Podstawową funkcją nagłówka jest zmuszenie potencjalnego czytelnika oferty do tego, żeby przeczytał pierwszy akapit. Nagłówek to takie wsuwanie stopy w drzwi. To chwila, kiedy masz czas zainteresować ofertą potencjalnego klienta. Jeśli pierwszy akapit twojej oferty jest słaby, to możesz „stracić” kilka palców u nogi… i sporo pieniędzy wydanych na copywriting.
Pierwsze kilka zdań może przesądzić czy ktoś będzie dalej czytał ofertę, czy nie.
Wstęp do oferty reklamowej powinien:
1. Rozijać problem (temat), który został poruszony w nagłówku. To nagłówek przyciągnął uwagę czytającego, ale akapit ma za zadanie tę uwagę utrzymać.
2. Być nie za długi. I prosty w czytaniu. Zdania są tym lepsze, im są prostsze i krótsze. Jeśli zdania będą krótkie, to zwiększa się szansa, że ktoś będzie czytał dalej.
3. Wstęp można zacząć pytaniem – takim, które jest naprawdę intrygujące i zmusza czytającego, żeby poznał na nie odpowiedź – przez przeczytanie całego tekstu.
Jeśli nagłówek traktuje o problemach, to we wstępie można napisać o korzyściach. I odwrotnie: jeśli nagłówek był o korzyściach, to wstęp może być o problemach klienta.
W copywritingu zazwyczaj to właśnie pierwszy akapit oferty reklamowej jest najtrudniejszy do stworzenia. Copywriter często traktuje pierwsze napisane zdania raczej jako rozgrzewkę, bo wie, że najprawdopodobniej zostaną zmienione. Dlatego nagłówek i wstęp do oferty są zazwyczaj pisane na końcu.
Podstarzały sprzedawca majtek, przedsiębiorca Edmund Łach z Łodzi, właściciel sklepu internetowego i hurtowni odzieżowej, nie mógł się pogodzić ze stale pogorszającą się sprzedażą. Oprócz malejących zysków, do jego niedoli dołożyły się rosnące koszty i niezadowolona z całej sytuacji żona. - Proszę pana - mówił - jak dzisiaj sprzedać gacie bez ładnej d... , pupy. I tak się zrodził najbardziej szalony pomysł w całej jego karierze.