Album wita nas pięknym, epickim, akustycznym intro, zatytułowanym This Worms For Ennio które mi osobiście kojaży się z westernami oglądanymi w dzieciństwie. Po takim wstępie, nie za bardzo wiadomo, czego się spodziewać. Napięcie rośnie, i gdy mija już 14 sekunda trzeciej minuty wstępu, po chwili ciszy, w nasze uszy uderzają pierwsze przesterowane riffy, i wszystko hulać. To co w tej chwili słyszymy, to tytułowy kawałek albumu. Cieżkie, mięsiste brzmienie gitar, w połączeniu z katowaniem bębnów i nietypowym wokalem Jockey'a, tworzy naprawdę miażdżącą mieszaninę, jakiej było nam już dane zasmakować na poprzednim albumie. Tym razem jednak wiele bardziej słyszalne są wpływy thrash, jak i heavy metalu. Kolejny utwór zaczyna się bardzo przyjemną dla ucha melodią, ale to tylko po to, by niedługo urwać nam jaja przy samej szyi. "Shades Of Gray", bo o nim mowa, to moim zdaniem jedna z najlepszych kompozycji tego albumu, a slowa:
I am what I am anyway
And I don't need your shit
Everyday
I am what I am
Shades of grey
utkną zapewne na długo w waszej pamięci. Następnym kawałek nosi tytuł "Nervous Breakdown", i nie będę o nim pisał, bo poprostu trzeba go usłyszeć! Po nim band nieco zwalnia, by uraczyć nas balladką o tytule "Hope For A Normal Life". Bardzo klimatyczny, spokojny miły dla ucha utwór, który pozwala odpłynąć na 5 min i zapomnieć o wszystkim. Dobra, pobudka!!! Przy kolejnym utworze spać na pewno nie sposób, a jego tytuł to"Don't Care 'Bout Your Bad Behaviour". Trzeba przyznać, że na tym albumie nie ma słabszych kawałków. "Remove My Brain" to trzy i pół minuty świetnych riffów i wokaliz, które mają w sobie taki groove, ze nie sposób zatrzymać przy nich nogi. Coraz trudniej pisać tę recenzję, bo ile można tylko chwalić i chwalić! No ale nic na to nie poradzę, że nieco wolniejszy "Split It Out" to równie świetny kawałek jak opisane wyżej!
"Illegal Fun" - w tym kawałku urzekł mnie już sam tytuł, i muszę przyznać, że nie jest to jego jedyny atut! Świetne melodie, świetny klimat... lepiej przejdę dalej. "Take' Em Out" to dosyć spokojny kawałek, chodź do ballady mu daleko. Spokojnie zaczyna się również kolejny, ostatni już utwór tego albumu o tytule "Innocent Boy". Po genialnej początkowej melodii, utwór nabiera pazuru.
Podsumowując, album świetny od pierwszej do ostatniej sekundy. Hardcore Superstar posiadają naprawdę wielki potencjał, i jak widać, ciągle się rozwijają. Jeżeli jeszcze nie słyszałeś/aś "Beg For It" to naprawdę polecam ten album, a sam nie mogę już doczekać się kolejnego. Oczywiście 6/6.