Z powodu wyjątkowej trwałości, unikalnych właściwości fizycznych i chemicznych ludzie od wieków wybierali złoto jako podstawową formę pieniądza. Ta właściwość do dziś pozostaje aktualna i tłumaczy, dlaczego żółty metal zyskuje na wartości w ekstremalnych sytuacjach.
Wojny, katastrofy naturalne, depresje gospodarcze czy kryzysy finansowe prowadziły do wzrostu cen złota, podczas gdy notowania innych aktywów finansowych mocno spadały. Dlatego złoty kruszec stanowi najlepszą polisę ubezpieczeniową na wypadek zaistnienia zdarzeń, których nikt sobie nie życzy. W ten sposób złoto stabilizuje wartość portfela inwestycyjnego w turbulentnych czasach. Teraz dodatkowego znaczenia nabiera fakt, iż fizyczne złoto pozostające pod naszą bezpośrednią kontrolą jest jedynym instrumentem finansowym pozbawionym ryzyka kredytowego. W przeciwieństwie do emitentów akcji, kwitów depozytowych czy obligacji, złoto nigdy nie bankrutuje . Z tych wszystkich powodów wielu ekspertów radzi, aby 10-20% oszczędności trzymać w złocie. A ponieważ czasy robią się coraz bardziej niepewne, rozsądne wydaje się zwiększenie tej proporcji do 20-30%.
W mojej ocenie złoto pozostaje nie tyle atrakcyjną inwestycja, co raczej wyborem ostatniej szansy w coraz bardziej niebezpiecznym i niespokojnym świecie. Kupno złotej sztabki czy monety nie jest posunięciem gwarantującym ponadprzeciętne zyski. Jest to po prostu decyzja zabezpieczająca nasz cenny kapitał. To polisa ubezpieczeniowa, którą warto mieć, aczkolwiek nie może ona przysłaniać potencjalnych okazji inwestycyjnych, na których można będzie zarobić nawet w nieprzychylnych okolicznościach polityczno-gospodarczych.