Właściwie to – jak twierdzi moja Pani od pedicure Warszawa (miasto dziś jeszcze skutecznie chronione przez wały przed wielką wodą) – to my sami stopom szkodzimy i to my im dokuczamy. A czym najczęściej, o tym poniżej.
Zacznijmy do butów. Dziewczyny chcą mieć małe stópki, więc noszą buty za ciasne. Stąd odciski, zgrubienia skóry (zrogowacenia), zwane modzelami, i haluksy, czyli wykrzywione duże palce stóp. Skłonność do haluksów mają głównie kobiety. Dziewczyny! Mało że haluksy bolą jak diabli, to jeszcze stopy są wręcz zdeformowane, po prostu brzydkie, a w dalszej perspektywie grozić Wam będą kłopoty z chodzeniem, co w większości przypadków kończy się koniecznością przeprowadzenia zabiegu operacyjnego. Także zbyt wysokie obcasy, powodujące przesunięcie nacisku i przeciążenie przedniej części stopy, walnie przyczyniają się do powstawania haluksów. Jasne, że nie zaszkodzi, jak do teatru czy na wyjątkowe okazje włożycie pantofle na wysokim obcasie (wtedy czujecie, iż Wasza noga przyciąga męskie spojrzenia). Gorzej, jak na wysokich obcasach chodzicie codziennie, po mieście, do pracy, a nie daj Bóg, jak Wasza praca ma charakter stojący. Faceci też grzeszą względem swych stóp, np. chodząc w obuwiu o spiczastych noskach.
Zwłaszcza jesienią i zimą mamy tendencje do przegrzewania stóp (bardzo dbamy, żeby przypadkiem nie zmarzły). Zatem rajstopy, grubsze skarpety, ocieplane buty. Ale są one potrzebne tylko wtedy, gdy się przemieszczamy na zewnątrz, natomiast w pomieszczeniach powodują przegrzewanie i pocenie się stóp, co jest przyczyną, że stopy wydają kwaśną, przykrą woń, a skóra na nich grubieje, twardnieje. Powie ktoś: nielogiczne, jeśli stopy się pocą, to jest nadmierna wilgoć, więc dlaczego od potu ma skóra twardnieć, rogowacieć. Bo mechanizm jest taki: na stopach są gruczoły potowe w dużej ilości, lecz za to ani jednego gruczołu łojowego, który by nawilżał stopę. Stąd skóra mokra, lecz nie nawilżona, stąd wysychające, szorstkie, bolesne pięty. A jeśli do tego dodamy buty ze sztucznej skóry, syntetyczne rajstopy czy skarpetki, uniemożliwiające jakąkolwiek wentylację, to po paru godzinach stopa „pływa” w pocie, a to świetne środowisko do systematycznego rozwoju i namnażania się grzybów, czyli przydarzyć się może grzybica między palcami. A wówczas skóra stóp po prostu śmierdzi, skóra między palcami jest oślizgła, piecze, boli, pęka, sączy się. Leczenie, niestety, uciążliwe, i koniecznie farmakologiczne. Stopa, nawet młodej dziewczyny, przestaje być seksowna, atrakcyjna. I w tej sytuacji warszawiance ulgę przyniesie dermatolog, pedicure i powiedzenie: mądry Polak (warszawiak) po szkodzie.