Jakże podobna jednak, jest sytuacja w naszych skokach. Jest Adam i daleko nic. Co prawda postęp jest widoczny, gdyż nasi zawodnicy regularnie znajdują się w konkursach, a nawet awansują do drugich serii. Jednak przy ofensywie Norwegów i Austriaków, wypadamy dalej „blado”. W ogólnym rozrachunku, ubiegły już Turniej Czterech Skoczni, był dla Polski nijaki. Adam mimo wielkich szans nie wskoczył na podium. Pozostali reprezentanci zaprezentowali się przeciętnie. A przecież w letnim GrandPrix było dużo lepiej. Kamil Stoch w ścisłej czołówce, pozostali także całkiem nieźle.
Jednak jak nadszedł sezon zimowy, pozostała tylko jedna opoka, Adam Małysz. Może idea fenomenu w naszych realiach jest jedyna, która się sprawdza. Amman jest rodzynkiem, a my mamy swojego – Małysza. Aspiracje jednak są większe. Zbliżają się mistrzostwa świata. Na Adama można liczyć i pewnie znajdzie się w czołówce. Jednak trener Kruczek zapowiada że mamy drużynę, która powalczy na tej imprezie. Oby tak było. Bo w końcu wygranych się nie sądzi. A jeśli na tej jednej imprezie zdobędą medal, o tym będzie się mówiło przez następne lata, a nie o porażkach.
Chyba najbardziej boli to, że piłka nożna dalej przyciąga największe ilości fanów. A w tej dyscyplinie nie osiągnęliśmy żadnego sukcesu na dużej imprezie w ostatniej dekadzie. Więc może trzeba dać spokój piłkarzom i pozwolić im bez nacisku potrenować. Tym samym bardziej zwrócić uwagę na to, co osiągnęli nasi reprezentanci w dyscyplinach indywidualnych. Może brak zainteresowania spowoduje pozytywne efekty.
Jedno jest pewne że sportowcem dekady jest Małysz. Zliczenie punktów wykazało, że zdobył ich najwięcej w ostatnim dziesięcioleciu. Ponad 3000 pkt więcej niż drugi Amman. Trudno jednak powiedzieć jak to się ma do minionego Turnieju Czterech Skoczni. Nie było żadnego błysku ze strony naszych reprezentantów. Sama jednak impreza miała charakter przewidywalny. Morgenstern od początku dominował i pod drugim konkursie miał sporą przewagę, którą utrzymał do końca. Ciekawsza batalia rozegrała za nim , jednak słabsze skoki Hautamekiego i Małysza w ostatnim konkursie trochę obniżyły atrakcyjność imprezy. Wielki szacunek należy się naszemu mistrzowi za tyle lat dobrych wyników. I oby dalej skakał na tym poziomie.