Rekreacyjne ćwiczenia na siłowni są korzystne dla zdrowia – jeśli tylko uprawia się je z umiarem. Niestety, nałogowi bywalcy siłowni sięgają często po doping. Liczą na trwałe rezultaty sportowe. Osiągają też liczne skutki uboczne. Wśród nich łysienie.

Data dodania: 2010-09-07

Wyświetleń: 4506

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kontrole zawodowych sportowców są coraz bardziej rygorystyczne. Testy prowadzone na olimpijczykach pozwalają znaleźć zakazaną substancję o stężeniu odpowiadającym kilku łyżeczkom cukru w basenie pływackim wody. Tę proporcję należy oczywiście zastosować do mniejszej ilości płynów ustrojowych w ciele sportowca. Amatorzy nie podlegają kontrolom, trudno zresztą oczekiwać, by badano na obecność dopingu ludzi niebiorących udziału w żadnych zawodach sportowych. Nikt nie bada zawartości niedozwolonych substancji w organizmach mężczyzn, którzy co tydzień zwiększają obciążenie na siłowni ani pseudokibiców piłkarskich. Łysina jest u takich mężczyzn bardzo rozpowszechniona. Niektórzy chętnie golą się na zero, inni  tracą resztki włosów, ponieważ doping ma liczne działania niepożądane. Kulturysta, który do swojej masy mięśniowej doszedł przez zażywanie testosteronu a nie uczciwą pracę, prawie zawsze jest łysy. Być może gdyby część nastoletnich chłopaków znała pełną listę skutków ubocznych dopingu, nigdy by z niego nie skorzystali. Tymczasem wielu sięga po środki farmakologiczne bez konsultacji z lekarzem czy choćby kompetentnym trenerem. Niektórzy robią to licząc na poprawę swojego wyglądu i atrakcyjności fizycznej. Jednak nie tylko łysienie jest przeciwwskazaniem dla dopingu na siłowni.

Testosteron i jego skutki uboczne

Wśród kobiet zestawienie „siłownia codziennie – doping wydolnościowy – przerost masy mięśniowej” należy do rzadkości, chociaż pokolenie pamiętające olimpiadę w Moskwie zna również termin „enerdowskie sportsmenki”. Były to członkinie wschodnioniemieckiej kadry olimpijskiej, zmuszane w kraju do nielegalnego dopingu, co po latach przypłacały zrujnowanym zdrowiem.

Testosteron to naturalny męski hormon płciowy, a zarazem – w syntetycznej formie – składnik wielu leków na impotencję lub choroby męskich gruczołów płciowych. Przedawkowywany kilkadziesiąt razy staje się silnym środkiem dopingującym. Lista pojawiających się niepożądanych efektów jego działania powinna jednak zniechęcić każdego sportowca do dopingu wydolnościowego. Jednym z najbardziej niewinnych jest łysienie – spowodowane osłabianiem mieszków włosowych przez dihydrotestosteron, aktywną pochodną hormonu. Łysina to tylko początek problemów. Po nagłym skoku popędu płciowego następuje jego trwały spadek. Kurczą się jądra, które przestają być głównym źródłem męskiego hormonu. Wzrasta poziom agresji, pojawiają się stany depresyjne. Oprócz wypadających włosów, urodę odbiera ginekomastia (pojawienie się u mężczyzny piersi. Zażywanie sterydów anabolicznych grozi także fizycznym i psychicznym uzależnieniem, tak samo jak ma to miejsce w przypadku narkotyków.

Można, tylko po co?

Stosowanie dopingu przez osoby uprawiające sport amatorsko nie podlega karze – nie startując w zawodach, nikogo one nie oszukują. Niektórzy bywalcy siłowni sięgają po sterydy trenując tylko dla własnej, specyficznie pojętej, „satysfakcji”. Inni zażywają testosteron ponieważ mają niską samoocenę i chcą poprawić swój wygląd. Są też tacy, którzy liczą na lepsze wyniki w „ustawkach” lub działają w zorganizowanej grupie przestępczej. Skupiając się na drugiej spośród wymienionych grup, zauważmy, że gigantyczna masa mięśniowa wcale nie jest wyznacznikiem dobrego wyglądu. Normalna aktywność fizyczna, w tym także treningi na siłowni traktowane rozsądnie i z umiarem, pozwalają osiągnąć estetyczną rzeźbę ciała. Dążenie do przerostu masy mięśniowej jest podobnym absurdem jak patologiczne odchudzanie się u kobiet. Z całą pewnością warto uniknąć zagrożenia depresją, łysienia i impotencji.


Licencja: Creative Commons
0 Ocena