Wraz ze wzrostem popularności zwiększyła się również wartość tytoniu. Nie mogło to umknąć uwadze ówczesnej władzy – szwedzkiej królowej Christiny oraz jej doradców. Postanowiono, że import tytoniu z Ameryki będzie domeną wyłącznie kontrolowanej przez władze królewskie Kompanii Południowej. W ten sposób wprowadzono pierwszy tabaczany monopol w państwie trzech koron.
Był to impuls dla bardziej obrotnych mieszkańców północy, którzy postanowili podjąć próbę uprawy tytoniu u siebie na miejscu. Przez wiele lat nic z tego nie wychodziło do czasów przemysłowca Jonasa Alströmera, bardziej znanego jako „ojca szwedzkich ziemniaków”. To jemu udało się zaadaptować tytoń do warunków klimatycznych panujących w Szwecji i to dzięki niemu wkrótce w różnych rejonach Szwecji zaczęły powstawać coraz to nowsze plantacje tytoniu, najczęściej w pobliżu zapewniających tanią siłę roboczą większych ośrodków miejskich jak Norrköping, Landskrona, Södertälje i Göteborg. Do roku 1770 uprawy krajowe były w stanie w 65% zaspokoić wewnętrzny popyt na tytoń.
Nie trudno zauważyć, że import tytoniu przestał być już tak intratny. Urzędnicy królewscy postanowili w rezultacie wprowadzić inny podatek – od konsumpcji. Wysokość takiego opodatkowania miała być uzależniona od przynależności klasowej, a więc: szlachta i bogate mieszczaństwo musiało płacić 1 srebrnego talara za możliwość palenia tytoniu oraz 16 öre za zażywanie tabaki, chłopi płacili jedną stawkę w wysokości 4 öre, a żołnierze i marynarze, ze względu na swoją ciężką pracę, byli z podatku zwolnieni. W 1741 roku wprowadzono dodatkowo ograniczenia wiekowe na palenie tytoniu – minimum 21 lat, co przyczyniło się do wzrostu popularności tabaki. A co ze snusem?
Powstanie snusa
Jak wspominałem w poprzednim artykule, snus z wyglądu przypomina tabakę, ponieważ w dużej mierze właśnie dzięki tabace powstał. W pewnym momencie historii w I. połowie XIX wieku ktoś musiał do sproszkowanego tytoniu dodać odrobinę wody i szczyptę soli, do tego zmienić zwyczaj wciągania tytoniu do nosa na umieszczanie go pod wargą i voilà! Nie wiadomo dokładnie, kiedy taka sytuacja miała miejsce i jakie były jej przyczyny, pewne jest jednak, że popularność tytoniu, a zwłaszcza snusa, zaczęła dynamicznie rosnąć pośród chłopów i robotników – między 1830 a 1860 rokiem ogólne spożycie wzrosło z 500 ton rocznie do 1700 ton! Przyczyn upatruje się w wygodzie, jaką oferował sposób zażywania snusa – można było jednocześnie pracować i snusować.
W tym samym czasie zaczęły też powstawać pierwsze marki snusa, które do dnia dzisiejszego są doceniane w Szwecji. Był to m.in. „Ettan”, czyli „Numer jeden” Jakoba Erika Ljunglöfa, niekwestionowany lider dzisiejszych rankingów popularności pośród snusujących w Skandynawii. Był to też „General” Johana Adolfa Bomana, czyli dzisiejszy snus dla klasy średniej oraz „Röda Lacket” Pettera Swartza – marka szczególnie ulubiona przez ludzi o poglądach lewicowych ze względu na nazwę i czerwony kolor opakowania. W 1908 roku w królestwie Szwecji prosperowało ponad 100 różnych producentów snusa.
Kolejny monopol
Ich sukces miał jednak wkrótce przybrać nieco inny kształt – w 1912 roku po raz kolejny władze szwedzkie, które pilnie potrzebowały środków na cele obronne i na ważną reformę emerytalną, wyszły z propozycją ustanowienia monopolu na wyroby tytoniowe, tym razem jednak w pełnym zakresie. Obrót tytoniem w Szwecji miał być całkowicie kontrolowany przez podmioty należące do skarbu Królestwa Szwecji. Na nic zdały się burzliwe dyskusje i debaty – w 1915 roku historia odnotowuje powstanie państwowej monopolistycznej firmy o nazwie AB Svenska Tobaksmonopolet, co w przekładzie oznacza Szwedzki Monopol Tytoniowy S.A. Od tego momentu aż do roku 1961 nikt poza w/w spółką nie miał prawa handlować tytoniem w Szwecji.
Monopol państwowy był z punktu widzenia szwedzkich władz strzałem w dziesiątkę. Przez 20 lat roczne przychody ze sprzedaży stanowiły średnio 10% wszystkich przychodów państwa! Svenska Tobaksmonopolet przejął kontrolę nad wszystkimi istniejącymi wówczas jedenastoma fabrykami snusa. Nie uważa się, żeby fakt ten wpłynął na zmiany przyzwyczajeń zażywania tytoniu. Snus przez kolejne 4 lata niezmiennie zdobywał nowe kręgi użytkowników. Dopiero 1919 rok przyniósł obniżkę sprzedaży snusa w porównaniu do roku poprzedniego. Był to w rzeczywistości początek długotrwałego regresu, który spowodowany był najprawdopodobniej wzrostem popularności amerykańskich papierosów.
Czy to koniec?
Można śmiało stwierdzić, że Amerykanie przyczynili się niemal do pełnej zagłady snusa. Z jedenastu fabryk przetrwały tylko dwie – w Göteborgu i Härnösand. „Snusowanie” stało się czymś przestarzałym, niemodnym, ludzie zakochali się w amerykańskiej kulturze, a więc i w papierosach. Złośliwi nazywali pozostałą garstkę snusujących „wymierającym plemieniem snusowych dziadków”. Ludzie mieniący się tytułem ekspertów tytoniowych byli przekonani, że dni szwedzkiego tytoniu są policzone.
Dziś taki pogląd wywoła u Szweda lub Norwega tylko lekki uśmiech w kącikach ust. Snus obronił się i przeżywa kolejny złoty okres w swojej historii. 1969 roku bowiem z zaskoczeniem zanotowano wzrost sprzedaży! Cud? Istnieje kilka hipotez.
Najczęściej spotykanym wytłumaczeniem powrotu snusa do łask jest odwrócenie się od papierosów. Wzrost zachorowań na raka i inne schorzenia związane z paleniem oraz informujące o tym raporty zdrowotne zaczęły coraz bardziej przemawiać do wyobraźni ludzkiej. Niektóre źródła podają, że to studenci i sportowcy pierwsi „powrócili” do snusa. Studenci – ponieważ mieli dostęp do wiedzy o paleniu tytoniu, a sportowcy – bo na własnej skórze doświadczyli zgubnego działania dymu papierosowego na kondycję fizyczną.
Inni badacze przypominają też, że zniechęcenie do papierosów mogło wyniknąć z ich pochodzenia. Faktem jest, że rok 1968 był rokiem narastającej wrogości wobec Stanów Zjednoczonych i ich imperialnej polityki. Niech świadczą o tym burzliwe protesty przeciwko interwencji w Wietnamie, wydarzenia majowe z Francji i całego świata oraz inne incydenty wymierzone w Amerykę. A czy było coś bardziej amerykańskiego niż palenie amerykańskich papierosów? Snus był za to starą, szwedzką tradycją, poprawniej politycznie było zatem zażywać snusa.
Trzecią propozycją jest wytłumaczenie oparte na sile przekazu telewizji oraz wpływu sportowców na życie zwykłych obywateli. Snus nawet w czasie, gdy przeżywał najgorszy kryzys, był bardzo popularną używką pośród szwedzkich hokeistów i biegaczy narciarskich. W marketingu powszechnie znany jest chwyt „na idola” używającego dany produkt. Każdy chciał być taki, jak jego ulubiony gracz, to chyba naturalne. Telewizja do tego pomagała utrwalić obraz snusującego sportowca podczas transmisji wywiadów pomeczowych. Jednym słowem, miała miejsce niezaaranżowana kampania reklamowa.
A może była to przemyślana kampania Svenska Tobaksaktiebolaget, spadkobiercy Svenska Tobaksmonopolet po 1961 roku? Chodzą słuchy, że firma aktywnie zaopatrywała szwedzką reprezentację w snusa. W 1967 roku, czyli na dwa lata przed wzrostem sprzedaży, firma wprowadziła zmiany w wyglądzie opakowań snusa – z tradycyjnych owalnych kształtów zrezygnowano na rzecz okrągłych, przypominających krążek hokejowy…
W mojej opinii wszystkie hipotezy są po trochu prawdziwe, idealnie się uzupełniają. A powrót snusa stał się faktem.
Snus w porcjach
W najnowszej historii snusa miało miejsce jeszcze jedno, niezwykle istotne wydarzenie – wprowadzenie na rynek snusa porcjonowanego (portionssnus). Wiele osób uważa, że snus w porcjach przypomina małe herbaciane torebeczki – i mają rację, bo właśnie stąd wziął się ten pomysł. Użytkowanie snusa stało się łatwiejsze i estetyczniejsze. Pierwsza marka pod nazwą Smokeless pojawiła się już w roku 1973. Oprócz wydzielanych porcji w białych, papierowych torebeczkach nowością było też to, że Smokeless smakował jak whiskey. Mimo to, początki były dla snusa porcjonowanego ciężkie i dopiero w latach 90. zyskał on szersze grono zwolenników. Dziś niemal połowa użytkowników snusa deklaruje, że zażywa snusa w porcjach.
W taki sposób dotarliśmy do naszych czasów. Dziś głównym problemem jest dostępność snusa na rynku europejskim – w świetle unijnej dyrektywy, której celem jest ponoć ochrona zdrowia obywateli UE, sprzedaż snusa poza granicami Szwecji i Danii jest zabroniona. Ale o słuszności dyrektywy i powodach jej wprowadzenia opowiem w następnym artykule…