Dzisiaj na szczęście ten problem już mnie nie dotyczy. Od pięciu miesięcy nie zapaliłem zwykłego papierosa. Wszystko to dzięki magicznemu wynalazkowi jakim jest elektroniczny papieros. Gdy pierwszy raz zobaczyłem reklamę, pomyślałem sobie, że ktoś chce mnie po prostu naciągnąć i zarobić na nic nie wartej zabawce. Wtedy to zignorowałem, ale gdy dowiedziałem się, że jest mnóstwo osób, którym udało się rzucić palenie stwierdziłem że spróbuje.
Ku mojemu zaskoczeniu zadziałało już tego samego dnia! Po dwóch dniach e palenia wiedziałem już, że pozbyłem się śmierdzącego nałogu raz na zawsze. Mój nowy SMUKE (bo tak właśnie nazywał sie ten model) dawał mi wszystko czego potrzebowałem. Miałem zaspokojony odruch sięgnięcia po papierosa, inhalowałem nikotynę dzięki czemu nie czułem głodu nikotynowego no i co najważniejsze PALIŁEM tak jak zwykłego analoga puszczając dym!
Jak zatem działa i z czego składa się taki papieros? Zasada jest banalnie prosta. Składa się on z trzech części: baterii, atomizera i kardridża. Bateria Li-on, którą ładujemy w ładowarkach takich jak telefony komórkowe, dostarcza prąd do atomizera w którym znajduje sie spirala z grzałką, podgrzewając liquid znajdujący się w kardridżu (ustniku) powstaje para wodna. Ot cała filozofia! To co widzimy paląc e-papierosa to nie dym pochodzący ze spalania kilku tysięcy związków chemicznych a najzwyklejsza para wodna - taka sama jak para z czajnika gdy gotujemy wodę. Róznica polega jednak na tym że nasz liquid zawiera odpowiednia dawkę płynnej nikotyny, gliceryny i aromatów smakowych zbliżonych do prawdziwych papierosów.