Wiem, że większość ludzi ze względu na to, czym jest karmiona przez media, lekarzy i inne źródła wiedzy medycznej, jest całkowicie nieświadoma prawdziwych efektów mammografii.

Data dodania: 2011-09-21

Wyświetleń: 1858

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Tak się akurat składa, że jedną z prowadzonych przeze mnie działalności jest prowadzenie sklepu ze zdrową (a przynajmniej zdrowszą) żywnością w miejscowości, w której mieszkam. Ostatnio, siedząc w sklepie, spotkałem znajomą, która pracuje w markecie, w którym wynajmuję lokal. Była bardzo zabiegana i z lekka zła na swoje podwładne, że "ona tyle już rozwiozła i rozkleiła" plakatów zachęcających do wzięcia udziału w akcji wczesnego wykrywania raka piersi z wykorzystaniem mammografu, "a jej dziewczyny nawet nie zdążyły wywiesić kilku plakatów w oknach marketu". W takich o to okolicznościach zostałem poproszony o powieszenie również w swoim oknie takiego plakatu (dzięki czemu mogłem go przez chwilę potrzymać i poczytać). Na szczęście okazał się on potrzebny i nie musiałem go wieszać. Rozumiem, że akcja jest też pewnym sposobem na reklamowanie marketu, a co za tym idzie, przyciągnięcie większej liczby potencjalnych klientów (w tym przypadku klientek). Zdaję sobie również sprawę, że większość ludzi ze względu na to, czym jest "karmiona" przez media, lekarzy i inne źródła wiedzy medycznej jest całkowicie nieświadoma prawdziwych efektów mammografii. Tak więc ja osobiście słabo się paliłem do wspierania tej akcji.

 Co mam na myśli, mówiąc: "prawdziwych efektów mammografii"? Osobiście mojej żonie zapowiedziałem żadnej mammografii (oczywiście wyglądało to nieco inaczej) i wcale nie wynika to z mojej ciemnoty i chęci cofnięcia się do czasów średniowiecza. Wręcz przeciwnie!

W świetnej książce Jerzego Maslanky "Od lekarza do Grabarza" można między innymi przeczytać: "Jak skuteczna i ważna może okazać się technika palpacyjna (badanie ręczne - mój przypis), świadczyć mogą rezultaty ankiety, przeprowadzonej na 281 kobietach (Akcja Rak Piersi z siedzibą w San Francisco, USA). W ankietowanej grupie było 226 kobiet ze zdiagnozowanym rakiem piersi. Czterdzieści cztery procent z nich odkryło raka piersi metodą palpacyjną, 37% za pomocą mammografu, a pozostałe 8% w asyście lekarza." Tak, więc mammograf nie odgrywa znaczącej roli w wykrywaniu raka piersi. I raczej mało prawdopodobne, że to ze względu na zbyt skromną promocję tej metody diagnozowania.

W tejże książce możemy przeczytać dalej: "Najnowsze informacje, z jakimi zetknąłem się na temat istniejącej zależności pomiędzy mammografią a wzrostem zachorowań na raka piersi, pochodzą z "Journal of American Medicine" (2002), który doniósł o rezultatach badań, przeprowadzonych w amerykańskim Centrum Naukowym Raka im. F. Hutchinsona. Naukowcy centrum potwierdzili dwukrotny wzrost przypadków raka piersi wśród kobiet, którym wykonano dwa lub więcej zdjęć mammografem w porównaniu z kobietami, którym nigdy ich nie robiono. Natomiast jedno tego rodzaju prześwietlenie powodowało wzrost zachorowań "tylko" o 60%!
Mammograf to urządzenie, którego diagnostyczną przydatność bardzo precyzyjnie i do tego dwukrotnie (!) określił brytyjski "Lancet": "Technika mammografi powoduje przerzuty" (1994) oraz "Korzyści marginalne, spowodowane szkody znaczne, poniesione koszty przeogromne" (1995)."

Czytamy też dalej: "... kobiety nie zdają sobie więc sprawy, że statystycznie "tylko" 11% z nich może spodziewać się ataku choroby. Jednak aż ponad połowa uważa, że choroba zaatakuje 75%. Bezpodstawne są również ich obawy, kiedy uważają, że częściej przydarza się to kobietom w wieku między 30 a 50 rokiem życia, aniżeli kobietom starszym, o czym przekonuje je m.in. American Cancer Society. Takie myślenie powoduje, że coraz więcej kobiet decyduje się na badanie mammograficzne, gdzie jedynie 5% wyników jest pozytywnych."

I znowu rodzą mi się różnego rodzaju pytania: Jak to jest, że w niektórych krajach (np. Szwecja) odchodzi się od badań mammografem, a u nas w Polsce wręcz się zachęca? Za mało mamy kobiet, którym stwierdzono raka piersi? A może za dużo pieniędzy ma NFZ i woli je wydawać na pseudo profilaktykę niż na faktyczną? A już najbardziej mnie dziwi kwestia, której dopatrzyłem się trzymając plakat (na wstępie wspomniany), że całą tę tak promowaną akcję jeżdżących mammografów wykonuje ... prywatna firma, której płaci NFZ i to pewnie ciężkie pieniądze.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena