No właśnie, skoro obcokrajowcy tak chętnie przyjeżdżają do naszego kraju na wieczory kawalerskie, to dlaczego my nie mielibyśmy pojechać do Wielkiej Brytanii? I dotyczy to zarówno kawalerskich, jak i panieńskich.
Owszem, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że oni przylatują do nas, bo u nas jest najzwyczajniej w świecie taniej. Ale to nie jest żaden argument! Przecież bilety na tanie linie lotnicze są czasem tak tanie, że bardziej się opłaca skorzystać z ich usług, niż pojechać z Łodzi do Warszawy pociągiem osobowym! Dodatkowo, można przecież zarówno w Anglii, jak i w Szkocji czy Irlandii, znaleźć tani nocleg. Tani oznacza w tym momencie około 10 euro. Jest w to jednak wliczone śniadanie. Jak widać, w Polsce czasem trudno znaleźć takie ceny.
Niestety, samo imprezowanie jest drogie. Trzeba liczyć się z tym, że na piwo wydamy w knajpie od pięciu funtów. Wódka jest jeszcze droższa. Jeśliby jednak zastanowić się nad tym, ile zaoszczędzi się na bilecie i na noclegu, to można sobie pozwolić na jedną suto zakrapianą imprezę w Wielkiej Brytanii. Pokażmy Brytyjczykom, że u nich też się można bawić.
Wiem, że to nie są wszystkie koszty. Bo trzeba jeszcze doliczyć koszt dojazdu z lotniska do miasta, albo od razu do hostelu. Warto jednak zastanowić się nad tym, czy wieczór kawalerski nie jest wart tych pieniędzy. Moim zdaniem jest.
Dodatkowo, za dnia, na przykład w Londynie, można zwiedzić wiele ciekawych miejsc, które są obowiązkowe podczas zwiedzania tych terenów – między innymi Pałac Buckingham czy Łuk Triumfalny i Hyde Park. Można by tak wymieniać, ale lepiej po prostu samemu zdecydować.
I w ten oto sposób taki weekend kawalerski lub może nawet cały tydzień, zostanie przez Was zapamiętany do końca życia. A pomyślcie, czy Wasi rodzice pamiętają swoje imprezy, gdy żegnali stan wolności?
To tylko luźna propozycja. Można się oczywiście wybrać na taką imprezę do innego, znacznie tańszego kraju. Warto jednak przemyśleć turystyczny wieczór kawalerski.