Istnieje powszechna opinia o tym jak bardzo Polacy lubią narzekać. Narzekanie jest naszą cechą narodową.Rozpatrujemy wszystko pod względem tego jak bardzo jest złe, nieustannie skarżymy się komu popadnie jak wiele rzeczy nie działa jak powinno, jak skrzywdziło nas życie, historia, położenie geopolityczne, pogoda czy nawet urodzaj.

Data dodania: 2010-02-18

Wyświetleń: 2660

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wszystko podsumowujemy zwykle porównaniem naszego kraju do innych państw, gdzie - zgodnie z zdaniem, że trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie rzeki - dostrzegamy jedynie wspaniałe rozwiązanie i doskonałe sytuacje. W efekcie twierdzenie o niemożliwości dokonanie czegokolwiek w Polsce uznajemy zwykle za pewnik, usprawiedliwiając tym nasze nieróbstwo i lenistwo. Tymczasem w rzeczywistości powinniśmy po prostu zabrać się do roboty.

Prostym przykładem może być tutaj walką z biurokracją i urzędnikami. O ile bowiem polskie urzędy rzeczywiście zasługują często na miano bezmyślnych i niereformowalnych struktur, o tyle nie jest prawdą, że nie możemy sobie z nimi poradzić, jeśli naprawdę będziemy chcieli. Niestety dowodów dla powyższego zdania dostarczają nam zwykle działający w Polsce obcokrajowcy, którzy nieskażeni polskim defetyzmem potrafią dokonać tego, co przeciętny Polak uznałby za niemożliwe i zamiast działać pogrążyłby się w defetyzmie. Przykład?


Znany zagraniczny developer nabył niedawno w centrum dużej polskiej aglomeracji działkę budowlaną, która wcześniej - przez ponad dziesięć lat przechodziła z jednych polskich rąk do drugich. Działka usytuowana w centrum miasta była bardzo wartościową ziemią pod zabudowę, jednak brakowało urzędniczej zgody na postawienie tam budynku. Przez dziesięć lat kolejni polscy inwestorzy kupowali tę działkę z optymistycznym założeniem, iż papiery się załatwi, postawi się biurowiec i sporo zarobi. Wszyscy oni ostatecznie - po dłuższej lub krótszej walce z urzędnikami - poddawali się i przy pierwszej okazji sprzedawali teren komuś innemu. Sytuacja zmieniła się, gdy ziemię nabył obcy inwestor. Pierwotnie podobnie jak poprzednicy trafił on na urzędniczy mur i wyglądało na to, że nic nie załatwi, jednak... nieskażony polskim defetyzmem inwestor nie dał za wygraną i ostatecznie pozwolenie na budowę uzyskał. Jak tego dokonał?

Bardzo prosto. Zastosował metody, o jakich przeciętnemu Polakowi nie zdarzyło by się nawet pomyśleć. Otóż umieszczoną w samym centrum działkę wynajął jako ogromną powierzchnię reklamową każdemu, kto dotąd z racji - specyfiki swojej branży - był niemile widziany przez ludzi i urzędników. Mówiąc inaczej najemcą terenu został sexshop. Nie trzeba było długo czekać, aby obok biurowców i parków, w ścisłym centrum wyrosły nagle olbrzymie reklamy tego, wciąż niemile widzianego przez wielu Polaków sklepu. Ogromne dmuchane wibratory, wielkie iskrzące nocami napisy z hasłami „sex" i inne temu podobne gadżety sprawiły, że przerażeni licznymi telefonami od zbulwersowanych mieszkańców i ogólnym chaosem estetycznym w centrum urzędnicy zdołali dokonać to, czego nie potrafili zrobić wcześniej i w przeciągu kilkunastu dni wydać pozwolenia na budowę. Co więcej sami potrafili odnaleźć inwestora i obiecać mu bardzo dogodne warunki zabudowy, jeśli tylko usunie on z działki niemile widzianego najemcę. Jak łatwo się domyślić od kilkunastu dni trwa już budowa biurowca na spornej działce...

I tu pojawia się pytanie. Czemu zatem, skoro Polska to kraj, gdzie nic nie może się udać, a urzędy to instytucje, z którymi nikt nie wygrywa, obcokrajowiec potrafił w ciągu kilku miesięcy dokonać tego, czego Polacy nie umieli zrobić przez ponad dziesięć lat? Być może jednak nasze odwieczne narzekania i przekonanie o Polsce jako kraju niemożliwości nie tylko nie jest prawdziwe, ale wręcz do gruntu fałszywe, a my nie jesteśmy ofiarami historii, polityki i geografii, lecz zwykłymi leniami, którzy chętnie spędzają czas i tracą swoją energię na usprawiedliwianie siebie poprzez niekończące się narzekania? Pomyślmy o tym, kiedy kolejny raz postanowimy powiedzieć komuś jak bardzo nie udało nam się czegoś dokonać, bo to już taki kraj...

Licencja: Creative Commons
0 Ocena