Dzieci dyslektyczne przejawiają słaby rozwój funkcji językowych, dlatego też ciężko przychodzi im odróżnianie poszczególnych głosek, odnajdywanie ich w słowach, podział na sylaby, uczenie się nowych nazw, rozróżnianie podobnie brzmiących słów oraz homofonów (tj. wyrazów dźwiękowo identycznych, ale odmiennych pod względem pisowni). Istota problemu tkwi w tym, że dyslektycy rozumieją i potrafią nauczyć się zasad gramatycznych oraz ortograficznych, ale nie są w stanie zastosować ich w praktyce. Opanowanie ortografii, techniki pisania wypracowań oraz czytanie przychodzi im znacznie trudniej niż – po prostu – mówienie w danym języku.
Kłopot w szkołach
Biorąc pod uwagę obecny trend, żeby dzieci już od najmłodszych lat uczone były nie jednego nawet (angielski jest obecny niemalże w programie wszystkich już przedszkoli), a dwóch lub trzech języków obcych, obawy i niepokoje rodziców dyslektycznych dzieci wydają się słuszne. W wyniku równoczesnej nauki kilku języków obcych dochodzi bowiem do zjawiska interferencji, tj. dziecku nakładają się i mieszają zasady oraz reguły, co prowadzi do chaosu, zniechęcenia, obniżenia własnej samooceny oraz spadku motywacji. Krótko mówiąc: wyniki i osiągnięcia dziecka w nauce będą tak niewspółmierne do poniesionego wysiłku w porównaniu z osobami nie cierpiącymi na tę przypadłość, że dalsze postępy mogą ulec całkowitej blokadzie.
Metody nauki
W przypadku języków obcych dzieci z dysleksją wymagają zindywidualizowanego programu nauczania dostosowanego do ich specyficznych potrzeb. Przede wszystkim nauka słownictwa powinna być procesem ciekawego i twórczego odkrywania świata opartym na wielokrotnych powtórzeniach. Nie można jednak dopuścić do znudzenia ucznia i spadku koncentracji, dlatego też powinno się stymulować wszystkie zmysły: wzrok, dotyk, słuch. Nauka musi w tym przypadku oznaczać zabawę i grę. Warto postawić na wizualizację słów poprzez tworzenie obrazków, plakatów, komiksów czy robienie zdjęć, które posłużą następnie jako zachęta do napisania historyjki lub bajki. Wyjątkowo sprawdza się tutaj znana nam z dzieciństwa zabawa w kreślenie słów na plecach kolegi lub ćwiczenia w wyszukiwaniu wyrazów nie pasujących do grupy oraz dopasowywania obrazków do usłyszanego tekstu. Co ciekawe, przydatne okazują się popularne puzzle, częste granie w scrabble, a także tworzenie i rozwiązywanie rebusów oraz krzyżówek.
Nauczyciele w szkole
To właśnie oni są kluczowymi postaciami, od których wiele zależy. Przede wszystkim powinni być gruntownie zaznajomieni z problemem dysleksji tak, aby nie bali się stawić czoła dziecku (które bardzo często może reagować agresją, złością, obrażeniem na świat, lekceważeniem czy też brakiem szacunku) oraz aby potrafili wykorzystać swoją kreatywność i pomysłowość do tworzenia ciekawych i urozmaiconych programów. Idealną sytuacją byłoby indywidualne traktowanie każdego ucznia – to jednak napotyka na bariery jak najbardziej zrozumiałe jeśli weźmie się pod uwagę kondycję polskiej edukacji. To właśnie nauczyciel powinien jednak obserwować dyslektyczne dzieci tak, aby w skrajnych przypadkach możliwe było zwolnienie ucznia z nauki języka obcego.
Przyswojenie języków obcych przez dyslektyków jest zatem jak najbardziej realne i możliwe, jednak wymaga wiele wysiłku, wyrozumiałości i pracy z obu stron (nauczyciel-uczeń), a także usprawnienia systemu edukacji. Podstawą musi być jednak silna motywacja oraz psychiczne wsparcie, bowiem z pewnością nie zabraknie dla obu stron trudnych momentów i chwil zwątpienia. A gwarancji sukcesu nikt przecież nie może dać.
Dlaczego medycyna głównego nurtu wciąż nie uznaje homeopatii, mimo że tysiące ludzi doświadczyło jej pozytywnych efektów? Odpowiedź na to pytanie jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać, i ma wiele wspólnego z ograniczeniami współczesnej nauki. Dzisiejsza nauka, choć robi ogromne postępy, pozostaje mocno zamknięta na badanie zjawisk, których nie potrafi wytłumaczyć za pomocą aktualnie dostępnych narzędzi i teorii.