To dobra informacja dla profesjonalistów pragnących dzielić się swoją wiedzą zawodową. Być może to pierwszy krok, żeby stać się uznanym przez środowisko ekspertem. I zarabiać na tym.
Najpopularniejszym źródłem dochodu jest Google AdSense, czyli tekstowe reklamy, umieszczane na na witrynach przez giganta z Mountain View. Są w Internecie wszechobecne - czasami ma się wrażenie, że wkrótce zajmą każdy centymetr kwadratowy wolnej powierzchni. Niestety ta forma reklamy ma jedną, zasadniczą wadę: czasami kierują internautów do stron o podobnej tematyce. O ile nie jest to prawdopodobnie wadą dla blogerów, o tyle właściciele małych e-sklepów, którzy umieściwszy reklamy AdSense, ze zdumieniem odkrywają, że linki AdSense kierują odwiedzających do witryn konkurencji.
Część właścicieli stron skorzystała z propozycji jednej z wciąż powstających sieci reklamowych dla blogerów. Powstają już nawet takie sieci, kierujące swoją ofertę do mniej lub bardziej wąskich grup docelowych, np. serwisy poświęcone tematyce kobiecej czy zdrowemu stylowi życia.
Są oczywiście mikrocelebryci, którzy tak jak Maciek Budzich, prowadzący popularny blog o reklamie w Internecie Mediafun, mają inne, własne sposoby na zarabianie. To jednak rozwiązania dla osób popularnych (chociaż zazwyczaj w wąskich kręgach).
Alternatywą dla klasycznych rozwiązań jest program partnerski zaproponowany niedawno przez giełdę AfterMarket.pl osobom prowadzącym strony o tematyce szeroko rozumianego IT. Blogerzy mogą wybierać spośród wielu widgetów, które mogą umieścić na swojej stronie. Wśród nich są między innymi gotowe formularze rejestracji domen, pozwalające z poziomu danej witryny dokonać zakupu. Inną formą reklamy są interaktywne widety, prezentujące wybrane oferty z giełdy domen w podobny sposób jak reklamy AdSense.
Sposobów zarabiania na publikowaniu swoich opinii jest więc coraz więcej - wydaje się, że rzesza osób, których głównym źródłem dochodu jest prowadzenie bloga stanie się coraz większa. Może więc zaczniemy masowo zarabiać pisząc o swoich pasjach. Oby!