Już nie tylko sklepy kuszą naiwnych i nieostrożnych lśniącymi opakowaniami oraz cenami, które wyglądają na okazyjne. Jednorazowi sprzedawcy czerpią najgorsze wzorce od rynkowych graczy - o czym możesz przekonać się na własnej skórze.

Data dodania: 2010-10-07

Wyświetleń: 2022

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Zamawiając przedmioty na internetowych giełdach, czy też kontaktując się z autorem gazetowego ogłoszenia, możesz przekonać się, że nieuczciwe praktyki są stosowane dosłownie wszędzie. Płyty z muzyką, których stan odbiega od deklarowanego; książki poplamione lub z brakującymi kartkami; przedmioty "nierozpakowane", z opakowaniem, które ktoś ewidentnie rozerwał; wreszcie drogie samochody, wyglądające pięknie na zdjęciu, w rzeczywistości powypadkowe, z kręconymi licznikami - a do tego podrobione, tanie opony, na których zajedziesz, co najwyżej do mechanika. Litania przedmiotów, które oferują sprzedawcy-amatorzy, a o których niezadowalającej jakości przekonasz się poniewczasie, mogłaby być o wiele dłuższa. Nie będzie jednak. Nie w tym rzecz.

Na co liczą oszuści? Oczywiście na szybki, łatwy i wysoki zysk. I prawdopodobnie go osiągną, i prawdopodobnie nie spotka ich kara - poza wspomnianymi samochodami chodzi bowiem o transakcje na sumy zbyt niskie, żeby niezadowoleni klienci zawracali sobie głowę dociekaniem swoich praw. Sam, Czytelniku, przyznasz zapewne (choć niechętnie), że ani nie ganiałbyś po sądach, ani nie męczył Rzecznika Praw Konsumenta o zadośćuczynienie za kupioną powieść, której brakuje okładki. Dlatego - niestety - pozostaje Ci tylko jeden sposób obrony: ostrożność. Bo i w przypadku wozu, który rozpadnie się po dwudziestu przejechanych kilometrach, może dojść do sytuacji, że nawet w sądzie niczego nie wskórasz. Zapoznałeś się ze stanem technicznym - wszak podpisałeś taką deklarację. Innymi słowy: widziały gały co brały.

Każda transakcja dokonywana przez Internet wiąże się z pewnym ryzykiem. Albo się na nie godzisz, albo nie - niestety nie masz możliwości sprawdzenia towaru. Jeśli jednak jest taka opcja - oglądaj go z każdej strony. Wypróbuj. Każ zademonstrować jak działa. Wykształć w sobie nawyk testowania wszystkiego przed zakupem. Rada to może nieco paranoiczna, ale lepiej zastosować się do niej zawczasu, niż dojść do podobnych wniosków po czasie, użalając się wszem i wobec na stan swoich nerwów. Prawda?

Licencja: Creative Commons
2 Ocena