Czasem tak gonimy za szczęściem, że nie widzimy jak nam ucieka między palcami. Szczęście to niekontrolowany stan umysłu i serca, który pojawia się wtedy, gdy przestajemy słuchać głosu rozsądku.

Data dodania: 2011-02-16

Wyświetleń: 1990

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Podróż za jeden uśmiech

Pewnego letniego poranka, pewien 20 letni młodzieniec, obudził się pełen energii i chęci do życia. Problem polegał na tym, że nie wiedział, gdzie powinien swoją  energię skierować. Nie miał ochoty wcale robić tego, co robił codziennie. Kręcił się po domu zupełnie bez celu, próbował czytać książkę, słuchać radia, grać na gitarze, jednak cały czas się czuł nieswojo, coś mu mówiło, że ten dzień jest inny, niż pozostałe. Po raz kolejny włączył radio i usłyszał piosenkę „Wsiąść do pociągu byle jakiego”. Tak, to była myśl, „Wsiąść do pociągu byle jakiego!!!”.  Wziął śpiwór, namiot,  gitarę, powiedział rodzeństwu i rodzicom, że DZISIAJ ZROBI COŚ INACZEJ NIŻ ZWYKLE i pojechał na dworzec. Wsiadł do pociągu byle jakiego i… dojechał nad morze. Bez pieniędzy, wbrew przekonaniom i stereotypom, że bez pieniędzy nie można podróżować, po prostu rozpoczął podróż. Nie miał specjalnego celu swojej podróży, ale podczas wędrowania poznał wielu ciekawych ludzi, zobaczył mnóstwo interesujących miejsc, doświadczył sytuacji, jakich nigdy wcześniej nie miał okazji doświadczyć, a które go wiele nauczyły. Nie martwił się o środki do życia, a żył na dobrym poziomie przez blisko dwa miesiące. Był najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Wielu mu zazdrościło tak odważnej decyzji.

Mógłby tę podróż kontynuować dalej, cieszyć się  każdego dnia i nie myśleć o tym, co będzie jutro ale trzeba było wracać na uczelnie. Dziś ów młodzieniec ma 29 lat i od kiedy wrócił z niezapomnianej wycieczki, szczęście go opuściło. Czas tej podróży, to był jedyny czas, kiedy naprawdę był szczęśliwy.

Po latach, przypominając sobie tę wędrówkę próbował  uświadomić sobie, dlaczego wtedy, podczas podróży, los  przychodził mu z pomocą. Wziął kartkę i postanowił spisać to, co przychodziło mu na myśl. Napisał o tym, że:

1. Podczas całej wędrówki nieustannie był w stanie medytacji i odprężenia. Nie miał żadnych negatywnych myśli, co skutkowało nieprawdopodobnym szczęściem.

2. Nie myślał o tym, co będzie później, skupiał się na chwili obecnej. Nauczył się tego, że przyszłość leży w teraźniejszości.

3. Był otwarty na  ludzi. Dawał im uśmiech a oni odwdzięczali się z nawiązką. To, co pozytywne, przyciąga pozytywne.

4. Był sobą. Wzbudzał zaufanie spotykanych ludzi.

5. Zarażał wszystkich dookoła swoim optymizmem, pokazując jednocześnie, że można spełniać swoje marzenia i żyć z pasją.

Kiedy już spisał to wszystko na kartce, przyrzekł sobie, że od tej pory, to co napisał będzie jego modlitwą. Więc napisał słowa modlitwy na dużym papierze, powiesił nad łóżkiem i czyta ją na głos każdego ranka i wieczora.

1. Jestem odprężony i zrelaksowany. Codziennie sprzyja mi niesamowite szczęście.

2. Mam wszystko, czego mi potrzeba. Szczęście jest tylko tu i teraz.

3. Daję ludziom uśmiech i radość życia a oni mi się odwdzięczają tym samym.

4. Jestem sobą. Jestem najlepszy w tym, co robię. Przyciągam do siebie ludzi.

5. Angażuję się we wszystko, co robię. Pomagam spełniać marzenia innych, a oni pomagają spełniać moje.

Szczęście powróciło. Jest nieodłącznym towarzyszem jego życia…

Licencja: Creative Commons
0 Ocena