Oto na naszych oczach dobiegła końca prezydentura znienawidzonego przez lud Egiptu dyktatora Hosniego Mubaraka. Co dzień na placu Tahrir w Kairze rozwścieczony tłum żądał nie tylko ustąpienia głowy państwa, ale wprost domagał się jego śmierci. Mało kto pamięta, że jego poprzednik, Anwar Sadat stracił życie z rąk członków radykalnej islamskiej organizacji w 1981 roku. Fotel prezydenta państwa objął wtedy wiceprezydent Hosni Mubarak, który w tamtym zamachu został ranny w rękę.
Do zamachu doszło 6 października 1981 roku na wojskowej defiladzie z okazji nacjonalizacji Kanału Sueskiego. Przed trybuną honorową na, której znajdowali się Sadat, Mubarak i inni ważni dygnitarze państwowi zatrzymała się ciężarówka. Do loży prezydenckiej podbiegł zamachowiec w mundurze żołnierza, ochrona prezydenta nie zdążyła nawet zareagować. Sadat myśląc, że żołnierz chce mu jedynie zasalutować nie spodziewał się najgorszego. Mężczyzna niespodziewanie zaczął strzelać do prezydenta, za nim do ataku ruszyło jeszcze trzech zamachowców oddając strzały i rzucając granatami na oślep. Oprócz prezydenta Egiptu zginęło jeszcze 6 osób.
Zabójstwo Sadata była to zemsta Świata Arabskiego za zawarcie porozumienia z Izraelem. Na jego pogrzeb przybyli jedynie przedstawiciele Zachodu. Akt podpisania porozumienia dał Sadatowi Nagrodę Nobla, ale także doprowadził do zamachu na jego życie. Nienawidzili go także jego obywatele.
Jednak był taki moment w historii gdy Sadat cieszył się dużym szacunkiem wśród innych przywódców państw arabskich - gdy toczył zażarte walki w Izraelem. W 1973 roku po zawieszeniu broni w walce z państwem żydowskim i utrzymaniu pozycji po dwóch stronach Kału Sueskiego Sadat poczuł się tak pewnie, że pozwolił na powrót do kraju Bractwu Muzułmańskiemu - tej samej organizacji, która w ostatnich dniach inspirowała protesty na placu Tahrir. To nie był pierwszy tego typu czyn. Po objęciu urzędu wypuścił więźniów politycznych zamkniętych przez poprzednika. Także wielu członków radykalnych islamskich organizacji. Takie, zbyt miękkie zachowanie wobec przeciwników politycznych przez całą karierę doprowadziło do tragicznego końca. Tego błędu nie popełnił Mubarak, przez co mógł przez wiele lat sprawować władzę.
Sadat od lat prowadził tajne rozmowy z izraelskim rządem Menachema Begina, ich skutkiem był przyjazd Sadata do Tal Awiwu 19 listopada 1977 roku. Rok później zawarł z Izraelczykami pokój w Camp David, poręczony przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Cartera. To wywołało olbrzymią wściekłość wśród państw arabskich. Egipt zostaje wykluczony z Ligii Arabskiej. Sadat liczyła to, że stosunek do jego osoby zmieni się gdy ludzie zobaczą efekty negocjacji. Sądził, że premier Izraela zgodzi się na wycofanie się z Gazy i podejmie rozmowy z Organizacją Wyzwolenia Palestyny, jednak Begin był nieugięty, Sadat postawił wszystko na jedną kartę i przegrał.
W roku 1979 Sadat razem z Beginem otrzymują pokojową nagrodę Nobla, jednak we własnym państwie dostaje wyrok śmierci, wydany na niego przez islamskich aktywistów. Na domiar złego sytuacja ekonomiczna państwa nie wyglądała najlepiej, panowała bieda i rozeszły się plotki o korupcji w rządzie. Premier Izraela ostrzegł Sadata, że Mossad odkrył, iż w kraju szykowany jest na niego zamach.
We wrześniu 1981 Sadat przystępuje do neutralizacji przeciwników politycznych i fanatyków religijnych. Aresztowania objęły około 3 tysiące osób. Czystka nie dotyczyła jednak wojska, prezydent jest pewien co do lojalności żołnierzy, jak się później okazało był to olbrzymi błąd.
23 września 1981 roku, porucznik Khalid al Islambuli dowiaduje się, że weźmie udział w paradzie na, której obecny będzie prezydent Egiptu. Islabuli należy do organizacji radykałów religijnych, którzy przygotują zabójstwo Sadata i zamach stanu. Porucznik zgłasza się na ochotnika. Ma dwa tygodnie na zaplanowanie akcji.
Jego ciężarówka miała jechać pod koniec defilady. Islambuli postarał się żeby trzej żołnierze z jego drużyny dostali wolne. Ich miejsce zajęli zamachowcy z fałszywymi dokumentami i w mundurach. Gdy ich pojazd się zatrzymał, zamachowiec ruszył strzelając na oślep w ludzi siedzących w pierwszym rzędzie. Trzej wspólnicy osłaniali go w tym czasie, poczym ruszyli do przodu i ostrzelali trybuje żeby powiększyć zamieszanie. Na nieszczęście prezydenta Sadata w momencie kiedy do trybuny podjechała ciężarówka z zamachowcami na niebie przelatywały kolejne myśliwce, rozproszyło to uwagę nie tylko widzów, ale także ochrony. Nawet nie zauważyli, że jeden z samochodów zatrzymała się przed trybuną.
Islambuli rzuca trzy granaty, jednak eksploduje tylko jeden, jego towarzysze zeskakują z ciężarówki i zaczynają strzelać. Sadata zabito prawdopodobnie już na samym początku akcji, na trybunie wybucha panika. 11 osób w tym Sadat ginie na miejscu, 28 odnosi rany. Ochroniarze reagują dopiero po niespełna minucie, już po tym jak zamachowcom kończy się amunicja. Islambuli i dwóch jego kompanów zostało schwytanych na miejscu, czwarty ucieka, ale po dwóch dniach zostaje także ujęty. Po krótkim procesie zostali skazani na śmierć. Niedługo po tym wykonano wyrok.
Sadata pochowano na następny dzień. Władzę przejął jego zastępca Hosni Mubarak, który także zabiegał o pokój z Izraelem. Na samym początku skutecznie ograniczył działalność muzułmańskich fundamentalistów odpowiedzialnych za śmierć poprzednika. Zamach, który miał przynieść polityczną odmianę nic nie dał, Mubarak kontynuował politykę Sadata.
Dziś, po 30 latach Hosni Mubarak przestał być prezydentem Egiptu. Mimo protestów w całym kraju długo nie chciał się zgodzić na ustąpienie ze stanowiska. Jednak wydaje się, że jego wola pozostania głową państwa malała z każdym dniem protestów. Być może wpływ na jego decyzję miały wydarzenia sprzed 30 lat. Sadat zginął niemalże na jego rękach. Mubarak pamięta do czego zdolni są wściekli Egipcjanie. Jednak co dalej będzie z Egiptem? Czy islamscy radykałowie po tylu latach planowania zamachu stanu zdobędą władzę w sposób pokojowy?