Jedynie 1,5 % z tej kwoty dotyczyło reklamy wideo. Jednocześnie jednak jest to o prawie 50% więcej niż w analogicznym okresie roku 2008. Płynie z tego wniosek, że popularność produkcji filmów reklamowych online rośnie, ale wciąż jest ona w Polsce zbyt mało doceniana.
Z przeprowadzonych badań Gemius dotyczących treści audio i wideo w Internecie 84 proc. osób oglądających treści wideo korzysta z tych mediów by się zrelaksować: 70% ogląda teledyski, 59% filmy tworzone przez innych internautów, a 40% zwiastuny filmowe, filmy i seriale. Z reklamami wideo zetknęło się 73 proc. tej grupy respondentów.
- Internauci oglądają seriale, TV, newsy, klipy krótkie filmiki dostarczające rozrywki. Oglądając darmowy kontent wideo, godzą się na oglądanie reklam w tym formacie. Poza tym internauci mają co raz szybsze łącza, reklama więc wyświetla się bez zakłóceń. Internauci lubią treści humorystyczne, intrygujące. Im więc ciekawszy, innowacyjny spot wideo, tym chętniej obejrzą reklamę – podkreśla Niebrzydowski.
Z raportu wynika jednak, że zdaniem osób, które spotkały się z taką reklamą, treści wideo są nieinteresujące, denerwujące i nienowoczesne. Uważają, że nie przyciągają uwagi i nie stanowią dobrego sposobu dotarcia do osób takich jak oni. Ta negatywna ocena przekłada się również na zachowanie użytkowników sieci. Aż 2/3 internautów aktywnie unika z kontaktu z reklamami wideo – rezygnując z dalszego oglądania materiału czy próbując przewinąć reklamę. Co piąty ankietowany w czasie emisji reklamy zajmuje się czymś innym, a jedynie 15 proc. respondentów decyduje się na obejrzenie przynajmniej fragmentu spotu.
Z drugiej strony zdecydowana większość odbiorców spotów wideo (69 proc.) jest zdecydowana na oglądanie ich w zamian za możliwość oglądania darmowych treści wideo.
- Wszyscy inwestujący w reklamę internetową nastawiają się wzrost sprzedaży. Jednak w przypadku promocji przy wykorzystaniu wideo online jest to błąd- zaznacza Olszewski. Przekonuje on, że wideo online faktycznie może wpłynąć pozytywnie na sprzedaż, jednak wizerunek powinien być celem nadrzędnym.
- Mając możliwość zweryfikowania oglądalności spotów, można zweryfikować, jakie są preferencje użytkowników co do samych spotów i jakie wzbudzają zainteresowanie – dodaje.
E-commerce podzielić możemy na trzy główne typy handlu elektronicznego: bezpośredni, pośredni i hybrydowy. Nad tradycyjnymi placówkami handlowymi górują one dostępnością (24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu), bogactwem asortymentu, szybkim dostępem do nieograniczonej ilości informacji (popartych zdjęciami lub multimedialnymi prezentacjami produktów) oraz możliwością wyboru najbardziej dogodnej dla klienta formy płatności.
Na polskim rynku e-handlu działa około 4 tysięcy podmiotów, z czego około tysiąca przybyło w zeszłym roku. Połowa z nich prowadzi jednocześnie sprzedaż tradycyjną. Około 60 procent sklepów działa krócej niż dwa lata, a ich udział w łącznej liczbie wzrósł w zeszłym roku aż o 15pkt. procentowych. Świadczy to o wciąż wysokiej dynamice całej branży.
Świetnym perspektywom branży, w które wierzy zdecydowana większość firm, sprzyjają sami kupujący. Sklepy internetowe oferują to, czego nie mogą tradycyjne – towar można zamówić o dowolnej porze, zostanie on dostarczony do domu, często także jest tańszy. Przeciętny polski internauta kupował w internecie kilkanaście razy, na co wydał około 2,3 tys. złotych. Można oczekiwać, że w tym roku te wskaźniki pójdą do góry.
Elektroniczny handel tworzy gospodarkę, w której nie istnieją granice państwowe, tak zwaną Nową Ekonomię, gdzie amerykańscy analitycy uważają, że stanie się ona motorem stałego, szybkiego wzrostu gospodarczego w najbliższej dekadzie. W USA z pewnością sprzyjać będzie temu utrzymanie zwolnień od podatków od wszystkich transakcji handlowych przeprowadzanych w Internecie. Nowa ekonomia może zostać nauką o szerszym, głębszym i bardziej sprecyzowanym charakterze badawczym zachowań konsumentów, państw czy przedsiębiorców. Dlatego serwisy już niedługo będą musiały być tak rozbudowane, że tematyczne ich odpowiedniki “przejdą do lamusa”, a finanse będą bardziej niż dotychczas chronione i prostsze, przez co niewątpliwie zmieni się intensyfikacja transakcji oraz formalność umów.
Produkcja filmów dla e-commerce jest więc o tyle istotnym i wszechstronnym narzędziem, że sprzyja nie tylko zwiększeniu sprzedaży, ale pomaga przełamać bariery zakupu, a nawet niechęć do zakupów w Internecie.