Włosi tak samo jak Polacy mają ogromny problem ze śmieciami. Podobnie jak u nas większość osób przechodząc ulicą wyrzuca niepotrzebne rzeczy wprost na chodnik. Nikt nie przejmuje się tym, że w ten sposób psuje wizerunek swojego miasta i sprawia, że turyści mają negatywne zdanie o jego mieszkańcach. Nasze podobieństwo widać też w ilości włoskich restauracji działających i ciągle otwieranych w polskich miastach. Uwielbiamy włoską kuchnię. Często zdarza się, że w dużych miastach można spotkać kilka włoskich lokali na tej samej ulicy. Nie wspominam nawet o pizzeriach, których jest prawdziwe zatrzęsienie.
Upodabniamy się też do włochów, w domowych zwyczajach. W każdym włoskim domu jest klimatyzacja i mimo, że u nas jest dużo zimniejsza aura to ostatnio każdy kogo na to stać też inwestuje w ten system chłodzenia. Inne domowe przyzwyczajenia, w których upodabniamy się do mieszkańców Italii to na przykład pory jedzenia posiłków. Coraz częściej polacy, tak samo jak włosi, główny posiłek jedzą wieczorem, kiedy wracają do domu po pracy i mogą spokojnie usiąść ugotować coś i zjeść bez pośpiechu. Przez to też późno chodzimy spać i coraz częściej fundujemy sobie drzemki w ciągu dnia. Nie wiadomo, czy to przez zmianę klimatu, czy fascynację sposobem życia mieszkańców półwyspu w kształcie buta. Na tym jednak podobieństwa się nie kończą.
Włosi tak samo jak my kochają piłkę nożną i tak samo jak my przeżywają każdy mecz swojej drużyny. Na tym podobieństwa się nie kończą. Ciężko powiedzieć dlaczego tak wiele łączy nas ludźmi, z którymi nie mamy wspólnej granicy, mamy bardzo różną pogodą, zupełnie inaczej wygląda nasza i ich przyroda, a także nigdy nie wchodziliśmy z nimi w jakieś bardzo intensywne kontakty. Jedno z nielicznych podobieństw, to na pewno doświadczenie walki o własne państwo i uznanie własnego narodu. Kolejnym jest na przykład ogromne zróżnicowanie między różnymi częściami Włoch i lokalne tradycyjne antagonizmy, takie jak na przykład u nas niechęć między Krakusami i Warszawiakami.
Nie wydaje się, żeby te dwa podobieństwa były wytłumaczeniem tego dziwnego fenomenu. Nie ma jednak wątpliwości, że bardzo się upodabniamy.