Nie dziwię się reakcjom społecznym: egoizm ma przecież wielką moc rozbijania grup i sprzyja zachowaniom nonkonformistycznym. A z tego samego względu jest to właśnie zachowanie, którego od jakiegoś czasu nie mogę całkowicie potępiać. I wg mnie grupy, które to robią, są krótkowzroczne, bo egoizm pojedynczych osób może przynieść w dalszej perspektywie korzyści dla grupy.
Uważam, że egoizm, odpowiednio dawkowany, sprzyja poczuciu własnej wartości i godności. To właśnie egoizm wytwarza motywację wewnętrzną i sprawia, że człowiek wbrew wszystkiemu brnie do przodu. A wiadomo przecież, że żaden system motywacji zewnętrznej nie jest silniejszy od tej wewnętrznej. Wielkie osobowości: artyści, genialni naukowcy itp. są często nazywani ekscentrykami. Rzadko mówi się, że ten ekscentryzm to bardzo często właśnie egoizm, który tłumaczymy wybitnymi osiągnięciami konkretnych osób.
Wg mnie zdrowe jest to , by uczyć ludzi także egoizmu. Dzięki temu można wzmocnić ich psychicznie, a kto wie - może i wpłynie to na zmniejszenie się występowania takich zjawisk, jak współuzależnienia.
Nie jestem zwolenniczką zachowań tylko i wyłącznie egoistycznych. I właśnie dlatego piszę, by uczyć mądrego egoizmu, gdyż warto wiedzieć, kiedy dobrze jest poza swój własny egoizm wyjść. Książki wskazują przecież, że zmianę świata można zacząć tylko i wyłącznie od siebie. Tym samym potwierdza to, że świat jednostki jest światem, na którym jest ona na jego szczycie. Wtedy może próbować wprowadzić zmiany w swoim środowisku bez znamion hipokryzji.
Dopiero jak pomożemy samemu sobie, jesteśmy w stanie pomóc innym. Pomaganie sobie wymaga chwilowego skupienia się na własnych planach, pragnieniach i problemach. Bez tego nikt nie może iść dalej. A takie skupienie się na sobie - czym jest jeśli nie chwilowym przejawem egoizmu?