Udzielenie oprocentowanej pożyczki prywatnej może być świetną lokatą kapitału o ile będziesz w stanie wykazać, że pożyczki rzeczywiście udzieliłeś... Zapoznaj się z najczęstszymi błędami pozyczkodawców, które mogą Cię drogo kosztować.

Data dodania: 2010-03-20

Wyświetleń: 2070

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Udzielenie pożyczki może być świetną lokatą kapitału. Wiedzą o tym banki, wie o tym coraz więcej osób prywatnych. Nie taką lokatą jak bankowy depozyt terminowy kiedy to zastanawiasz się i denerwujesz czy chociaż wyrówna inflację. Na udzieleniu pożyczki możesz zarobić naprawdę sporo zastrzegając w umowie pożyczki umowne odsetki do wysokości odsetek maksymalnych włącznie; wynoszą one czterokrotność stopy kredytu lombardowego. Czasem ludzie udzielają pożyczek innym ludziom grzecznościowo, bez obwarowania odsetek. Tak czy inaczej, trzeba jednak wiedzieć komu opłaca się udzielić pożyczki a komu nie, oraz jak należycie udokumentować jej udzielenie. Udzielając pożyczki niewłaściwej osobie możemy jej nie odzyskać i mamy tu na myśli pożyczkobiorców nie posiadających (oficjalnie) żadnego majątku (o czym pożyczkodawca często wie ale jakoś nie kojarzy że skoro dłużnik ma samochód na żonę albo na matkę a nie na siebie, to coś tu nie gra), ukrywających majątek albo takich co przed terminem jej zwrotu wyjeżdżają za granicę, coraz częściej. Jednak chyba jeszcze gorzej gdy nie będziesz w stanie w ogóle wykazać, że pożyczyłeś komuś kasę! Poniżej przedstawiamy trzy podstawowe błędy które ostatecznie mogą sprawić, ze Twój dłużnik będzie śmiał Ci się w oczy w majestacie prawa bo sąd uzna, ze żadnej pożyczki nie było.

Najgłupsze co może być, to udzielenie pożyczki bez umowy, bez dowodu przekazania pieniędzy. "Ale ja mam świadka" powiedział nam niejeden taki naiwny. Czyli, że ma świadka który był obecny przy przekazywaniu pożyczki i może poświadczyć w sądzie. O tyle tylko, że pożyczkobiorca też może znaleźć sobie "świadka", który potwierdzi jego wersję a mianowicie np. że to on udzielił pożyczki! I co w tej sytuacji ma zrobić sąd, komu uwierzyć? Nie licz więc na to że wygrasz sprawę tylko ze świadkiem zwłaszcza jeśli pożyczkobiorca również przedstawi świadka albo raczej "świadka".

Inny błąd, kto wie, czy nie mniej głupi od poprzedniego, czyli - brak umowy pożyczki ale za to jest potwierdzenie przelewu. Tyle, ze w tytule prawnym przelewu napisane jest tylko np. właśnie "przelew" albo np. "przekazanie środków". Co jest nie tak, przecież jest potwierdzenie przekazania kasy (ktoś powie) o co chodzi? Chodzi o to, że beneficjent (faktyczny pożyczkobiorca) przelewu może twierdzić... że ten przelew to nie udzielenie pożyczki, ale jej zwrot! Czyli, że to niby on pożyczył pieniądze osobie od której jest ten przelew i jest to zwrot pożyczki. A wystarczyłoby tylko wpisać w tytule przelewu np. "udzielenie pożyczki".

Jeszcze inny, może nie aż tak głupi, ale też mogą być kłopoty z wykazaniem, ze udzieliło się pożyczki. Błąd popełniany gdy kwota pożyczki zostaje przekazana pożyczkobiorcy z ręki do ręki (a nie przelewem na konto). Polega na tym, że w umowie pożyczki brak jest jednoznacznego zapisu o tym, że pożyczkobiorca podpisując umowę pożyczki kwituje tym samym otrzymanie kwoty pożyczki. Chodzi o to, że samo "...X udziela Y pożyczki w kwocie ..." w umowie pożyczki może nie wystarczyć. Pożyczkobiorca może skutecznie wywodzić, ze owszem, umowę pożyczki podpisał, ale kwoty pożyczki nie otrzymał. Co prawda, w tej sytuacji zeznania świadka mogą się bardziej liczyć niż w wyżej opisanych sytuacjach, gdyż tu jest umowa i nie ma wątpliwości kto komu udzielał pożyczki. Trzeba jednak udowodnić że udzielił. Pożyczkobiorcy trudniej tu mataczyć i szukać "świadka" na "nieudzielenie mu pożyczki". Tutaj istotne będzie, czy sąd obdarzy tzw. walorem wiarygodności zeznania świadka po stronie pożyczkodawcy. Czyli, czy mu uwierzy.

I na koniec bardzo zdradliwe, np. "Przekazanie pożyczki nastąpi z chwilą podpisania umowy za pokwitowaniem". To oznacza, że jeśli przekazałeś pożyczkobiorcy kwotę pożyczki na podstawie umowy zawierającej takie sformułowanie i jeżeli nie dysponujesz osobnym potwierdzeniem to też możesz mieć problem. I to duży. Wychodzi bowiem na to, że pożyczki nie udzieliłeś - pieniędzy nie przekazałeś. Takie gotowe umowy zawierające taki kruczek czasem podsuwają niedoświadczonym pożyczkodawcom nieuczciwi pożyczkobiorcy pragnący wyłudzić pożyczkę, czyli mający zamiar nigdy jej nie zwrócić.

Udzielanie pożyczek z przekazaniem pieniędzy z ręki do ręki pożyczkobiorcy ma miejsce bardzo często. I dotyczy to także relatywnie wysokich kwot nawet rzędu kilkudzieisęciu tysięcy złotych. Widzieliśmy nawet taką umowę pożyczki, w której napisane było że pożyczkobiorca pożycza kwotę 450.000,00 zł. (słownie: czterysta pięćdzieisąt tysięcy złotych) i wraz z podpisaniem umowy pożyczki kwituje otrzymanie tej kwoty. Zdecydowanie bezpieczniej przelewać wysokie kwoty pożyczki na konto pożyczkobiorcy zamiast przekazywać je z ręki do ręki. Potwierdzenie przelewu bankowego to niezbity dowód na to że taką własnie kwotę przekazano i że w ogóle przekazano. W przypadku kwot przekazywanych z ręki do ręki (zgodnie z zapisem w umowie pożyczki) istnieje prawdopodobieństwo, że pożyczkobiorca będzie wykręcał się i twierdził że takiej pożyczki (w takiej kwocie) nie otrzymał. Powie w sądzie np. że został bezprawnie (np. przemocą) zmuszony do podpisania takiej umowy, albo że podpisał ją in blanco. Sąd zapewne (tak myślimy) nie da takim wykrętom wiary, ale kto wie. Tak, czy inaczej, proces przeciągnie się. Na udzielenie pożyczki z ręki do ręki mogą też naciskać ci z pożyczkobiorców którym komornik zajął konta. Jeśi tak jest, to i spłata pożyczki może być zagrożona (choć wcale nie musi tak być).

P.S. Kilka dni po opublikowaniu powyższego artykułu znajomy windykator wiedzący o tym artykule przesłał nam maila jakiego właśnie otrzymał. Przytaczamy fragment tego maila gdyż stanowi praktyczny przykład tego, o czym wyżej piszemy. Oto ten fragment: "Mam dłużnika, który uchyla się od uregulowania swojego zobowiązania. Moja wierzytelność wynika z zawartej umowy pożyczki na kwotę 5 tys. zł z terminem płatności 10 lipca br. Posiadam kopię przelewu bankowego. Oprócz powyższej kwoty pożyczyłam tej samej osobie, na jej prośbę wyrażoną w sms-ie, kolejne 1000 zł. Również posiadam potwierdzenie przelewu bankowego. Oba przelewy zostały zrobione na rachunek bankowy firmy, której właścicielką jest inna osoba (osoba fizyczna prowadząca działalność gosp.). Osoba, której pożyczyłam pieniądze jest zatrudniona we wspomnianej firmie jak również sama pożyczka była związana z działalnością owej firmy. Firma ta do tej pory prowadzi działalność aczkolwiek o ile mi wiadomo nie jest w najlepszej kondycji finansowej. Ale istnieją podejrzenia, że osoby te nie prowadzą tej firmy w sposób rzetelny i uczciwy. Do tej pory dłużnik nic nie spłacił pomimo tego że złożyłam na Policji zawiadomienie o oszustwie. Prokuratura sprawę umorzyła niedopatrując się przestępstwa i kierując mnie na drogę cywilną. (...)"

Licencja: Creative Commons
0 Ocena