Wykwintna kolacja przy świecach i kieliszek aromatycznego trunku... W Walentynki nie tylko warto, ale nawet trzeba zadbać o wyjątkowy nastrój - niezależnie od tego, ile mamy lat. Doskonałe na walentynkową okazję są szlachetne wina z Mołdawii, jak choćby Dolci Momenti.

Data dodania: 2010-02-05

Wyświetleń: 1989

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Mało który kraj może pochwalić się takimi tradycjami winiarskimi, jak Mołdawia. To właśnie tutaj zostały odkryte najstarsze bodaj na Starym Kontynencie ślady upraw winorośli, pochodzące... z 2800 roku przed naszą erą! Winnice są niewątpliwie największym bogactwem Mołdawii. To dziesięć razy mniejsze od Polski państwo ma ich tyle, co Niemcy i Chile, zajmując dziewiąte miejsce na świecie w produkcji wina. Dodajmy, dobrego wina. Jego jakość to zasługa doskonałych warunków klimatycznych i odpowiednio żyznych gleb. Ponad połowa upraw winorośli to szlachetne odmiany, głównie bordoskie i burgundzkie, sprowadzone w XIX wieku przez francuskich kolonistów.

Co ciekawe, do rzadkości należą małe domy winiarskie, a większość wina powstaje w gigantycznych kombinatach, których piwnice z leżakującymi winami ciągną się nierzadko dziesiątkami kilometrów. W całej Mołdawii jest zaledwie około 130 producentów win (dla porównania w Niemczech prawie 10 tysięcy). Niewielu z nich cieszy się jednak taką renomą, jak dom winiarski Chateau Vartely - to wytwórca świetnych win z najlepszych europejskich odmian winorośli. „Najlepsze wino z Mołdawi z miłością dla ciebie i tych, których kochasz" - to jego hasło przewodnie.

- Choć Chateau Vartely to młoda firma, jej produkty już zdobyły uznanie w oczach koneserów na całym świecie oraz prestiżowe nagrody na międzynarodowych konkursach, jak International Wine and Spirits Competition w Londynie - wyjaśnia Joanna Czachowska, dyrektor działu importu i marketingu Partner Center, jedynego importera win Dolci Momenti w Polsce.

Wino jest tradycyjnym napojem mieszkańców Mołdawii, ale sami Mołdawianie wypijają zaledwie jedną dziesiątą produkowanych tu trunków, pozostałe eksportując na obie półkule. Eksport w przeliczeniu na statystycznego mieszkańca przekracza 60 litrów rocznie, stanowiąc absolutny światowy rekord. W winach tych gustują w nim m.in. Niemcy, Amerykanie, Holendrzy, Chińczycy i Anglicy, w tym... królowa Elżbieta II, która szczególnie upodobała sobie rocznik 1990. Do wciąż powiększającego się grona amatorów tutejszego wina należy też coraz więcej Polaków.

Jednym z nich jest Krzysztof Kozłowski, prawnik z Warszawy. Co roku z okazji Walentynek przygotowuje elegancką kolację z butelką mołdawskiego wina w roli głównej. Tym razem będzie to czerwone Dolci Momenti Merlot. - Żona lubi dostawać kwiaty, więc oprócz bukietu tulipanów otrzyma wytłaczaną w kwiaty butelkę swojego ulubionego trunku. Aromat owoców leśnych i półsłodki smak Dolci Momenti Merlot to świetne towarzystwo na przykład do potraw z ryb.

Trunek ten powstaje w malowniczo położonej, centralnej części Mołdawii, którą zawładnęły owocowe sady i winnice. Zbocza obsadzone są drzewami orzechowymi, a pagórkowaty teren pełen jest skalistych wąwozów porośniętych starymi, dębowymi lasami. Te zielone tereny nazywane są Mołdawską Szwajcarią. To właśnie tam znajdują się winnice Chateau Vartely, producenta Dolci Momenti. Firma ma swoje królestwo nieopodal jednej z najstarszych miejscowości w kraju - miasteczka Orhei. Położone na brzegu rzeki Raut, jest zamieszkane od ponad 30 tys. lat! Przybywając do Orhei, można odnieść wrażenie, że nic nie zmieniło się tu od kilku wieków - wielu mieszkańców wciąż trudni się rolnictwem i pozyskiwaniem kamienia.

Żona pana Krzysztofa, Marta ma sentyment do Mołdawii i tutejszych win, ponieważ była tu na wymianie studenckiej. To wtedy zakochała się w kulturze kraju, jego mieszkańcach, a przede wszystkim w aromatycznych i pieczołowicie przygotowywanych winach. - Mołdawianie są z natury bardzo mili i gościnni. Turystów przyjmują z otwartymi ramionami i częstują czym chata bogata. Będąc tam, trafiłam na obchody Narodowego Święta Wina, które co roku odbywa się w drugą niedzielę października - wspomina pani Marta. - W uroczystym pochodzie brały udział orkiestry dęte i zespoły ludowe, ale to wino było głównym bohaterem wydarzenia. Nie mogłam nie spróbować co najmniej kilku lokalnych trunków, co następnego dnia przypłaciłam okropnym bólem głowy!

W Mołdawii pani Marta rozsmakowała się też w białych winach. Jej ulubionym jest półsłodkie Dolci Momenti Muscat, które produkuje się w winnicach Chateau Vartely na południu kraju. - Cieszę się, że mogę kupić je także w Polsce, bo uwielbiam aromat akacji i miodu, unoszący się po napełnieniu kieliszka. Podczas spotkań ze znajomymi zwykle podaję je do serów, ale zdarza mi się upiec na taką okazję mołdawskie ciasteczka serowe placinte.

Marta Kozłowska lubi Walentynki, bo to dla niej to okazja do spędzenia kilku chwil we dwoje. - Bardzo lubię kulinarne niespodzianki męża przygotowywane 14 lutego. Co roku zastanawiam się, co wymyśli tym razem. I chociaż zdarzały mu się kulinarne wpadki, zawsze uratował sytuację doskonałym, aromatycznym winem.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena