Stan naszego posiadania, czy to materialny, czy duchowy wpływa wprost proporcjonalnie na nasze życie. Bogactwo otwiera nie tylko możliwości ale pozwala zachować nasze zdrowie w kondycji co najmniej dobrej. Badania nad długowiecznością dowodzą, że człowiek może, zgodnie z możliwościami jego materiału genetycznego, żyć ok. 140 lat. Czemu więc powszechnie przyjmuje się średnią długość życia kobiet na 79 lat a mężczyzn 72 lat.
Współczesna cywilizacja uszykowała na naszej drodze życia szereg przeszkód o które potknąć się nie sztuka, a nie sztuka i upaść. Często nie udaje nam się umrzeć ze starości, a stwierdzenie „długo chorował, miał raka, wiele lat cierpiał” są na porządku dziennym. Otoczeni wysoko wyspecjalizowaną medycyną, krążymy wśród chorób, nieszczęść, stresu i bólu. Nasi wspaniali lekarze praktykujący leczenie chorób a nie przywracanie zdrowia podzielili społeczeństwo na dwie grupy : chorych i nie przebadanych. Na naszych spotkaniach rodzinnych nie sposób nie wspomnieć o chorobie lub śmierci tego lub tamtego, który jeszcze rok temu a teraz … wypijmy za jego zdrowie. Gdzie w tym chorobowym obłędzie zginęło bogactwo? Czyż zdrowie nie jest bogactwem? Największym skarbem, którego pielęgnowanie zostało nam nakazane przez naszych przodków, Boga i naturę. Zostawmy choroby lekarzom a sami zacznijmy się bogacić. Uzupełnienie naszego konta o dobre zdrowie i samopoczucie winno stać się priorytetem. Wspaniałym zobrazowaniem współzależności zdrowia i pieniędzy jest zdiagnozowanie choroby jako chronicznego braku gotówki. W stadium patologicznym jako częstą przyczynę zachorowań wyróżnia się stres, czyli napięcie nerwowe na poziomie toksycznym dla naszego organizmu. Pojawiające się na rynku suplementy mają w dużej mierze nie tylko zadziałać jako lek lecz jako czynnik wyzbywający nas stresu. Inaczej rzecz ujmując organizm oczyszczony z psychicznych i fizycznych toksyn samoistnie dążyć będzie do homeostazy. Osiągnięta równowaga jest zalążkiem samo uzdrowienia. Stan, w którym organizm sam lub wspomożony lekami doprowadzi się do zdrowia i dobrego samopoczucia. Jest to prawidłowy stan wyzdrowienia, w którym przyczyna choroby zostaje wyeliminowana, nie zaś ukryta. W stanie zdrowia fizycznego i psychicznego łatwiej podejmować wyzwania. O wiele łatwiej zdobywać szczyty i planować egzotyczne wypraw. Przeżywanie codziennych przygód nastraja nasz organizm do pozytywnych odczuć i cudownego samopoczucia. Cykliczne wykonywanie ulubionych czynności stawia nasze samowartościowanie na wciąż wyższym i wyższym poziomie. Mnogość wydzielanych endorfin może stać się samoistnym suplementem wspomagającym nasz organizm. Nie jest tajemnicą, że dobrze rozpoczęty poranek, pełen słońca i uśmiechu sprzyja naszemu zdrowiu. Wydzielane endorfiny zwane hormonami szczęścia, które należą do grupy hormonów peptydowych, likwidują stany apatii a co więcej są w stanie działać jako środek przeciwbólowy. Podobnie na nasz organizm działa adrenalina, która pobudzając bezpośrednio nasze receptory wzmaga pracę serca budząc nas do życia i pokazując nasze możliwości. Dla tego też w świecie ludzi bogatych tak popularny jest głód na adrenalinę objawiający się uwielbieniem „szybkich samochodów i pięknych kobiet”.
Próg naszego zdrowia leży więc w nas samych. To my zasługujemy sobie na choroby i złe samopoczucie. To nasze działanie lub jego brak wyzwala stany napięć nerwowych paraliżujących nasz organizm w sposób dosłowny lub w przenośni. Najlepsza inwestycja to rozpoczęcie dnia od uśmiechu. Gdy utrzymasz go do zmierzchu na pewno zasłużysz na sen. A to co ci się przyśni stanie się zalążkiem nowego pełnego radości poranka. Czy nie widać zza woalki radości wychylającego się bogactwa. Nie trudno w stanie zadowolenia o nowe pomysły. Czasami nawet zwariowane. Ich konsekwentna realizacja może stać się budowaniem aktywów, które przyniosą nie mały majątek. Już tak jest, że ludzie tęsknią za czymś wspaniałym, za szczęściem, za pięknem. Naładowani pozytywnymi uczuciami jesteśmy w stanie bogacić samych siebie i innych. Dzielić się radością czerpiąc z tego korzyści nie tylko duchowe. Musimy jednak pamiętać, że światem pieniędzy rządzą brutalne prawa, które mogą nie tylko wypaczyć nasze idee ale wykorzystać je w niecnym celu. Dlatego też z karykatury radości korzystają przemysły sprzedając nam używki, tytoń, alkohole, afrodyzjaki i inne zadowalacze. Jednak to do jakiego celu je zastosujemy to inna historia. Czy uzależnimy się od chwilowego „szczęścia” wpadając w przepaść i dając się wciągnąć w ogłupiający wir omamów i mrzonek, czy też przebrniemy przez ten grząski i niepewny teren kierując się w stronę prawdziwej radości. To nie slogan, że dobre samopoczucie jest zaraźliwe. Nie jest mitem stwierdzenie, że szczęścia nie da się kupić, a jednak ludzie wciąż i wciąż wydają mnóstwo pieniędzy tylko za to by poczuć się bardziej ekskluzywnie. Cała tajemnica tkwi w zrozumieniu szczegółów tego paradoksu w którym dzieląc się radością stajemy się bogatsi. Nie sposób szukać jego zrozumienia, gdyż każda wysnuta teoria stanie się podstawą do chciwych zakusów skoku na kasę. Faktem jest, że największy majątek zbić można na sprzedawaniu marzeń. Czy jest to złe?
Naszym największym marzeniem jest dożyć w zdrowiu sędziwej starości. Bez chorób, bólu, zmartwień i stresu. W wyobraźni widzimy siebie w błogim stanie opływając w luksusy i majątek. Utrwalajmy ten obraz w pamięci wraz z wpojeniem stwierdzenia, że mamy obowiązek być bogaci. Jakkolwiek byśmy bogactwo rozumieli. Bogatych stać na więcej. Bogatych w zdrowie, doświadczenia, wiedzę, pieniądze, rodzinę, lata życia ….. .
Więc niech cię o to głowa nie boli. Bogać się. Bogaci żyją dłużej.
Artykuł pochodzi ze strony http://www.richart.dbv.pl . Zapraszam.