Okna wysokiego, szkolnego korytarza wychodziły na podwórko studnię. Po drugiej stronie podwórka, na szarym murze zaplecza pewnego znanego biura podróży wisiały dwa zdezolowane urządzenia klimatyzacyjne. Każdego dnia, gdy uczniowie pochylili się już w skupieniu nad swoimi szkolnymi podręcznikami, w podwórku rozpoczynał się koncert muzyki techno w wykonaniu zardzewiałych, dygocących urządzeń. Nauczycielom książki wypadały z rąk, woźne gubiły klucze od klas i gabinetów, a dzieci, rzuciwszy się do okien korytarza, zamykały je z trzaskiem, mimo że na dworze było ciepło i słonecznie. Tak dłużej być nie może, postanowił zrozpaczony dyrektor szkoły. Powołał spośród pracowników sztab kryzysowy, który najpierw opracował i rozdzielił zadania, a następnie zabrał się za ich realizację. Niestety, żaden pomysł sztabu nie przyniósł oczekiwanych rezultatów: ani prośby kierowane do biura podróży o wyciszenie urządzeń bądź zainstalowanie osłon, ani błaganie o interwencję urzędników odpowiedzialnych za ochronę środowiska. Nikt nie chciał zająć się tak błahą sprawą, zwłaszcza że prawodawcy nie przewidzieli obecności takich urządzeń w podwórkach studniach i nie opracowali odrębnych dla tego specyficznego środowiska przepisów. Po roku sztab praktycznie przestał istnieć, a muzyka techno miała się nadal dobrze, wzmocniła nawet swoją siłę oddziaływania.
Któregoś dnia zmęczony dyrektor szkoły ułożył się wieczorem do snu w swoim gabinecie. Nagle pojawił się przed jego oczami dżentelmen w czarnym, wytwornym kapeluszu i białych rękawiczkach. Ukłonił się i rzekł, że dłużej już nie zniesie marnotrawienia przez grupę turystycznych barbarzyńców wysiłków wychowawczych tak doborowej kadry nauczycielskiej, jaka wykłada w jego szkole. Pomogą panu stalowe szafki szkolne ustawione rzędem wzdłuż ściany szkolnego korytarza, powiedział mężczyzna i znikł. Dyrektor szkoły długo powątpiewał w realność i skuteczność tego przekazu. No dobrze, myślał, zainstaluję szafki ubraniowe dla uczniów na korytarzu i co z tego wyniknie? Nic. Ponieważ jednak nie miał innych pomysłów, a także żeby osłodzić uczniom życie w szkole nabył bajecznie kolorowe szafki szkolne z błyszczącymi gwiazdami naklejonymi na drzwiczkach.
Na drugi dzień po ustawieniu szafek, zgłosił się do niego kierownik biura podróży. Panie, zawołał, coś na szkolnym korytarzu daje tak silny odblask, że moi pracownicy nic nie widzą na ekranach swoich monitorów. Nich pan to zlikwiduje. Szafki szkolne jednak pomogły, pomyślał zaskoczony dyrektor. Przysługa za przysługę, odpowiedział kierownikowi biura, zacierając z zadowolenia ręce.