Polacy kochają wina ze słonecznych zakątków globu. I chociaż południowoeuropejskie trunki wciąż przodują w rankingach popularności, to depcze im po denkach groźny rywal z Nowego Świata. Bo wina chilijskie mają tę przewagę nad kuzynami z Europy, że za przyzwoitą jakość nie trzeba płacić nieprzyzwoitych rachunków...
W temacie win Chile sporo zawdzięcza Europie. Potęga winiarska tego kraju wyrosła bowiem na europejskich sadzonkach, sprowadzonych pod Andy w XVI w. Dwa wieki później, kiedy winnice Starego Kontynentu pustoszyła filoksera, lukę na rynku wypełniły chilijskie wina. Do kraju, z jednej strony chronionego przez ocean, z drugiej przez sześciotysięczniki, groźne mszyce nie dotarły. A gdyby nawet tak się stało, nie zagrzałyby długo miejsca na tutejszej, obfitującej w zasoby miedzi ziemi – bo winoroślolubne owady nie tolerują złóż tej rudy w swoim sąsiedztwie.
Słoneczne, długie doliny i łagodne stoki, lekkie gleby i odpowiednie temperatury to dla winiarzy raj na ziemi. Tak idealne warunki do uprawy winorośli są tylko w Chile. Wytwórcy dbają, by na stoły trafiały coraz szlachetniejsze trunki, ulepszając technologie produkcji i zaostrzając prawo winiarskie. Nic więc dziwnego, że ostatnimi czasy wina spod Andów dorównują w smaku np. tym z Dolomitów... Gdy decydujemy się na chilijskie wino, mamy pewność, że 75% winogron pochodzi z rocznika, który figuruje na butelce.
Corpora Vineyards & Winery, chilijski holding założony w 1893 roku, to jeden z tych producentów, którzy jakość trunków stawiają na pierwszym miejscu. Obowiązuje tu żelazna zasada przeznaczania poszczególnych wzgórz do produkcji konkretnego wina oraz idealnego dopasowania każdego szczepu do klimatu i gleby. Ale firma idzie o krok dalej, za priorytet przyjmując ochronę środowiska naturalnego. W ofercie Corpora Vineyards & Winery znajdują się specjały ze słynnych w całym winiarskim świecie dolin Maipo, Bio-Bio i Aconcagua, powstające wyłącznie z wykorzystaniem energii odnawialnej. Jeśli ktoś dotrze kiedyś do chilijskiej winnicy, wyposażonej w baterie słoneczne, niech się nie dziwi, tylko korzysta z okazji degustacji – bo dostanie doskonałe wino, w dodatku przyjazne środowisku.
Obecnie rynek firmy Corpora Vineyards & Winery obejmuje ponad 30 państw, włączając odbiorców europejskich, amerykańskich i azjatyckich. Jedną z bardziej cenionych przez koneserów marek jest wino Augustinos.
Serii Estate nie da się przegapić na sklepowej półce. Smukła butelka, z gustowną etykietą i złotym napisem, urzeka elegancją. A po odkorkowaniu jest jeszcze lepiej... Wystarczy spróbować ciemnoczerwonego Augustinos Estate Carmenéré, by poczuć wyraźny aromat pierzu i czerwonych owoców, wzbogacony nutą ziół i warzyw. To wino z gatunku miękkich, jednak już po chwili da się zauważyć dobrze wyeksponowaną kwasowość. Delikatny, owocowy wydźwięk zawdzięcza nie tylko konkretnemu rodzajowi owoców, ale też sposobowi ich obróbki: dla efektu „subtelności” smaku są one wcześnie oddzielane od skórki. Warto podkreślić jeszcze coś: owoce są zbierane ręcznie, kiedy osiągną właściwy stopień dojrzałości, a potem przez 15 dni poddawane fermentacji w stalowych kadziach.
Miłośników białych win urzeknie Estate Sauvignon Blanc – orzeźwiające, kuszące aromatem grejpfruta, o intensywnym zapachu tropikalnych owoców, z kwiatowo-ziołową nutą w tle. Świetnie nadaje się jako aperitif i winny kompan sałatek, dań z białym mięsem w roli głównej czy potraw z owoców morza.
Królem chilijskich szczepów jest Carmenéré. I właśnie z tej odmiany pochodzi kolejne, godne polecenia na majowe imprezy wino. Augustinos Carmenéré Reserva skomponowano w 100% z królewskiego szczepu. Urzeka „czarnym smakiem”, barwą ciemnego atramentu i równie „ciemnym” zapachem: czarnego pieprzu, ziół, ziemi, kawy i czekolady. Przez mocne nuty przewija się słodko-rześki aromat czerwonych owoców: wiśni i czereśni, ze śliwkowo-malinową puentą. Nieco tajemniczości dodaje temu trunkowi majacząca w tle nuta dębu – nie może być inaczej, bo seria Reserve różni się od pozostałych pewnym detalem w procesie produkcji. 30% wina dojrzewa w beczkach z dębu francuskiego (Demptos i Seguin Moreau) – aż przez 12 miesięcy.
Brytyjscy naukowcy udowodnili, że słuchana muzyka może mieć wpływ na smak wina. I tak np. walory trunków ze szczepu Cabernet Sauvignon wydobywa stary dobry rock, zaś finezyjne nuty arii operowych ulepszają wino z Syrah. Chilijski producent win Aurelio Montes, który wierzy w pozytywne oddziaływanie muzyki na winny charakter, odtwarzał swoim dojrzewającym specjałom gregoriańskie pieśni. Podobno efekt był zniewalający. Ciekawe, jakie nowe akordy i odcienie wydobędą z win Augustinos ptasie trele – nieodłączny element wiosennych majówek... Drodzy Państwo, macie szansę w bardzo przyjemny sposób przyczynić się do rozwoju nauki...