim faworytem jest utwór Demonicon Illuminati, taki troszkę marszowy kawałek z odrobiną melodii. Płyta zawiera osiem otworów:
1. Opus Sacrum / Reign Of Chaos
2. Frozen Path Unholy Fire
3. The Stigma Of Hell
4. Silent Gods Of Darkness
5. Demonicon Illuminati
6. Black Star Falling
7. Flames Of Several Falling
8. Opus Profanum / Fields Of Inferno
Nie wiem czy tylko u mnie jest takie odzczucie, ale pomimo tego że kawałki można rozróżnić, krążek wydaje się składać w jedną całość. Ta spójność powoduje że można go słuchać wielokrotnie po całości, bez przeskakiwania słabszych utworów. Ale właśnie o to chodzi w muzyce, zeby dawała radość ze słuchania i zapadała w pamięć.
Podsumowując, album dobry z udziałem swietnego pałkera i zrobiony z pomysłem, utrzymany w klimacie starego dobrego Black Metalu.